Są fotografowie, którzy przywiązują bardzo dużą wagę do tła. Starają się godzinami tak skomponować zdjęcie, aby tło dopełniało temat zdjęcia. Najczęściej kończy się to jednak tak, że tło dominuje i z całości kompozycji nie da się już wyciągnąć niczego więcej poza tym właśnie tłem. Zdjęcie przestaje wtedy żyć. Umiera. Jest zagadane tłem.
Są fotografowie, którzy potrafią doszukać się w tle czegoś bardziej wartościowego niż tylko dopełnienie pierwszego planu. Weźmy na przykład to zdjęcie kolegi zza miedzy.
Można uciec od tematu głównego, nie zostawiając odbiorcy praktycznie żadnego oddechu. Tło jest tutaj tematem głównym, pobocznym i jedynym w sumie. Pierwszy plan zostaje zredukowany do akcentu. Tym mniej ważnego, że osadzonego w tak natrętnie klasycznym mocnym punkcie…
Nie jest jednak często ważne, co jest na pierwszym planie. Ważne jest jednak to, co powinno być odebrane przez widza. Ważne jest by, plan pierwszy niósł za sobą jakaś wskazówkę jak czytać zdjęcie. Może dlatego wybitni fotografowie używali jednolitego tła. Aby nie rozpraszać, aby pokazać, że potrafią w jednym wąskim kadrze pokazać istotę tego, co mieli w głowie. Co widzieli w modelu. Nie starając się dodawać fajerwerków w postaci całego lasu lub jak na obrazku poniżej zamykać kadr w szkolne ramki bramy:
Operowanie płaszczyznami ostrości, głębią ostrości jest prosta gdy mamy w kadrze plany. Wystarczy przymknąć przysłonę i już, tło robi się samo. Czy to oznacza jednak, że panujemy nad tłem? Wcale nie. Mam wrażenie, że nauką posługiwania się tłem powinna zaczynać się właśnie od operowanie białym, szarym lub czarnym kartonem za plecami modela. Tylko tyle i aż tyle.
Wtedy możemy osiągnąć efekty, które godzą w jednym kadrze tło i plan pierwszy. Czego wszystkim czytelnikom życzę z całego serca!
Poszło o kasę? Bo chyba nie o kobietę?
nudza sie Panowie!!!
Za chwilę będą przytyki, że jeden robi w kwadracie, drugi prostokącie, potem, że jeden w średnim siedzi, drugi aś wielkim i czy Freud ma coś do tego, i tak dalej ;-)
Oj. Poruszacie najpłytszą warstwę komunikatu. Zejdźcie głębiej… :)
czyli poszlo o kase :)
“Oj. Poruszacie najpłytszą warstwę komunikatu. Zejdźcie głębiej… :)”
czyli jednak tło… :D
Gdziekolwiek rzucisz kamień trafisz w łeb fotografa.
Powiem wiecej… Nawet nie trzeba podnosic kamienia :)
Ale moze to i dobrze. Wole to niz politycy na kazdym rogu.
Oj tam, to napewno zaplanowana i zsynchronizowana prowokacja (do myślenia) :-)
;) piekna dyskusja, taka do wodki… to kiedy spotkanie? ;)
Proponuje aby Rudolf zrobił portret z dopracowanym tłem a Iczek na tle białym/szarym/czarnym – jednej modelce..
Do wygrania słoik bimbru :)
xyz – ciekawy pomysł, ale i tak najbardziej interesowałaby mnie modelka, no chyba, że modelka miałaby być tylko ozdobą wnętrza łazienki na przykład… :)
Cóż powiedzieć? Fotografia to nie matematyka. ważne jest czy dociera tylko do receptorów wzroku czy przedziera się do duszy/umysłu/intelektu – cokolwiek by te słowa miały znaczyć. Jeden lubi ciastko, a drugi córkę piekarza :)
ja lubię ciastko od córki piekarza, bo ona (jak dobra fotografia) wzbudza emocje…
Może niech Rudolf spróbuje zrobić portret z szarą płachtą w tle, a iczek sfotografuje rower zagubiony w chaosie jakichś przypadkowych nieistotności …