Kiedy byłem w 8 klasie podstawówki, a może siódmej…w każdym razie gdzieś pod koniec mojej nauki elementarnej, to w Polsce zdarzył się przełom. Nie musiałem już bowiem uczyć się rosyjskiego języka…!
Co za ulga. Ma świadomość dziecięca wówczas jakoś prawidłowo odczytała znaki polityczne, bo skoro była możliwość nie uczenia się czegoś, to why not!?:)
No i przestałem się uczyć pomimo ewidentnych zdolności do języków…
Po prostu mechanizm – nie musisz! – zadziałał.
Związek z fotografią?
Prosty!
Oto jestem młoda, ponętną nastolatką i dostałam pod choinkę aparat. Cyfrowy, a jakże!
Mój chłopak pęka z zazdrości, bo jego aparat (cyfrowy – a jakże!) ma w nazwie tylko 3 cyfry i dwie litery, a mój ma 4 cyfry i dwie litery (1000ns). Nazwa to frajer jednak. Liczy się to, że aparat sam robi zdjęcia!
Nie trzeba nic wiedzieć o fotografii, nie trzeba się niczego uczyć!
Wow~!
No właśnie… nic nie trzeba. Świat zaczął się składać z “gotowizn”. Gotowych urządzeń robiących wszystko za Ciebie, z gotowych myśli, gotowych idei, gotowych praw i gotowych wyroków.
A jakże piękna potrafi być nauka.
Z nowym rokiem postanowiłem więc zamienić się trochę w Don Kichota i przekazać Wam trochę wiedzy fotograficznej technicznej. Tak, wiem brzmi nieciekawie. Zwłaszcza, że ja jestem kiepski z techniki, ale pomoże mi książka, która mnie wychowała fotograficznie i wszystko co wiem, wiem z niej. Kiedy na półce leżał u mnie aparat Druh, to obok zawsze była ta książka. Jaka, to potem :)
Po tym przydługawym wstępie dzisiaj pierwsza lekcja. Dla pierwszoroczniaków i średnio-zaawansowanych.
Temat: Wartość świetlna
Aby wykonać poprawne technicznie zdjęcie potrzebujemy dwóch rzeczy (poza sprzętem i asystentem) – przysłony i czasu. To dwie wartości, które w fotografii są tak związane jak schody z poręczą czy pijak z butelką, można jednak zapewne przestawić w formie niekoniecznie dwojakiej. Ktoś kiedyś wpadł na pomysł, żeby zamiast mówić: “Zrobię fotę przy czasie 1/60 i przysłonie 8”, powiedzieć to krócej i jasno dla wszystkich – “Robię fotę na 12”.
Przedstawiam Wam pierwszą tabelę, w której ujęte zostały międzynarodowe wartości przysłon* i przyporządkowane im kolejne liczby od 0 do 10.
1
|
1/4
|
2
|
2,8
|
4
|
5,6
|
8
|
11
|
16
|
22
|
32
|
0
|
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
6
|
7
|
8
|
9
|
10
|
Teraz zróbmy to samo z czasami:
Rząd kolejnych czasów:
1/1000
|
1/500
|
1/250
|
1/125
|
1/60
|
1/30
|
1/15
|
1/8
|
1/4
|
1/2
|
1
|
10
|
9
|
8
|
7
|
6
|
5
|
4
|
3
|
2
|
1
|
0
|
I to jest nasza wartość świetlna – 12.
Co nam to miało dawać w założeniach pomysłodawców?
Ano to, że teraz będziemy wiedzieć zawsze, że jak ktoś powie iż naświetla na 12 to robi albo 1/60 przy f:8, albo 1/30 przy f:11, albo 1/125 przy f:5,6, a nawet 1/500 przy f:2,8. Łatwo to sprawdzić w tabeli – fajne nie :)? (cały czas zakładamy stałą wartość ISO)
Po cholerę to?
Cóż… chodzi o to, że mając te stałą możemy teraz dobrać czas i przysłone do rodzaju zdjeć, które robimy, a klatka pozostanie zawsze dobrze naświetlona (sport, portret, noc).
To elementarz, co nie zmienia faktu, że przydatny :)
Podsumowując:
Wartość świetlna to nic innego jak suma wartości przysłony plus wartość czasu naświetlania. Wartość owa określana jest liczbami w tabeli rzędów sił światła i czasu. Większości z Was znane jest to coś jako EV (Exposure Value) :).
Zapomniales o trzecim parametrze.
własnie? co z trzecim?:D
eee tam… całe to 3D jest przereklamowane. Ja działam w stereo :)
Zresztą, sami napiszcie, a nie tutaj zagadki robicie :)
Chłopcom zapewne chodziło o czułość
I jak tak mniemam :) Ale nie napiszą, tylko zagadki robią :)
Już pomijając ISO, czy wartość owa może być stała i niezmienna czy portrecie/plenerze? Przecież warunki świetlne są zmienne – ranek-południe przy plenerze, światło sztuczne/naturalne przy portrecie, itd…; a nawet w tych samych warunkach (np. portrecie w naturalnym świetle rozproszonym) ciężko chyba utrzymać tę samą wartość (bo inne tło, ubranie, itp..); po co się inwestuje w światłomierz?; teoria chyba jest po to by wiedzieć o skąd te cyferki na wyświetlaczu się biorą i jaka zachodzi tu relacja?
pozdr. hubert
mój światłomierz mierzy też w EV właśnie. Ale za diabła nie wiem do czego taki pomiar przydatny :)
no wlasnie wlasnie.strasznie ja sie zamotalam w tym wszystkim.mam ttl w aparacie, podobno zdradliwy, wiec kupie swiatlomierz i co z nim mam zrobic?na szyje zawiesic jako bizuterie,do kolejnego elementu wyposazenia damskiej torebki zaliczyc? :)jak juz to pojme to bedzie wielki krok w dziedzinie fotografii – naprawde.serdeczne dzieki za poruszenie tego tematu Iczku.Lilly
krok w odkrywaniu fotografii chcialam napisac, ja foto swiata nie zmienie:)pozdrawiam.Lilly
a, już załapałem! mój sekonic podaje mi dla danego ISO jakąś tam liczbę EV. I to wcale nie jest tak jak napisałeś, że to jest "stała".
Dla danej sceny np. mam EV=10 i wtedy mogę zastosować dowolną kombinację wg tabelki, w innej sytuacji jest to np. 3 i dostępne kombinacje czasu/przesłony są inne.
Inaczej mówiąc – jest to przydatne o tyle o ile, trzeba miec zewnętrzny światłomierz, a wtedy średnio dobrym pomyslem wydaje mi się przeliczanie tabelek, jak masz świetny i dokładny pomiar padającego/odbitego. (chyba że używa się kartonowego kółeczka z wyliczeniami co do dnia ilości światła:))
Lilly, porządny zewnętrzny światłomierz ułatwia życie, nawet jeśli używasz cyfrówki – po prostu po jednym pomiarze masz histogram w punkt, inaczej mówiąc – idealne naświetlenie.
Zdradzisz tytuł pozycji?
"Fotografowanie nie jest trudne", J. Płażewski (ja mam edycje z roku 62) :)
Ha, tak myślałem, że to z tej książki. Już kiedyś o niej wspominałeś na blogu i nie omieszkałem zakupić egzemplarza dla siebie.
Dużo wartościowych informacji bez zbędnych pierdół i napisana fajnie specyficznym językiem :) Warto ją mieć.
Oj przepraszam poprzedni wpis bez podpisu.
Michał W.
obawiam się jednak, że wspomniane wyżej tabelki wprowadzają w błąd (chociaż są poprawne). pewnie to wynik szczątkowego tłumaczenia źródeł, przez autorów książeczki. (albo przyjęcia przez nich, że komunikują się z lamerami) tutaj prosto i jasno na temat EV, z wyjaśnieniem źródeł i sensu cyferek :) nie powinno się cytować niedoskonałych i mylących źródeł. poprawna i pełna tabela ev wygląda tak. http://pl.wikipedia.org/wiki/EV_%28fotografia%29
1/4 tylko 1,4, albo jak kto woli pierwiastek z 2 ;)
nadal sprawa jest niejasna, bo rzecz dotyczy wpływu światła i czułości kliszy. A więc pojęcie Ev jest chyba niezależne od tych zmiennych–a więc nieprzydatne w zasadzie.Natomiast tzw. liczba swietlna to takie skorygowane Ev właśnie o te 2 parametry (czułość kliszy i ilość słońca :-) ).
W aparacie Smiena 8 (ale i w innych z epoki) mamy –oprócz skal migawki i przesłony, ustawioną skalę liczb świetlnych ; stoi ona nad cyframi przesłony oraz taka sama nad cyframi migawki.
Są to liczby: 4,5,6,7,8.
Jesłi światłomierz pokaże np. 14 to należy przyjąć sobie jakąś przesłonę (lub migawkę) a przy niej stoi np. 6 = liczba świetlna. Odejmujemy 14 – 6 = 8.
I teraz migawkę nastawiamy na 8 (liczbe świetlną 8 pod którą stoi 250 bo to jest jak widać 1/250 sek ).
Ale co to oznacza ? To oznacza, że odczyt światłomierza MUSI być skorygowany o czułość kliszy !
Więc wspomniane Ev MUSI być skorygowane o to co wsadziłem do aparatu (np. 24 DIN ). I to skorygowanie jest –patrz na skalę światłomierza Leningrad-2.
Niestety poźniejsze światłomierze (patrz Leningrad – 7 ) nie pokazują wcale liczb świetlnych lecz liczby""pomocnicze"" służące do manipulowania skalami światłomierza !!! I takowe nie nadadzą sie nam do tej metody ustawiania aparatu -gdyż nie zależą od czułości filmu. Ale to nie szkodzi bo każdy swiatłomierz pokazuje nam pary : migawka//przesłona, i dlatego możemy wogóle nie patrzeć na liczby świetlne.
podpisano….TAEDA