fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Fota Rockie Nolan vs. LPP (Reserved)

Cóż… nie wiem jak, ale umknęła mi ta informacja. Firma zza miedzy LPP (LPP jest z Gdańska i do niej należy marka Reserved) się delikatnie potknęła na niekompetencji chyba swoich pracowników… :)

Oto bowiem, obywatelka USA Rockie Nolan oskarżyła firmę o kradzież zdjęcia i wykorzystanie go na koszulkach firmowanych logiem Reserved :)

Relacja zainteresowanej, wyjaśnienia LPP oraz zdjęcia są TUTAJ.

Reserved przyznało się do błędu i zaproponowało, że kupi kolejne zdjęcia autorki z kwotę w wysokości… uwaga… 150usd :) Jak tłumaczy samo Reserved nie rozmawiano na temat rekompensaty. Przynajmniej oficjalnie…

Autorka zdjęcia się “delikatnie” wnerwiła i chce oddać sprawę do sądu. Oj będzie się działo :)

PS
Na marginesie, dziewczyna nawet nieźle fotografuje :)
A tutaj dyskusja i stanowisko LPP na Facebook

PS 2
Posiłkując się wpisami Reserved na Facebook poczyniłem małe sprostowanie. Reserved nie zaproponowało nigdy rekompensaty (oficjalnie), ale jedynie chęć nabycia innych zdjęć autorki do serii koszulek z jej zdjęciami. Tak wiec kwestia ew. rekompensaty pozostaje na razie niewiadomą.

PS3
Tutaj jest też ciekawie zebrane info. Wyborcza.biz

50 komentarzy

  • A ja mysle, ze ta cala afera jest bardzo mocno przesadzona, a panience troche sodówka uderzyła. Kazdy normalny fotoamator, ucieszylby sie z takiego obrotu spraw. Twoje wlasne zdjecia na setkach koszulek po drugiej stronie globu, tysiak w kieszeni, a do tego wykres w google analytics z dnia na dzien strzela ponad monitor. Gdyby pani Rockie chciala te 6 fotek sprzedac na wolnym rynku za 900 dolarow, to ktos by je kupil? 2 minuty istock i mam takie same zdjecia za 50 dolarow z prawem do wykorzystania na dowolnych polach. Zwykla pomylka jakich zdarzaja sie kazdego dnia tysiace i to duzo wiekszym firmom niz Reserved.

    Poczytalem sobie tylko komentarze tu i tam i przerazaja mnie dwie rzeczy, Polacy juz okazuja publicznie swoj wstyd za polska firme, przepraszaja w jej imieniu i wyrazaja swoje przerazenie, ze teraz tylko utwierdzi sie stereotyp o zlodziejach Polakach. Druga rzecz, to ze wszem i wobec protestuja przeciwko nazywaniu Reserved “a company from Eastern Europe”, bo przeciez my nie zadne kacapy ze wschodniej Europy. No i jeszcze trzecia, Nagle wszyscy przypomnieli sobie o legendarnych stawkach ZPAF, wg ktorych wyceniaja wartosc prac 19-latki zza wielkiej wody. Ech…

  • Jarek – Ty żartujesz prawda?
    Co mnie interesuje, ze ona by zarobiła tyle czy tyle…?
    Chodzi o fakt KRADZIEŻY…

    No jeśli dzerry stosuje standardy tego typu, to ja naprawdę zacznę zbierać gruszki…

    Please… równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że 5D stojący na półce w sklepie Canona nie jest wart tych 8000zł i weźmiesz go sobie do kieszeni kładąc na to miejsce 500zł ?!!!?? Czy to usprawiedliwi Twoją kradzież?

    Jarosławie! Jako dorosłego człeka przywołuje Cie do porządku.

  • To nie jest zadna kradziez, tylko zwykla pomylka. Zdjecie jakich tysiace i dokladnie taka ma wartosc. LPP przyznalo sie do bledu i zaoferowalo adekwatna rekompensate. Co tutaj jeszcze mozna dodac? Ze powinna dostac 1500? A moze jeszcze 100 000 za straty moralne i przerzedzenie emo grzywki? Naprawde myslisz, ze firma swiadomie kradlaby takie zdjecia? Po co? Ktos gdzies dal ciala i tyle. Nie takim firmom zdarzaja sie takie wpadki.

    Przyklad z 5D jest kiepski, bo nie oddaje istoty problemu. Jesli idziesz do supermarketu i kradniesz batonika, to przylapany na goracym uczynku, najesz sie co najwyzej wstydu i bedziesz zmuszony do zwrotu batonika lub uregulowania naleznosci. To jest wlasnie przypadek LPP, pod warunkiem, ze batonik zostal skradziony przez glodnego pracownika LPP, ktory akurat wyszedl na lunch i zapomnial portfela.. A jesli pojdziesz do sklepu i ukradniesz 5D, to grozi Ci po prostu wiezienie. Taka skale mozna przykladac, gdyby LPP wzielo sobie na koszulke jakiegos Newtona albo Leibovitz, a nie jedna z miliona emo photoblogerek.

  • Jarek z prawnego punktu widzenia to nie jest pomylka. Za pomylki sie placi o czym jak widac przekonuje sie firma reserved ,ktora ma dosc dyskusyjna reklame.
    Idac dalej, z tego samego punktu widzenia, czy to praca Lebovitz czy omawianej pani jest tyle samo warta (w koncu cennik i te sprawy;) , roznica byla by jedynie w adwokacie na ktore te panie moga sobie pozwolic i pieniadze ktore ostatecznie wyciagna.
    I jeszcze cos, firma sie osmieszyla, bo gdyby dala odrobine wiecej nikt by o tej sprawie nieslyszal. A tak po raz trzeci trafiam na omawianie tej sprawy w interencie.
    (wystarczylo ugodowo podejsc do sprawy)

    Pzdr

  • to nie jest zwykła pomyłka. pokazuje wyraźnie jak traktuje się zdjęcia z internetu. wydaje się większości, że są bezpańskie. nie mówię o jakimś tam kopiowaniu na blogach, ale użycie tego na koszulki przez firmę odzieżową…
    nie wchodzę w szczegóły czy rekompensata uzasadniona czy nie (choć czy aby dobrze przeczytałeś , że chodzi o 150$?), ale kradzież jest.

  • Marcin, mylisz sie. Dziela podlegaja takiej samej wycenie jak inne dobra i dzielo Newtona jest po prostu wiecej warte niz dzielo Nolan, a co za tym idzie, konsekwencje naruszenia praw autorskich beda tez rozne – tak jak batonik vs 5d. Jesli chodzi o cennik ZPAF, to jest on nielegalny i wielu ktorzy na niego powolywali sie w sadach juz sie przejechalo.

    Szymon, czy naprawde wierzysz, ze firma, ktora codziennie pracuje z tysiacami zdjec i projektami graficznymi, z premedytacja kradlaby zdjecia akurat na te koszulki, podczas gdy niemal w tym samym momencie płacą za projekty i zdjecia do wykorzystania na tysiącu innych pół? Zle przypilnowali grafika i tyle – powinni byli poprosic o licencje zatwierdzajac projekt, nie poprosili i umoczyli. Tak, nie pomylilem sie – 150 dolarow za zdjecie to adekwatna kwota – dwa razy wiecej niz na stocku. Zle?

  • Jarek – pomyłka?
    Przepraszam, ale jak zdefiniujesz kradzież, skoro wykorzystanie zdjęcia ściągniętego z jakiegoś portalu w celu zarabiania na nim jest pomyłką?

    Pomylili się i nie spytali kto jest właścicielem?
    Zapomnieli spytać? To po co pytali dotychczas innych autorów, po co kupowali na stocku. Po co w ogóle stock i po co prawa autorskie, skoro to jest “jedynie” pomyłka? :)
    Poza tym… pomyłka może być kradzieżą i trzeba za to zapłacić (u ciebie – “najeść się wstydu”).

    Nic nie ma tutaj do rzeczy skala… 150usd czy 1.5mln usd to tak samo pozostaje kradzieżą…

    PS
    I jeszcze jedno… w twoich ustach argument: “zdjęcie jakich tysiące”: mnie przeraża… :(
    Może u kogo innego by mnie tak nie obeszło, ale w sumie to nie wiem jak można dyskutować gdy stawiasz takie równania…!?

  • A jakie są oficjalne stawki na devianart za 1 fotę?
    Dajmy na to wystawiam galerię fotek (nie bierzemy jednak pod uwagę casusu Panny Nolan) Zgłasza się do mnie pan/firma x i oferuje 150 $ za użyczenie komercyjne 1 foty, z zastrzeżeniem zakupu na więcej po takiej samej stawce. Czy to dużo, ja się pytam czy mało dla takiego anonimowego fotoamatora jakich miliony w sieci?
    Sprawa nabierze jak w to stanach trybu sądowego, bo oni tam lubują się w procesowaniu, to oczywiste:) Za jednym ruchem pieczemy też kilka kurczaków na jednym ogniu:
    – pozytywna promocja fotograf i jej prac (komercja w stanach zaraz ją wyniesie na piedestał)
    – negatywna opinia o dzikiej firmie gdzieś w Rosji.
    – odszkodowanie
    Inna sprawa że ewidentnie w firmie zawinił czynnik ludzki/ głupota/naiwność – jak zwał tak zwał. Myśleli, że ściągną fotę z popularnego serwisu, nadrukują bez istotnej zmiany treści zdjęcia w milionach egzemplarzy i nikt nic nie zauważy? :)

  • hubert – ale firma ZWRACA się do Ciebie!! Świadomie podejmujesz decyzje. Kwota jest rzeczą wtórną.
    Mam wrażenie, że zaczynamy rozgrzebywać tutaj elementarne zasady ładu społecznego…

  • Z perspektywy LPP to byla pomylka i niedopatrzenie. Z perspektywy osoby, grafika, ktory to zdjecie wykorzystal, to faktycznie kradziez, a raczej naruszenie praw autorskich i majatkowych. Jesli na komputerze w pracy, bez wiedzy pracodawcy, zainstalujesz pirackiego photoshopa, zeby ulatwic sobie zycie, to tez twoja firma za to beknie, ale nikt przeciez nie powie, ze firma wzbogacila sie kosztem Adobe! Ja caly czas uwazam, ze LPP zachowuje sie odpowiednio w tej calej sytuacji i zupelnie niezasluzenie zbiera bęcki. Przeciez oni nie uchylaja sie od odpowiedzialnosci, chca zaplacic za wszystkie zdjecia i oferuja jeszcze wspolprace. Co wg was powinni jeszcze zrobic? Jaka cena za takie zdjecia jest wlasciwa? Nie popadajmy w przesade. Zdjecie to taki sam towar jak kazdy inny.

