Kiedyś napisałem taki oto tekst o Mistrzach i Piotrusiu Panie. To była taka polemika z Rudolfem i jego problemem z Mistrzem.
A wczoraj w Gazecie znalazłem bardzo fajny artykuł odnoszący się do zjawiska “Piotrusia Pana” u mężczyzn – “Piotruś Pan. Epidemia”
Żeby powiązać te wątki, to napiszę tylko, że mam wrażenie, że większość facetów fotografów to takie Piotrusie, które chowają się za tymi aparatami i skrycie wkładają w czasie sesji czapeczki z piórkiem…
Wczorajsze spotkanie z panem JP tylko mnie w tym utwierdziło.
***
– BERNA: Fotografowie-mężczyźni już dawno wyginęli.
– MAKS: Wyginęli? Przecież to nie były mamuty!
Mein Gott, mam nadzieję, że się mylisz pisząc “mam wrażenie, że większość facetów fotografów to takie Piotrusie(…)”.
Ten artykuł na gazecie jest o naprawdę żałosnych ludziach (czy też zachowaniach).
Twoje “piotrusiowanie” za aparatem jest wg mnie czym innym, a przede wszystkim nie jest tak żenujące.
Rudolf – żenujące jest to, że wiele z tego artykułu mogę sobie do czoła przylepić, nawet nie wiem jak bardzo nie chcąc tego…
Czarna rozpacz stary…:(
Psychoanalityka szukam… al;e koniecznie z dorobkiem fotograficznym, bo tak nie będzie o czym gadać :)
Niech ktoś mi zrobi terapie.. taka z kozetką… pachnąca skórą… z tymi wszystkimi tekstami o stosunku do matki, ojca… o ostatnim współżyciu… no takie tam.
Może odnajdę w sobie gościa z reklamy Marlboro :)
Pachnąca skóra powiadasz? Pewnie byś się zawiódł, bo teraz to plastiki, podejrzewam, wszędzie…
teraz sie po prostu siedzi na krześle – za duzo amerykanskich filmów Panowie ;) a tak serio – każdy taki Piotrus, który odkładając aparat dalej jest Piotrusiem, powinien mieć tabliczkę ostrzegawczą “uwaga Piotruś Pan! nie wiązac się!”. Odpowiedzialności tu brakuje – za tych, których się “oswoiło”. Zapraszam na terapię ;P.
PS: Piotrusiowie są troche jak alkoholicy: kobiety łudzą się, że ich z tego wyciągną (czasem się udaje ale tu potrzebna jest współpraca), oni zaprzeczają, że mają problem, jadą po bandzie i po ludziach, którym na nich zależy. A te biedne Matki Teresy dalej kochają tych małych chłopców i chcą ich “uratować”. Niestety nie da się uratowac kogoś, kto nie chce zostać uratowany. Proponuje zaklasywikować “Piotrusiopaństwo” jako groźną chorobę cywilizacyjną… i może jakaś kampania informacyjna?.. ech
Ha!
Iczek, to coś wspaniałego – Twój blog stał się platformą do anonsów towarzyskich – podejrzewam, że możesz zbić na tym niezłą kasę. Wykorzystaj to, chłopie!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Rudolf – opanuj się. I tak nikt Cie już nie weźmie… i w dodatku bez skutera jesteś… :)