fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Gęsto…


Pojęcie gęstości materiału jest dość umowne.
Dla jednych, to szerokość zakresu tego co wcisnąć się da miedzy suwak po lewej a suwak po prawej. Dla innych wprost odwrotnie – to efekt zmniejszenia tego zakresu.

Dla mnie pojęcie gęstości kojarzyć się już zawsze będzie z publikacjami drukowanymi NG. Wiele lat temu, gdy używano wyłącznie filmów, NG miał bardzo specyficzny sposób prezentacji prac. Nie dość, że spora część materiału robiona była na Velvii, której kontrastowość wzrastała wraz ze spadkiem ilości światła w scenie, to jeszcze sposób skanowania i przygotowanie wersji drukowanej dodatkowo wyciskał z tego materiału dziwną gęstość zdjęcia.

Ja lubiłem takie podanie zdjęć. Miałem wrażenie, że one ociekają głębią koloru, głębią cieni, a przez to stawały się mroczniejsze, dobitniejsze, mocniejsze.

W epoce, która nieodwracalnie zawróciła w głowie wielu fotografom, temat gęstości podawania zdjęć powrócił za sprawą oprogramowania, które w łatwy sposób za pomocą Presetów czy Toutoriali można z automatu zapodać do zdjęcia. Tu obciąć, tam obciąć na krzywych i gra.
Efekt uzyskany jest ten sam co w filmie więc nie chodzi o to, że coś jest gorsze czy lepsze. Chodzi raczej o fakt, że w niektórych reportażach, zdjęciach pojedynczych taki zabieg ma sens, a gdzie indziej sensu nie ma to wcale.

Kiedy sięgam po współczesne NG, z trudem dostrzegam te starą manierę. Królują zdjęcia czyste, wygładzone, plastiki takie… no ale cóż. Kolega mi mówi, że jakieś aparaty mają już czułość kilkadziesiąt tysięcy ISO..!? I to akceptowalne. Dżizas!

Dzisiaj na stronie TIME zobaczyłem materiał, który idealnie pasuje mi do tamtych fotek z NG. Taki sam klimat. Dodatkowo, tutaj zastosowanie tego zabiegu jest w pełni uzasadnione, bo zarówno temat, jak i klimat miejsca sprzyjał takiemu zinterpretowaniu wydarzenia przez fotografa.

Polecam Wam zabawy gęstością… ale nie przesadzajcie.. :)

źródło: Time.com, fot. Christopher Morris, VII Agency

A tak swoją droga, które zdjęcie z tego setu Wam się najbardziej podoba?
Bo mnie nr 9… te plany budujące przestrzeń światłem.

14 komentarzy

  • To właśnie u Morrisa lubię, świetnie wyglądają jego obrazki, natomiast często, gęsto (nomen omen ;]) nie rozumiem jego kadrów.

  • Chyba nie o takiej gęstości pisałeś jak na tych zdjęciach, bo te są po prostu ciemne, nie czuć tej gęstości. Dla mnie materiał ten jest mocny przez skojarzenia z nazistami i III Rzeszą, które mi się nasunęły w ułamku sekundy.

  • Mi się kojarzy zdjęcie nr 6 Pink Floyd – The Wall – takie same oszołomstwo………

  • gęste… dokładnie to samo określenie przyszło mi na myśl
    podczas oglądania albumu Deep South Sally Mann.
    W zdjęciach Christophera zupełnie tego nie czuję, ale być może to kwestia medium…

    Anna

  • Ja nie mam negatywnych skojarzen.
    Pytasz o zdjecie z ktore mi (nam) sie najbardziej podoba … Zdecydowanie nr 9

  • Mi najbardziej podoba się zdjęcie nr 4, ze względu na nietypowy kadr.

    Michał W.

  • No ale ja mam wrażenie że efekt nie jest ten sam jak w dawnym NG.
    Te są właśnie czyste i wygładzone! Mimo że jest dużo obszarów ciemnych, to co ma być jasne jest jasne, aż do bólu i poprawności
    Mimo wysokiej jak na tamte lata techniki w dawnym NG było trochę nieskrępowanego techniką szaleństwa, wiele rzeczy ginęło w cieniach, tu zaś są tylko intenstwne cienie, ale nic w nich nie ginie, przez co nie ma tego… że po polsku się wyrażę – roantyzmu?
    Pozatym te są chłodniejsze, no ale to juz nie sprawa gęstości.

  • nie zapomnę przedmowy do artykułu z 2003 w NG. redaktor naczelny pisał o stosowaniu programów do obróbki zdjęć, zapewnił że tylko w jednym artykule go zastosował, kiedy zrobili fotomontaż. a teraz jest stosowane częściej, ale mimo wszystko styl NG nie został zmieniony, i mimo rewolucji cyfrowej, wielu fotografów zostały przy tradycyjnych Leikach.

    ze zdjęć Time'sa to najlepsze jest nr2.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii