fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Kłamstwo kłamstwem pogania

.

Ben Curtis, AP

Sharif Karim, Reuters

Sharif Karim, Reuters

Sharif Karim, Reuters

Issam Kobeisi, Reuters

Mahamed Azakir, Reuters

Wymowne prawda..?:)
A jak działa na pierwszej stronie jakiegoś poczytnego dziennika! Jak bomba. Zabili dzieci.
Tylko, że to są zdjęcia pozowane… wspaniały przykład reporterki prasowej, równej tej z dorabianiem dymu i kopiowaniem postaci czy nóżek gołębi :) Wygooglalem sobie hasło “press photo fraud” i piękne przykłady wyskakują.

Skoro można tak okłamać czytelnika, to czemu nie zrobić sobie winiety na pół klatki, podciągnąć kontrasty aż do bólu gałek i granicy wyświetlania monitora.
A skoro tak można, to może żeby fotoreporter nie tracił czasu, warto by wysłać fotę do kolegi grafika i niech on przerobi co trzeba. Kto wówczas będzie autorem zdjęcia?

Ale, ale…

– Wiesz iczek jak wygląda plik RAW? Tak pytam czy umiesz sobie wyobrazić o co w ogóle biega w tej fotografii cyfrowej?
– ?
– Plik RAW to całkowite nic, do którego to NIC dodaje się to, co zostało wcześniej zapisane w pamięci aparatu. Nawet są tacy, co nazywają to “cyfrowym negatywem”.
– Ale w takim razie co widzi aparat… ?
– To, co zechcesz :)
– Ale ja chce prawdę zobaczyć…
– To… popatrz w lustro :)

No właśnie. Oszukujemy siebie na każdym kroku. Jedni kładą na ruinach lalki i misie pluszowe, inni dodają dym i nóżki ptaków, jeszcze inni dodają winietę, bo wówczas jest fajniej. Jurek (George) zarzucił mi kiedyś, że ja też kłamię zdjęciami. No tak, ale moje kłamstwo jest z założenia kłamstwem :) Ja nikomu moimi sesjami nie udowadniam, że rzeczywistość taka istnieje, ja niejako z założenia kłamie w fotografii. Co innego kłamać wmawiając, że to prawda i ze tak jest lub było :)

Dobrze, że nie jestem reporterem.
Dobrze, że nie mam cyfry.
Szkoda, że mam skaner…:(

To może wróćmy do dokumentalistyki. Bo ona chyba jako jedyna gałąź fotografii pokazywać ma prawdę bez modyfikacji… czyż nie!?

PS
A oto jedno ze słynniejszych zdjęć Steve McCurry. Jak myślicie, co zrobiłby z nim współczesny fotoreporter Reutersa ?:) Fotka wykonana na Kodakchrome, którego koniec produkcji ogłosił dziś Kodak :(



17 komentarzy

  • czy jak ktoś machając papierkiem na patyczku zrobi winietę w ciemni to jest ok? Albo filtr jakiś założy na obiektyw powiększalnika?

    Czy w ten sposób zmienia się treść i rzeczywistość prezentowaną na zdjęciu?

    Wg mnie to jest kwestia estetyki, podania fotografii.

    pozdrowienia,
    Kacper

  • Regulaminu wiekszości obecnychkonkursów zaiwrają taką treśc lub zbliżoną:

    Z regulaminu BZWBK Press Foto 2009:
    "18. Do konkursu dopuszcza się wyłącznie zdjęcia będące efektem jednokrotnej ekspozycji. Fotomontaże, wielokrotna ekspozycja i zdjęcia manipulowane cyfrowo będą dyskwalifikowane."

    Czy dodanie winiety w PS jest manipulacją cyfrową?

    Czy dodanie winiety (nowy element w zdjęciu- sic!?)jest fotomontażem?

