Co i raz czytam o kolejnych upadkach papierowych wydań dzienników i magazynów. Od marca bodajże 12 regionalnych mutacji Polska The Times zamknęło swoje podwoje (swoją drogą był to zupełnie egzotyczny eksperyment medialny jak na nasze warunki) i ostały się jedynie Polskapresse te tytuły, które przed wejściem The Times sprzedawały się dobrze.
W Stanach jak donosi nasza Gazetowa bloggerka zamykają się gazety z najdłuższym i najświetniejszym stażem dziennikarskim. Za tymi zmianami idą też w odstawkę kolejne szeregi fotoreporterów prasowych, tych dobrych. Mam wrażenie, że od kilku lat mamy generalnie do czynienia z równią pochyłą jakości fotoreportażu prasowego. Słowo prasowy jest tutaj ważne, bo mam na myśli właśnie te materiały, które są publikowane w tradycyjny sposób – czyli na papierze, a nie te przedstawiane w sieci.
Powie ktoś, że to przecież to samo zdjęcie tylko nośnik i sposób prezentacji inny. Parafrazując Osła ze Shreka: “Wybacz, że to mówię, ale jeśli nie wystarczy dobre zdjęcie, to zabijesz ich drukiem w gazecie na całą kolumnę!”
Bo po raz kolejny powiem, że wielkość i jakość ma znaczenie. W fotografii prasowej, reporterskiej jakość podania zdjęć naprawdę ma znaczenie.
Pozostając uczciwym względem Internetu, muszę przyznać, że dokonał się olbrzymi postęp w prezentacji fotografii, czego oczywistym i sztandarowym przykładem jest MediaStorm.
Fotografia nabrała innego wymiaru, którego prasa drukowana nie była w stanie zapewnić. Ale niestety najczęściej nadal mamy do czynienia z formą galerii, które zabijają debilizmem graficznym i autyzmem estetycznym. Byle jak, byle było, byle szybko.
I tutaj jednak wygrywa nadal prasa, bo umiejętnie podany obrazek w umiejętnie złamanych szpaltach zawsze dla mnie wygra z kolejną flashową galeryjką. I wiecie co… nawet ten zapach gazety zawsze miał coś w sobie z rana. Te pobrudzone opuszki palców ciemną farbą drukarską z gazety czytanej w pociągu zmywane po wejściu do biura…
Magia.
A pusty dźwięk klawiszy w moim lapie – jakoś tak mi nie podchodzi….
Może dlatego uwielbiam ładować po ciemku fiszki do kaset, bo czuje w tym misterium jakąś dziwną magię. Magię ciemności. Dotyku dłoni i własnego wyczucia. Szukanie krawędzi prowadnic, delikatne sprawdzanie poprawnej strony materiału, szum wsuwanego szyberka…ostry koniec blokadki zrobionej z gwoździa… ech…
Jak czytanie gazety, jak walka z kolejnymi stronami by dobrze obrócić i zagiąć – misterium :)
“Touch me, touch me now
I wanna feel….”
:)
magia papieru… magia podania… a swiat i tak sie cofa ;)
Ja dzis wlasnie przejrzalem pewne pismo, gdzie opublikowali moje foty, ktore wprawdzie mialy zgode na publikacje, bo byla to sesja za pozowanie, ale wiem na 100%, ze nikt nie mial mojej zgody na pismie i po prostu na gebe osob trzecich to puscili. Bo mnie nikt nie pytal…
A nastepna sprawa, ze 2 zdjecia sa wydrukowane dobrze, a jedno UWAGA – druk z miniatury z netu… 700pix po szerszym boku… No ja pierdziele – ktostam sciagnal miniaturke, a fotoedytor – czy ktokolwiek tam tego pilnuje (nikt?) to puszcza do druku. A zeby bylo smieszniej, nie jest to szmatlawiec z rozetka wielkosci 2mm – tylko jakby ciut lepsze pismo, drukowane na kredzie.
Wiec sie pytam, jak moze fotografia nie zchodzic na psy, skoro takie rzeczy sie na tym swiecie dzieja? Dodam, ze pismo ma niby aspiracje trafiania do ludzi na poziomie… nawet szkoda komentowac.
Współczuje…!
Potrząsam właśnie koreksem, więc krótko …. czuję tak samo !
Paweł K
@wujek db – napisałbyś z łaski swojej jakie to pismo z imienia i nazwiska ?
Chętnie zobaczę na własne oczy.
@Dor, jak jestes zainteresowany, to na maila podam, nie chce publicznie wojowac z wiatrakami ;)
Oczywiscie to wielka szkoda, ze w gazetach brakuje rzetelnej fotografii. Z drugiej strony to moze lepiej ze rynek gazet sie zmniejsza skoro fotografii tam nie pokazuja. Reportaz w gazetach nie istnieje wiec nie wiem po co zatrudniaja w nich fotoedytorow i fotoreporterow, bardziej odpowiednie nazwy to grafik i fotograf niusowy.