No tak. Stało się.
Udzielam się w sprawie ochrony praw i gonię firmy kradnące zdjęcia, a tutaj taska wtopa. Oto iczek skopiował mistrza, a właściwie mistrzynię.
Nie wiem czy Annie wytoczy mi proces i czy rozpęta się burza międzynarodowa, która ocali Annie w jej kłopotach finansowych, ale trzeba uderzyć się w pierś :)
Jedyne dla mnie wytłumaczenie, to fakt, że nie pamiętałem o tym zdjęciu Annie. Fakt pozostaje faktem… mocno to inspirowane choć oczywiście nie śmiem się porównywać do Annie, a Iggy Pop’a do Tomasza :)
myślisz, że ona pierwsza taki portret ustrzeliła??:)
Nie wiem, ale ją znam :)
Iggy ma w sobie zdecydowanie więcej ekspresji, Tomasz ma za to wyraźniejszy kaloryfer, poza tym raczej nie wygląda to na plagiat. Każdy z nas chciałby robić plagiaty, ale nie każda praca do plagiatu może pretendować :-)
No nie wiem….
e tam, gonisz w piętkę. ale jak cię Annie pozwie to się nie pozbierasz ;)
a tak serio: rób swoje, ryzyko jest twoje.
może ja ślepy jestem, ale nie widzę nic wspólnego między tymi zdjęciami :)
Iczek, ale przeciez akurat na tym zdjeciu nie widac, ze Tomasz tez jest w jeansach :-). Poza tym to calkowicie inne zdjecie. Iggy Pop jest zgodnie z oczekiwaniami odbiorcy napiety jak struna, agresywny i wyzywajacy. Tomasz tym jak pozuje, łamie cały konwenans przy pomocy którego jest pokazany. Ja głosuje na Ciebie.
Jarek, jest cisza przedwyborcza, a ty już głosujesz :))
Te zdjęcia są mocno inne.
Inny model,
inna poza,
inna kompozycja,
inne światło,
inne…
…robi wrażenie.
A tak mówiąc poważnie, to na czym polega ten plagiat?
Sam się strzelam w takich ujęciach odkąd zacząłem ćwiczyć i na brzuchu pojawił mi się kaloryfer :)
Sam ostatnio zostalem “oskarżony” o plagiat. Faktycznie zdjęcia były podobne. Do tego nie dam głowy, ze nie widziałem “oryginału wcześniej” – oglądam tony fotografii codziennie.
Po skontaktowaniu się z autorką “kontr-zdjęcia”, zdecydowałem fotografię usunąć z portfolio. Nie zgodzę się jednak, żebym świadomie popełnił plagiat. Bo nieświadomie to chyba nie da się popełnić plagiatu?
Niesmak sytuacji spowodował jednak niemiły i jednostronny komentarz fotografa – kolegi autorki “kontr-zdjęcia” (z wyzwiskami włącznie). W efekcie zatem by uniknąć takich posądzeń, fotografia zniknęła bezpowrotnie z wszelkich portali.
Jednak nadal zastanawia mnie ta granica – kiedy jest już plagiat, a kiedy to nasz wytwor dzieła. No i co zrobić, jak znajdziemy podobną fotografię u kogoś innego? Czy to katastrofa? Czy usuwać zdjęcie, a o pierwszenstwie zadecyduje data publikacji? Mam tez już opory przed ogladaniem fot innych w obawie o podswiadome podobieństwo pozy modela, światła lub kompozycji.
Ps. Poza tym ze faceci są bez koszulki i że światło pada z 1 strony – nie widzę u Ciebie znamion plagiatu.
Iczek, nie musisz robić sztucznej zadymy wokół swojego zdjęcia, broni się samo