    Czy układanie martwych dzieci w różnych częściach miasta dla lepszego zobrazowania tragedii jest manipulacją i fotomontażem..?:

    Usprawiedliwianie wszystkiego tym, ze w ciemni się też da… jest coraz bardziej smutne dla mnie Kacprze…

    Jesteś w jury konkursu w Gdyni, w Waszym regulaminie też jest taki oto zapis:
    "2.3. Uczestnicy konkursu mogą dokonać retuszu fotografii pod warunkiem, że będzie on polegał na całościowym polepszeniu jej jakości, np.: nasycenia, kontrastów. Natomiast stosowanie zabiegów selektywnych, polegających na dodaniu lub odjęciu elementów, połączeniu kilku fotografii czy zmiany oryginalnej kompozycji nie jest dozwolone".

    Ciekawe jak zinterpretowałbyś moją mega winietę zrobioną w PS jurorze?
    Czyż to nie jest selektywny zabieg?

  • "czy zmiany oryginalnej kompozycji" – to chyba o kadrowanie chodzi?

    To by się nawet HCB nie załapał:)

    Pozdrawiam
    mate00sh

  • Ale to nie jest taka świeża sprawa – Fenton rozrzucał kule armatnie na polach bitew, O'Sullivan bodajże przenosił ciała zabitych pod Gettysburgiem. Tak więc dzisiejsi fotoreporterzy wzorują się na klasykach :)

  • przyszedl mi Iczku "szatanski" pomysl na wspolny wernisaz zdjec "reporterskich", ktore zaproponowales powyzej z moja seria "Toystories" – mysle, ze to bylby zgrzebny concept na jakis festiwal foto ;)

  • mate00sh> czytałeś komentarze do tekstu i zdjęć, które podlinkowałeś? nie? to przeczytaj.

    co do wpisu.. kłamstwo to integralna część warsztatu fotograficznego, ta dyskusja już dawno wystygła.

  • Iczek, ja rozumiem Twoje rozterki. Ale chyba podejmujesz problem innej natury – zaufania do fotografa, jako świadka przekazującego wycinka rzeczywistości poprzez obraz. Wiadomo, że najbardziej koszerne są oryginały slajdów i polaroidów. Wówczas jest większa szansa na to, że przedstawiony obraz jest technicznie oryginalny. Ale nadal nie wiadomo, czy to co jest na tej fotografii jest prawdziwe czy wykreowane (np przeniesione trupy)

    To tak jak z prawdomównością. Jak ktoś nie kłamie, nie ma problemu z tym, co komu mówić. Nie zakłada też od razu, że wszyscy inni kłamią. I nie wpadnie we własne sidła, a wpaść w nie jest bardzo łatwo. Gdy nie manipulujesz zdjęć (nie kłamiesz fotograficznie) nie masz tego problemu, wysyłając zdjęcia na konkurs. Pytanie jest tylko takie – co jest kłamstwem, co niedopowiedzeniem, co nadinterpretacją. :-))

    Winieta, zmiana wysycenia, temperatury barwy światła, to kwestia estetyki a nie przekłamania rzeczywistości. Takie właśnie stanowisko przedstawiła przewodnicza jury na WPP2009 MaryAnne Golon w trakcie komentowania tegorocznej edycji konkursu – (dla mnie to trochę jakby wytyczne współczesnego dokumentu). Podkreśliła, ze nie dopuszczalne jest zmienianie rzeczywistości prezentowanej na fotografii. A wg niej to wielokrotna ekspozycja, dodawanie, przesuwanie, usuwanie elementów, kompilowanie zdjęć itp. Natomiast rozjaśnianie cieni, winietowanie, kontrast itp – to sposób ekspresji, wyrazu, podania tematu fotografii.

    I nie chodzi o to, że w ciemni się da czy nie da. Fotomontaż też jest przecież możliwy. Ja rozumiem Twoje rozterki, ale trzeba bardziej ufać ludziom. No chyba że Twoim zdaniem taka akcja to przekłamanie rzeczywistość i zmiana treści fotografii.

    Raw nie jest fotografią, jest jej obrazem. Znając swój sprzęt wykorzystujesz jego możliwości. Celowo nie doświetlasz, zerujesz ustawienia itp. Aby w takim Lightroomie wywołać z Rawa tiffa, czyli wywołać cyfrowo fotografię. Tak jak gdy wywołujesz klisze możesz ją forsować, kąpać w rzadkiej zimnej chemii itp. A potem robić czary w ciemni. Jeden sposób jest analogowy, drugi cyfrowy. Efekt może być identyczny, przekaz treści także. Bardzo trudne to się wszystko staje, łatwo zgubić się w niedowierzaniu i popaść w paranoję.

    Każdy autor wysyłając na konkurs zdjęcia musi się liczyć z tym, że jego zdjęcia mogą zostać nagrodzone. Jeśli oszukał (np klonował gołębie) i będzie przyłapany do końca życia będzie się musiał z tego tłumaczyć. A to jest wysoka cena za idiotyczny niepotrzebny wybryk.

    kto ma oczy ten widzi :-)

    pozdrowienia,
    Kacper

    PS
    wróciłem do b&w w formacie 6x7cm. I mam problem, aby wykonać tradycyjne odbitki. Wszyscy starzy znajomi mówią, skanuj sobie i zrób wydruk – nawet na barycie…

    Wiadomo, koszernie będzie jak sam zbuduję ciemnię, ale nie mam na to czasu… i chciałem dać komuś, kto się zna zarobić :-) Zna ktoś dobre studio?

  • Mam w domu do porównania wydruki na barycie i to samo zjecie na plastiku i innym barycie jeszcze.
    Odbitki z pliku zeskanowane 4×5 cala.
    Teraz czekam na klasyczna odbitkę z negatywu 4×5 cala pod powiększalnikiem.
    Chce się sam przekonać czy współczesne drukarki i papier Ilforda czy Harmana są gorsze od odbitki techniką klasyczną.

  • Gorszye, lepsze…? A w czym? one sa inne napewno, bo obraz cyfrowy jest inny od tego z kliszy. Natomiast jakosciowo, wydruk z tuszami pigmentowmi na Fine Art Pearl czy Baryta – to cudenko (zakladajac, ze masz do wydrukowania zdjecie takie jak polecani przez Ciebie fotografowie typu Rey czy Rajkovic), ktore bije wg mnie nawet dopracowane do granic mozliwosci zdjecia Kenny (mialem okazje ogladac ostatnio na wystawie w Londynie). Oczywiscie wszystko to dotyczy tylko i wylacznie jakosci ostatecznego wydruku, a nie tresci zdjecia. Bo co do samego papieru, to w obu przypadkach doznania sa dokladnie takie same.

    pozdrawiam
    Marcin

  • Znowu ten autoerotyzm. Tak, uprawiasz Sztukę, w powietrzu chemia a winiety robią się same. Szukaj dalej prawdy – trzymam kciuki.

  • Ech..Piotrek, bałaganisz: albo o stopniu dopuszczalnej obróbki, albo o jawnych fałszerstwach fotografów agencyjnych i nie tylko. To dwie różne rzeczy. Mnie interesuje wyłącznie to drugie – fałszerstwa. Tak jakoś dziwnie się składa, że najczęściej są to fałszywe obrazki pokazujące jakoby niezwykłą gehennę ludności arabskiej rzekomo nadzwyczajnie cierpiącej pod jarzmem armii izraelskiej. Lub podobnie. Nie pamiętam dokładnie, ale po raz pierwszy takie oszustwa ujawniono chyba jakieś 3-4 lata temu.

  • E tam Piotr, razem stworzylyby nowa jakosc. A ile tomow rozpraw krytycznych mozna by przy tym napisac. Co jest bardziej prawdziwe, czy prawda iluzoryczna, wykreowana z wnetrza wyobrazni, czy prawda obiektywna, lecz wspomagana? Az sie leja strumienie tych wodolejskich slow, wspomina mi sie sw. pamieci Pozytyw, ktory ewoluowal juz w koncowej fazie do przerostu tresci nad forma. Obrazek stawal sie tylko pretekstem do slownej bufonady autora tekstu, ktory przekaz swoj rozumial tylko On sam ;) pozdr

  • Mój protest przeciwko zmianom Pozytywu objawił się brakiem finansowania tegoż poprzez zakup :)

    Te same odczucia miałem, a byłem kibicem i wiernym czytelnikiem od samego początku.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii