Znacie to powiedzonko, że 90% pracy fotografa reportera to… czekanie :)
Zresztą fotografa studyjnego fashion – też czekanie…:)
No chyba, że jesteś Karlem Kreatorem i to wszystko czeka raczej na Ciebie być kliknął serię i pójdzie nazajutrz do Vogue :)
Ale tak nie jest.
Poza czekaniem, fotograf amator musi też być:
– specjalistą od elektroniki
– elektrykiem naprawiającym instalacje
– stolarzem
– psychologiem
– alpinistą (studio ma powyżej 4 metrów)
– akrobatą
i mnóstwem innych postaci.
Ja zamieniłem się w pomocnika budowniczego ścianek działowych. A po co?
A po kolodion.
Ja to należę do tych, co jak coś zamierzają, to przygotowany jestem w 100%. Potrzebowałem ciemni więc ją buduję w studio…
Znaczy patrzę jak budują inni i podaje młotek..:)
Jak widać szkielet stoi. Za parę dni płyty i pierwsze rozlanie chemii będzie tylko kwestią pierwszego modela, bo w sumie to ważne. Celebracja tego momentu musi być poprzedzona castingiem :)
Hi, hi…
Już się doczekać nie mogę tych nerwów związanych z tym, że pierwsze 132245 płyt będzie nieudanych i wrócę do negatywów :)
A wentylację uwzględniłeś? Już po paru minutach w toksycznych oparach wyzioniesz ducha, nie mówiąc o tym, że jak zapalisz tam lampę, to podniesie się temperatura momentalnie.
A wogóle to szumy okropne, drewniana konstrukcja nie zasługuje na wielki format?
Szumy..?
Dziecko syfry bezszumowej… :)
Wentylacje to ja będę miał na twarzy… :)
Warszawa kibicuje Iczkowi!
Wpisujcie miasta! ;)
Tak, tak – róbcie se jaja.. :)
A na końcu zapalicie [|] :)
jest gdzieś przepis, jak to się robi z kolodionem od A do Z? :) właśnie majstruję pudełko otworkowe na format 30/40 (papier), w sumie mógłbym użyć szkła, dlaczego by nie:)
znalazłem linka, jak to robią nasi bracia rosjanie :) (link w nicku)
wyglada niezle ale serio jesli chodzi o wentylacje to polecam poczynić jakies zamaskowane otwory na dole, opary eteru są cieżkie i mogą popsuć szyki małym kaboom:) poza tym nie chcesz zeby kolodion sie skwasił przez to ze zostają opary kwasu octowego po wywoływaniu, wiem co mówie, walczyłem z mgiełką jakis czas i okazało sie ze to własnie przez kwasne srodowisko. zycze powodzenia! nie moge sie doczekać Twoich efektów na toruńskim szkle;)
właśnie odkryłem, że link był już w lutym, sory :)
nie wierzę :) zdjęcie z komórki na blogu :>
Nawiazujac do tego, jak rowniez nowszego wpisu, to ja moge zaofiarowac moja morde do prob, w zamian za wspolne wdychanie oparow ;)
Biorę! Mordę widziałem i się nada!:)
kolodium to w 4% celuloza, a w 97% eter dietylowy, mam nadzieję, że jednak znajdziesz miejsce na porządną wentylacje, bo… zanim "wyzioniesz ducha w toksycznych oparach" (ze śmiechu chyba) wystarczy mała iskierka i cała ta budka zacznie się palić całą objętością. trudno zresztą opisać jak się paki eter, kiedy się tego nie widziało. ja na szczęście nie widziałem, ale słyszałem opowieść z pierwszej ręki.
Proponuje spokojnie odpocząc zanim zaczniecie straszyc ludzi kolodionem.. .ech chemicy.. :)
Niemniej, dzieki za troske :)
ja Cię nie starsze, wprost przeciwnie, życzę powodzenia i szczęścia, żeby nie doszło do zapłonu par eteru.
ok Iczek, tylko pytanie kiedy chcesz sie zabrac do eksperymentow. Jam jest zwarty i gotowy ;)