  • http://www.rockienolan.com/index.php?/main/
    Ja nie kwestionuję faktu oczywistego nadużycia prawa. Właściwie sprawa jest jasna i do wygrania nawet dla świeżego absolwenta Harvardu.
    Właściwie to nie wiem, po co nadmuchiwać balon tej sprawie. Reserved beknie i to nie mało.
    iczek z jednej strony piszesz że kwota “nie ma znaczenia” (cyt: “Nic nie ma tutaj do rzeczy skala… 150usd czy 1.5mln usd to tak samo pozostaje kradzieżą…”) a na samym początku pokpiwasz (cyt:”Reserved przyznało się do błędu i zaproponowało odszkodowanie w wysokości… uwaga… 150usd :)”
    Kasa misiu kasa….jak to mawiał klasyk…

  • Ja myślę, że trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że poza samą kradzieżą zdjęcia jako utworu mamy też do czynienia z wykorzystaniem wizerunku do celów komercyjnych bez zgody osoby fotografowanej. To zdjęcie to autoportret, więc dochodzi jeszcze ta jedna kwestia. LPP powinno beknąć jeszcze za to.

  • @hubert – to oczywiste, ze śmiałem sie, ze Reserved śmiał zaproponować tak żenującą kwotę stojąc na przegranej pozycji… tego dotyczył ten fragment… i taki był sens mojej wypowiedzi.

    Powtarzam!
    Dla mnie argumenty, że:
    – zdjęć są tysiące (samochodów też i są rożnej wartości, ale czy to znaczy ze można je kraść!?)
    – to tylko 150usd
    …nie są żadnymi argumentami!

    @kolouker – dzięki, że to wyciągnąłeś, bo mi to umknęło. Dokładnie tak… to kolejny element tej sprawy.

  • Jarek, ale ja tylko jednoznacznie stwierdzam, że kradzież miała miejsce. Inne okoliczności można rozważać na ile celowe to było działanie (choć wiem, że LPP na zdjęcia ma dość rozmach) ale to już są wewnętrzne sprawy LPP kto kogo nie dopilnował. A kwotę zostawiam na boku czy to dużo czy mało. nie w tym rzecz. rekompensata się należy jak psu buda, ale nie mnie rozstrzygać ile warte jest to zdjęcie.

  • Iczek, sztucznie pompujesz balon, bo przeciez nikt nie przyzwala na kradziez. Firma sie przyznala i zaoferowala rekompensate – juz chyba trzeci raz to pisze. Rekompensate adekwatna do wartosci zdjecia. Co moga jeszcze zrobic. Bo ja chyba czegos tu nie rozumiem? Stypendium jej ufundowac?

    Mysle w sumie, ze mozna pojsc dalej i powiedziec, ze LPP samo padlo ofiara czyjejs nieuczciwosci. Oni mogli po prostu w najlepszej wierze kupic od kogos ten wzor, a ze pewnie kupili na gębę to teraz mają bigos. Firmy, ktore wydaja wiecej na reczniki papierowe niz cala wartosc LPP popelnialy takie bledy. To jest niestety efekt skrajnie latwego obiegu wlasnosci intelektualnej.

  • @iczek: Kwota jest rzeczą wtórną.

    Twierdze ze w tym przypadku kwota jest rzecza pierwszorzedna i z tego powodu mozemy o niej rozmawiac.

    LPP jest oczywiscie pokrzywdzona strona tej sytuacji, ale uwazam rowniez ze ma to troche na wlasne zadanie.
    Najbardziej przegrana strona jest tu projektant-zlodziej o ktory niedlugo zwinie manatki z biznesu.

  • @Marcin – LPP jest pokrzywdzone..? W jakim wymiarze?
    Czy jeśli odpadnie Ci w nowym aucie prawy błotnik, to idziesz do producenta błotnika, czy salonu w ktorym kupies auto? Plis/ :)

    @Jarek – napisałeś, że to nie kradzież, a pomyłka! :) (check). LPP nie zaproponowało żadnego odszkodowania. Podałem nieścisłą informację. Oni zaproponowali “w ramach” zadość uczynienia kupienie innych zdjęć po cenie 150usd.

    To nadal jednak klasyczne odwracanie kota ogonem – stwierdzenie,ze to LPP jest poszkodowane. No nie wierzę! Siła korporacji jest jednak wielka…
    To moze w sumie ona powinna im podziękować… i zaplacić jeszcze, że pokazali jej fote na paru tysiącach koszulek.

    O czym my tutaj prawimy.

    Najpierw wiele lat walczymy o prawa autorskie i zapisy w regulaminach konkursów, co by nie wykorzystywano naszych zdjęć, a jak mamy sprawę OCZYWISTĄ to bronimy jakiejś mega firmy, która z oszczędności zatrudnia dyletantów (np.: coś podobnego jak w casus BP) i usprawiedliwiamy nieudolne próby wybrnięcia z sytuacji…

    Mam ochotę powiedzieć aby rąbnęli CI fotę ze strony… albo lepiej by rąbnęli Ci Leica M6, bo ich też są tysiące…
    :) Albo sam CI rąbnę… zobaczymy czy zmienisz zdanie…

  • My tak naprawde nic nie wiemy o tej sprawie. Co wiemy na pewno, to ze LPP nie uchyla sie od odpowiedzialnosci, a reszta powinna zostac w wiedzy stron zainteresowanych.

    Poza tym powielasz najczestszy blad jaki pada we wszelkich dyskusjach o prawach autorskich. Nie uzywaj ciaglych porownan do aparatow, samochodow i innych przedmiotow, poniewaz sytuacja kradziezy materialnej jest nieporownywalna do naruszenia praw autorskich.

  • Jarek – słowo kradzież ma jedno znaczenie w obu przypadkach. Ty skupiasz się na jakiś wyimaginowanych uwarunkowaniach kradzieży/pomyłki.

    Dla mnie to jest proste…
    Wzięli bez pytania cudze?
    – Wzięli, bo sami się przyznali.
    Dotychczas płacili innym?
    – Płacili. Wiec i tutaj muszą zapłacić. Ile? To ustalą prawnicy.
    Muszą odpowiedzieć za kradzież świadomą lub nie?
    – Muszą. Sądy właśnie po to są.
    Tyle…

    Ty lawirujesz, jak poseł wokół podwyżki podatków :)

  • No ale co wg Ciebie maja zrobic? Zaoferowali jej kase wg wartosci rynkowej – wyjatkowo nieudolnie, ale to juz temat na blogi PR – no i co jeszce maja zrobic? Sad w takich okolicznosciach ma sens, jesli firma uchyla sie od odpowiedzialnosci – tutaj tego nie ma, a strony juz sie pewnie dawno dogadaly

  • Wiesz co… zaczynam się zastanawiać kto tu jest Palikotem? :)
    Teraz zaczynasz się jakoś wycofywać?
    Jeszcze 3-4 wpisy temu to była tylko pomyłka broniłeś ich jak lew. Przytaczasz działa kalibru – takich fotek tysiące (przyznasz, że to żenada argument).

    Teraz okazuje się, że są nieudolni… ci z LPP.

    Poza tym, oni nie zaproponowali odszkodowania… zwróć na to uwagę… przynajmniej nie w tamtym piśmie.
    Może ustalają coś poufnie, to ich sprawa. I oby się dogadali, bo zapewne firmie nie zależy na ciągnieciu tej sprawy.

    Ja się piekle tylko i wyłącznie o Twoje próby przewartościowania czegoś tak oczywistego…?
    Nie rozumiem tego…

  • Postanowiłem, choć się pewnie powtarzam wyrazić i ja swoja skromną opinię.
    Po pierwsze to kradzież ! Propozycja 150 dol. haniebna.
    Po wtóre, ewentualnie zasądzona kwota odszkodowania powinna być wprost proporcjonlna do uzyskiwanych zysków przez LPP …
    Po trzecie życzę dziewczynie min. 100.000 dol, to może korporacyjni menadżerowie ochłoną …
    pozdrawiam, bye bye

  • PawelK, na szczescie prawo jest umocowane w realnym swiecie i zaden sad nie zasadzi odszkodowania za zdjecie proporcjonalne od zyskow. Z jakiego niby powodu?

    Iczek, argument o tysiacu fotek dotyczyl tylko i wylacznie kwoty 150 dolarow za zdjecie – uwazam po prostu, ze to dosc uczciwa kwota, jednak zaproponowana w bardzo nieudolny sposob.

    Bronie ich, bo w tej calej sprawie jest wiecej szumu niz tresci. Nie powinno sie uzywac zdjec bez zgody – przeciez to oczywiste. Czy ktos temu zaprzecza? Firma dala ciala raz uzywajac zdjecia, drugi raz probujac niezrecznie zalagodzic sprawe, ale w zadnym wypadku nie uchyla sie od odpowiedzialnosci.

    Wlasnosc intelektualna stala sie bardzo plynna. Plik komputerowy w ciagu sekundy moze znalezc sie w milionie miejsc. Takie sytuacje beda sie zdarzac caly czas. Nie uwazam, ze LPP to firma aniol, ale po prostu nie chce mi sie wierzyc, ze sposrod tysiecy zdjec, ktorych uzywaja, akurat te z premedytacja chcieli ukrasc. Publikujac swoje zdjecie w 5 miejsach w sieci, w dodatku w dobrej rozdzielczosci, trzeba sie liczyc z tym, ze zdjecia trafia do niekontrolowanego obiegu. No i trafily. Winowajca sie przyznal. W czym problem? Szacuje sie, ze nawet 10% katalogow płytowych wielkiej czworki oferowanych jest z naruszeniem czyichs praw autorskich – myslisz, ze oni kradna z premedytacja? Po prostu cyfrowa forma obiegu utworow rodzi ryzyko takich nieprawidlowosci. Wszczyscy jestesmy tylko ludzmi.

  • Drogi Jarku.
    Proponuję Ci 150zł, za wykorzystanie Twojego zdjęcia, jakich są tysiące (nie myśl, że jesteś wyjątkowy), jako nadruku na koszulce. Planuję przygotować 7 000 szt. t-shirtów, każdy sprzedać za 60zł. A przepraszam, zapomniałem Ci powiedzieć, że już dawno to zrobiłem.
    I co? “Przerzedziła Ci się emo grzywka?”

    Nie rozumiem Twojego stanowiska. Obrażasz autorkę i tłumaczysz wielką korporację. Kradzież to kradzież.
    Pozdrawiam.
    Rafał

  • Jarek – uważam, że się zagalopowałeś. Kończę już i tylko zapraszam abyś poczytał facebook Reserved. Ty jesteś dalej w ich obronie niż oni sami. Świętszy od Papieża :)

    Mnie boli,że w jednym miejscu zżymasz się na poziom fotografii w Polsce, na brak szacunku dla fotografii w ogóle w naszym kraju, na brak kulturowego szacunku dla własności intelektualnej i sztuki, na olewanie fotografów, a w tym miejscu po prostu masakrujesz fotografię obcej Ci osoby czyniąc z niej coś co można “przypadkowo” wziąć, zabrać i potem oddać jakiś ochłap… i jeszcze sugerujesz, że autorka powinna być im wdzięczna… ?

    Uważam, że przekroczyłeś poziom tolerancji liberalnej dla wszystkiego… zwłaszcza medium, które cenię.

  • Rafał, nie ma sprawy. Dorzuć ze 20 egzemplarzy autorskich i jestesmy kwita. Nie mam zludzen, ze moje utwory sa cokolwiek warte i taka sytuacja wprowadzilaby po prostu troche koloru do dnia codziennego.

    Znowu dostane bęcki od was, ale uwazam, ze naduzywacie slowa kradziez. Kradziez jest wtedy, gdy za sprawa zlodzieja cos tracisz – masz mniej. Ten przypadek nazywa się naruszeniem praw autorskich. Pamietajcie, ze zbytnie wartosciowanie praw autorskich to miecz obusieczny. Chcielibyscie dostac wezwanie z prokuratory za sciagniecie z sieci 6 odcinkow Genius of Photography?

    Sam sie sobie dziwie, ze wdalem sie w dyskuje o pieniadzach. LPP powinno po prostu przeprosic autorke i wycofac te koszulki ze sklepow.

  • Sorry Iczek, ale po raz kolejny przeinaczasz moje słowa, a nie odnosisz sie zupelnie do innych problemow, ktory wskazuje przy okazji tej sprawy.

  • Jarku, ściągnięcie z sieci odcinka Genius of Photography to co innego niż komercyjne wykorzystanie cudzej własności. Ściągając ten fim z sieci kradniesz 1 koszulkę. Oni nie tylko kradną, ale potem sprzedają ich tysiące czerpiąc zyski. Bądź pewien, że sąd weźmie pod uwagę potencjalne dochody uzyskane prze LPP w tej sprawie. Ide o zakład, że odszkodowanie będzie na poziomie tysięcy dolarów … Za 1000,00 zł to można sprzedać odbitkę szt. 1 (okazja), ale nie prawa do jej wykorzystania w działaniach komercyjnych jakieś korporacji, Jarku hello !

  • Jarek: Obawiam się, że sąd będzie miał gdzieś fakt, że 90 procent muzyki kupiłem na legalnych, oficjalnych CD, a tylko 10 procent ukradłem, ściągając z torrentów w postaci mp3.

  • 150 baksów – za zdjęcie po kradzieży to kpina..

    tak śmieszne ceny wynikają z jednego – dziś za 150 baksów można kupić cały pakiet na stockach..

    :)

    a nie mówiłem , nie róbcie stockowych zdjęć?

    Byle jaki prawnik wyciągnie z tego 1500baksów

    dobry trzy razy tyle..

  • Moim zdaniem firma w obecnej sytuacji powinna pójść po rozum do głowy, bo sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli a sprawa im głośniej i szerzej będzie komentowana, tym bardziej ucierpi wizerunek firmy. Choć uważam, że 150 USD za zdjęcie jest kwotą w miarę uczciwą, to jednak ta propozycja padła już po tym, jak firma wykorzystała nielegalnie zdjęcie autorki, czyli je po prostu ukradła. A jeśli autorka zechce wejść na drogę sądową, (a jak widać chce to zrobić) to koszty jakie poniesie firma mogą być dużo wyższe. W obecnej sytuacji sądzę, że firma powinna oficjalnie przeprosić autorkę za kradzież i spróbować załatwić sprawę polubownie, nawet jeśli mieliby zapłacić o wiele więcej, niż 150 USD za zdjęcie, tym bardziej, że według Gazety Wyborczej firma “Uchodzi za jedną z nielicznych polskich firm handlowych, która odniosła sukces za granicą”. A tak swoją drogą, też bym się wk….ł, gdyby ktoś w taki sposób wykorzystał moje zdjęcie

  • dla tej panienki to jak 6tka w totka… pytanie tylko jak się ma jurysdykcja kraju w którym złoży pozew wobec naszego kraju.

  • Jarek ma rację, ta sprawa to faktycznie batonik. Ale…z drugiej strony rozumiem dziewuchę – trafiła jej się gratka, bo Amerykany mają szajbę na punkcie odszkodowań i ona wie, że jak się dobrze zakręci, to może drapnąć kaskę od dużej firmy. Kto nie chciałby spróbować? ;) Zwłaszcza, że koszulka lipna.

    Niezależnie od aktualnego stanu prawnego i orzecznictwa, to teza o “kradzieży” w przypadku pierwszych lepszych fotek umieszczanych przez amatorów z próżności na bezpańskich łąkach wirtualnego kosmosu – wydaje się lekko kabaretowa.

    Odnośnie bezrefleksyjnego uderzania sie w wątłe polskie piersi ( o czym Jarek pisał ), to chciałbym wskazać na inny i to chyba znacznie bardziej bezczelny przykład – dotyczy wykorzystania przez angielską firmę słynnego zdjęcia jednego najwybitniejszych polskich fotografów Eustachego Kossakowskiego – w celu promocji czipsów:
    http://wyborcza.pl/1,75478,4381984.html

    A było to 2 lata temu, osoba odpowiedzialna wyjechała na urlop i wątpię, czy znalazła finał w sądzie!

  • @ Tomasz:
    1. teza o “kradzieży” w przypadku pierwszych lepszych fotek umieszczanych przez amatorów z próżności na bezpańskich łąkach wirtualnego kosmosu – wydaje się lekko kabaretowa
    2. chyba znacznie bardziej bezczelny przykład, wykorzystania zdjęcia Eustachego Kossakowskiego

    1. wykorzystanie bezprawne lepiej pasuje niz kradziez to fakt , ale…
    Czy slowo “amator” idzie w parze z bezpanska tworczoscia w necie i proznoscia autora, ktory daje na neta pierwsze lepsze zdjecia? Tak wioskuje czytajac troche obfite w sugestie zdanie…to stwierdzenie jest tak przesmiewcze w stosunku do…no wlasnie wlasciwie kogo konkretnie, tej dziewczyny? Mam wrazenie ze internet co u niektorych powoduje, ze ludzie dalej wierza w anonimowosc w tym wirtualnym swiecie, ale to nieprawda. Jesli wykorzystujemy czyjas tworczosc do komercyjnych celow to pamietajmy ze zrobila to osoba z kriw i kosci, ktora posiada srodki prawne do walki z tego typu praktykami, obojetnie czy jest wielkim mistrzem zakonu fotografii czy nieswiadomym urzytkownikiem. Osmieszanie osoby tu nic niepomoze bo…(2.)bezczelenosc to bezczelnosc watpie aby istnialo stopniowanie. Moze pan Kossakowski dla producenta tych czipsow byl takim samym malym amatorem bez glosu jak ta pani z glownej dyskusji. Fotografow dzis jak ulęgałek nie trzeba wszytskich znac. Jeszcze nie dawno ktos mial wpis o tym ze nie potrafimy (polacy) zrobic z fotografii biznesu, malo tego dziekujemy jak ktos nas kopnie w dupe…

  • Traktowanie wszystkiego co w sieci za bezpańskie jest równie żałosne, co stwierdzenie, że samochód zaparkowany na parkingu z innymi też jest bezpański.
    Idź i weź go wykorzystaj Tomaszu…

    Dlaczego nie?

    To, że ktos umieszcza pliki w 5, 60 czy 100 miejscach w sieci usprawiedliwia ich wykorzystanie bez pozwolenia?

    Naprawdę dziwna moralność społeczna w tych sugestiach…?

  • Marcin@ “Jeszcze nie dawno ktos mial wpis o tym ze nie potrafimy (polacy) zrobic z fotografii biznesu, malo tego dziekujemy jak ktos nas kopnie w dupe…”

    No właśnie ta retoryka, że my “Polacy nie potrafimy”, ” Polacy kradną”, że “popatrzcie jak to robią w innych krajach” i tym podobne … Właśnie po to tylko wskazałem na przykład z Kossakowskim na angielskich czipsach, żeby te polskie kompleksy zdemontować. Ja na przykład nie wiedziałem, że Reserved jest polską firmą, a skoro jest, to gitara i fajnie. Z tego, co piszą na FB, to prowadzą z dziewczyną negocjacje. A co do fotografii+byznes to kto potrafi zrobić na tym byznes oprócz producentów aparatów cyfrowych? Ani my lepsi ani gorsi w tym względzie.

    Moja “teza” nie była “prześmiewcza” – sorry, jeśli tak zabrzmiała – sprawy dotyczące praw autorskich zawsze będą budzić emocje, ale trzeba do każdego przypadku przykładać właściwą skalę a przy tym mieć na względzie, ze internet jest zjawiskiem dynamicznym, rozwija się znacznie szybciej niż regulacje prawne. Dlatego w większości przypadków należy oprzeć się na zdrowym rozsądku.

  • iczek@ “To, że ktos umieszcza pliki w 5, 60 czy 100 miejscach w sieci usprawiedliwia ich wykorzystanie bez pozwolenia?”

    A czy ktoś to usprawiedliwia?! Tego nikt nie usprawiedliwia – chodzi raczej o przywrócenie zjawisku należnej mu skali i powstrzymanie brygad antyterrorystycznych od interwencji w przypadku “kradzieży” kwiatka w parku.

  • Iczek, po raz kolejny demagogicznie uzywasz porownania do przedmiotów. Wykorzystanie cudzego zdjęcia jest niezgodne z prawem, narusza twój interes, ale to nie jest kradzież.

    Chcialbym jednak poruszyc inny temat. A propos dziwnej moralności. Nie sądzisz, że zmiany w moralności nie nadążają po prostu za zmianami związanymi z cyfryzacją świata. Zapomnijcie na chwilę, że jesteście fotografami i bronicie swoich żywotnych interesów. Zapomnijcie o pani Nolan. Przykladacie zwykla ludzką, “analogową” miarę do, przyznajcie, dość abstrakcyjnego zdarzenia jakim jest wykorzystanie zdjęcia po drugiej stronie świata i nazywacie je kradzieżą. OK, rozumiem to.

    A teraz przyłóżcie zwykłą ludzką miarę do faktu rozdawania swoich zdjęć w rozdzielczości pozwalającej na wydruk na kilku ogólnodostępnych i bardzo popularnych stronach w sieci. Zapomnijcie o prawie autorskim, licencjach, srencjach i polach wykorzystania. Nie chce formułować przekazu “sama sobie winna”, ale przyznacie, że mamy tutaj problem natury ogólnej. Czym tak naprawde jest plik ze zdjęciem? Nośnikiem idei? Ściągnąłem z sieci zdjęcie w rozdzielczości wprost z 5D. Po co mi taki duży plik? Mogę go wydrukować, oprawić i powiesić na ścianie. Mam nowy przedmiot. OK, ukradłem już czy jeszcze nie? OK, a może ten wydruk sprzedam? To już kradzież, czy jeszcze nie? Z jednej strony mam go za darmo, a z drugiej kradnę. Nie czujecie tej dychotomii? W normalnym świecie, aby złamać prawo własności, trzeba przekroczyć wyraźnie widoczną granicę i zignorować przynajmniej kilka ostrzeżeń automatycznego systemu o nazwie sumienie. W skrócie, nie jest tak łatwo. A w sieci?

    Iczek dlaczego nie opublikowałeś jeszcze swojego folio na flickrze w rozdzielczosci 300 dpi?

  • @Tomasz – Jeśli uważasz, że firma LPP (chyba największa sieciowa odzieżówka w Polsce) to jedynie park z kwiatkiem, to nie wiem co chciałbyś napiętnować….

    Kradzież fotki przez Billa Gates’a? A może Buffet to jest dobry poziom?

    Jeśli sprowadzimy rzecz (zasadę) do skali wielkości, to naprawdę się pogubimy w już i tak niejasnym do końca prawem do dysponowanie swoją własnością intelektualną i własnością w ogóle…

    Ale już kończąc ten temat chciałbym podsumować:
    1. rozumiem, że prawa autorskie w obecnym świecie nie przystają często do realiów
    2. zdaję sobie sprawę, że dla wielu rzecz dotyczy mało wartościowego zdjęcia, anonimowej w sumie prawie osoby
    3. wiem, ze firma w sumie na razie zachowuje się logicznie i prowadzi rozmowy przyznając się do winy (tutaj mam trochę wątpliwości)
    4. nic nie usprawiedliwić powinno jednak faktu przywłaszczenia czyjejś pracy w celach zarobkowych…
    5. obojętne jest czy uczynił to Chińczyk czy dyrektor sprzedaży LPP (metka na ciuchu wyjaśnia kwestie ew. roszczeń)
    6. odszkodowanie powinno być wypłacone w wyniku ugody lub procesu
    7. jego skala zależeć będzie jedynie od sprawnej pracy prawników i tego gdzie będzie ew. proces
    8. nie rozumiem mieszania tutaj kwestii geopolitycznych i uwarunkowań regionalnych (Jarek taki wątek poruszał)
    9. uważam, że w takich sytuacjach głoś środowiska (a traktuje Was jako środowisko, któremu na sercu leży dobro fotografii i nasze prawa jako autora) powinien brzmieć jedną nutą…

    Ja już to kończę i będę śledził co się wydarzy dalej…

    Po napisaniu posta zobaczyłem wpis Jarka… odniosę się w kilku słowach:
    – to jest sprawa twórcy czy umieści 300dpi w A3 czy nie
    – nadal obowiązuje Cie zasada uzyskania zgody na wykorzystywanie tego zdjęcia… nic nie zmienia tutaj wielkość obrazka..!
    – kradniesz tira to co…? wolno bo duży? Oczywiście, że z uporem maniaka przywołuje przykład przedmiotów fizycznych, bo czym innym jak przedmiotem w tej sytuacji jest zdjęcie? Oni ukradli fizycznie zdjęcie (plik) i wydrukowali go fizycznie (atrament) na fizycznej koszulce i zarobili fizyczną kasę!!!!! Jarek – wiem o czym chcesz napisać, ale uważam, że zachodzi tutaj błąd w Twoim rozumowaniu. Ty chcesz KONIECZNIE przełożyć to na prawo autorskie i wpleść to we wspomniany przeze mnie powyżej dylemat naszych czasów (pkt 1). Ale ta sprawa jest tak oczywista, że trudno tutaj to tak interpretować…

    Siedział ktoś przed kompem? Wybrał fotę? Skopiował ją na dysk? Wydrukował w celu zarobkowym?
    O czym więc cała ta dyskusja i dywagacje ideologiczne..?

    Ja już kończę… :):)
    Do zobaczenia Jarku jutro… mam nadzieję, że założysz T-shirt Reserved… :)

  • @Tomasz: No właśnie ta retoryka, że my “Polacy nie potrafimy”, ” Polacy kradną”, że “popatrzcie jak to robią w innych krajach” i tym podobne…

    To zdanie do ktorego sie odnosisz stoi jako zaprzeczenie podobnego zdania ze “Amerykanie maja szajbe na puncie odszkodowan”…pomijajac wykorzystane stereotypy, chodzi w tej rozmowie raczej o proste: walcze o moje vs. czy powinienem walczyc bo jestem nikim. Nic wiecej

    2. internet jest zjawiskiem dynamicznym, rozwija się znacznie szybciej niż regulacje prawne

    To chyba nie ma nic do rzeczy bo, wg. mnie internetowe srodowisko jest dosc mocno wyczulone na szanowanie pracy drugiego czlowieka, trzeba sie bardziej nawet pilnowac bo obieg informacji jest szybszy. O czym przekonala sie m.in firma reserved…

  • Jarek@
    1. niewiem po co wrzucac wieksze zdjecia niz 700px do neta, jesli ma byc to tylko idea o ktorej piszesz, tu otwiera sie pole do dyskusji no ale niema co sie wkrecac…
    2. z tego co wiem wydrukowanie i powieszenie sobie na scianie czyjegos zdjecia i poinformowanie o tym czlowieka zawsze jest cieplo przyjete, sprzedawanie juz go troche smierdzi, np. wiemy ze mp3 sciagnietych nie mozna sprzedwac bo to nielegalne

  • Iczek, 3 razy sie zastrzeglem, ze chce porozmawiac ogolnie. Uwazam caly czas, ze mamy problem jako ludzie po prostu. Zapytam jeszcze raz – dlaczego nie opublikujesz na flickrze swoich zdjęc w 300 dpi? Tak po prostu. Gdy byłem w 7 klasie podstawówki, pojechałem na swojej Gazeli do Sopotu i zostawiałem ją pod sklepem modelarskim na Monciaku bez zapięcia. Do domu wróciłem kolejką, po czym dostałem w ciry od ojca. Uważasz, że niesłusznie? Podkreślam caly czas, nie usprawiedliwiam LPP, mleko się wylało, ale krowa żyje i ma się bardzo dobrze. Naprawdę, to jest ostatnia sprawa, którą można by rozpatrywać w kategoriach upadku współczesnej moralności.

  • iczek@ “Siedział ktoś przed kompem? Wybrał fotę? Skopiował ją na dysk? Wydrukował w celu zarobkowym?”

    Powtórzę raz jeszcze, bo przeoczyłeś lub przemilczałeś: “tego nikt nie usprawiedliwia” . To jest akurat sprawa na tyle oczywista, ze trudno uczynić z niej przedmiot “dyskusji”.

    Pytasz dalej: “O czym więc cała ta dyskusja i dywagacje ideologiczne..?” No… ty ja przecież wzniecasz, więc musisz sobie odpowiedzieć sam.
    Ktoś kiedyś zapytał mnie, dlaczego nie piszę własnego bloga – szczerze mówiąc – nie umiałem odpowiedzieć. Może nie potrafiłbym ? Wiem jedynie, ze gdybym pisał, to nie zadawałbym gościom takiego pytania. Bo blogi, fora i tego typu urządzenia są po to, żeby dyskutować właśnie. Żeby pogląd o pogląd się ścierał i iskry szły, żeby w różnorodności opinii innych przetestować swoje własne. Po to też zabieram czasem głos tutaj ( czy na ZK ) – w tym temacie testy wyszły pomyślnie. Pozdr

  • Dla rozluźnienia na koniec parafraza znanego dowcipu, która dotarła do mnie pocztą…

    Chcesz zobaczyć swoje zdjęcie w realu?
    Idź do Reserved – ono już tam jest!

    :)

  • Ależ cie ciśnie pod szyją ten Tshirt z reserved Jarek :)

  • Iczek, a tak na marginesie pytanie – czy pytasz autorow fotografii, ktore publikujesz na swoim blogu o zgode na publikacje?

    pozdrowienia,
    kacper

  • Zdjęcia umieszczane przez Iczka są na prawach cytatu w celach edukacyjnych i nie trzeba mieć pozwolenia.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii