Boję się bardzo tego co chce napisać, ale niestety świerzbi mnie jęzor niewymownie. Oto bowiem idę ja sobie ulicą mego pięknego onegdaj miasta i widzę ja ci billboardy rozwieszone wszędzie gdzie się da.
A na tych billboardach szczerzą się do mnie panie w czerwonych majtkach z białą koronką z wypchniętym biodrem w mym kierunku. Zimno jak diabli, a te świcą gołym dupskiem i pobielone w PS zęby aż wyłażą im z tych naklejonych pasków papieru źle połączonych, czego efektem jest rozjechanie się górnej wargi i dolnej.
Gapie się w to zupełnie bez emocji, już nie mówiąc o tym, że mam dreszcze z zimna i wzgardą obiegam całość tego “pomysłu” reklamowego, za który jakiś durny klient (tak robię sobie pod górę) zapłacił pewnie z 10.000zł i jest przekonany, że cyce i dupa w zimie ubrana za mikołaja polepszy mu sprzedaż.
ŻAŁOSNE
Żałosne w warstwie reklamowej, ale przede wszystkim te billboardy są żałosne w warstwie fotograficznej.
Patrzę na rozdziawione gęby panienek trzymających prezenty na różnych częściach swojego ciała i zrozumieć nie mogę czy estetyka ludzi i grup fokusowych zeszła tak nisko….!? Czy po prostu już nikogo (w tym fotografa) nie interesuje jakość, pomysł, idea….
Skoro klient zapłaci za wypięte biodro i białe zęby to jazda…
Reklama Galerii Bałtyckiej w Gdańsku…. mój panie na niebiesiech. Co to ma być!?
Nie wiem kto robił to zdjęcie. Nie wiem jaki grafik składał to w całość, ale…. na wszystkie św. Mikołaje latające teraz po niebie – jak można!
Nie wiem czemu akurat teraz mnie to tak zdrażniło, ale po prostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że samokrytycyzm, wyczucie smaku i elementarne zasady estetyki obrazu poszły zupełnie w odstawkę.
Ja rozumiem, że na billboardzie nie ma miejsca na sztukę rodem z Alain Ethepare czy Steen Doessing , ale chyba można pokazać majtki, kobietę i porę roku w jakiś w miarę (!!) zjadliwy sposób.
– Tato, czemu ta Pani leży w majtkach w zimie?
Rozbrajająca logika dziecka powinna być stosowana zarówno w fotografii, jak i marketingu wizualnym.
– Nie wiem synku, też tego nie rozumiem.
– A może ta pani dopiero wstała i nie ubrała się do pracy?
– Nie sądzę synku… ale Twoje zdziwienie jest jak najbardziej na miejscu. Nie wszystkie zdjęcia na reklamach są mądre.
– Tak tato, twoje też nie wszystkie….
Tia…
Nowa kategoria zawodowców i marketingowców: “Tfu Zawodowiec” i “Tfu Marketingowiec”
Oczywiście, że „cyce i dupa ubrana za mikołaja” zwiększają sprzedaż i co do tego z pewnością nawet Autor nie ma wątpliwości. To, co widać na bilbordach nie jest winą fotografów, najwyżej (jeśli fotka dobra) ich zasługą.
I oczywiście to klient (lub, jeśli jest sprytny to agent reklamowy) decyduje, co będzie rozlepione na bilbordach za jego pieniądze, a nie fotograf. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.
Myślę, że estetyka grup docelowych nie zmieniła się. Zawsze masowy odbiorca lubił, lubi i będzie lubił gołe panny, przesycone kolory i wyszopowane zęby. Trzeba do tego przywyknąć.
Masowa estetyka jest inna, niż każdego z nas, co dobitnie wyraził Twój syn :)
Chyba jedyna rada, żeby nie zwariować: nie dać się ponosić emocjom i traktować bilbordy nie jako fotografię, ale jako obrazki malowane zmyślną techniką oddającą więcej szczegółów niż pędzel.
Spokoju życzę.
Oczywiście, że „cyce i dupa ubrana za mikołaja” zwiększają sprzedaż i
Oj, bym się kłócił, bo ja do teraz nie wiem jaka firma reklamuje te majty.
Poza tym, ja nadal beztrosko wierzę, że fotografia reklamowa tego typu(!) nie ma bezpośredniego związku z zakupem danego towaru. ALe to kwestia trudna do rozstrzygnięcia. Rozumiem, ze d… i cycki przyciągają uwage, ale czy zwiększają sprzedaż..?
Wracając… mam nadzieję, że takich jak ja jest więcej i myślę, że mam rację.. jednoczmy się przeciw chłamowej fotografii. Edukujmy klientów! Jezu – ale ideały wywalam …:)
Ja bym zaczal od tego, ze w centrum miasta nie powinno byc ANI JEDNEGO billboardu. Polskie ulice sa zarzygane reklamami, obskurnymi billboardami, szyldami z pomaranczowymi literami wycietymi z folii PVC przyklejanymi na turkusowe plyty z plastiku, witrynami zaklejanymi bzdurnymi reklamami bankow, elewacjami obklejonymi styropianem pomalowanym farbami w kolorach z promocji w Catoramie – pistacja, sraczka i kogiel mogiel, chodnikami wykladanymi kostka betonowa, co 20 metrow inny wzor i kolor, itd. Probowalem sie tym pogodzic. Probowalem uczynic te sraczke estetyczna tematem mojej fotografii. Ale nie potrafie. Dzieki temu zrozumialem skad to uczucie lekkosci podczas fotografowania w miescie za granica.
Przepraszam bardzo, ale jaki do licha związek z reklamą ma to, co robi Alain Ethepare czy Steen Doessing???
iczek,
To, że zapamiętałeś czy nie nazwę firmy tak na prawdę nie ma znaczenia. Po pierwsze jesteś mężczyzną, a po drugie firmy są prawdopodobnie zadowolone ze skuteczności reklam na poziomie ułamków procent.
Twoja beztroska wiara nie zmienia statystyk, niestety.
I zamiast orki na ugorze (edukacja klientów) zajmę się chyba czymś bardziej pożytecznym i dającym choć cień szansy na sukces.
jarek,
Ja zacząłbym od tego, że wszyscy powinni być młodzi, piękni, zdrowi i bogaci, a potem dopiero że nie powinno być bilboardów ;) (Jarek, może założymy partię? Na takich postulatach na pewno zwyciężymy!!!)
Piszesz Piotrze między innymi tak: “…Reklama Galerii Bałtyckiej w Gdańsku…. mój panie na niebiesiech. Co to ma być!?…”
Następnie zaś wydziwiasz nad fatalnym poziomem fotografii (zgoda!) na billboard’ach. Nie dostrzegasz rzeczy moim zdaniem ważniejszej – jak tragiczny poziom architektoniczny reorezentuje sama Galeria Bałtycka! Każdorazowo zjeżdżając ul. Słowackiego w dół i stając na światłach na skrzyżowaniu z Al. Grunwaldzką, nie mogę oczu oderwać “z podziwu” nad tym potworkiem architektonicznym. Myślę w pierwszej chwili, że coś takiego mogło zrodzić się wyłącznie w pijanym widzie naćpanego projektanta. Na tle takiego bezguścia żadna fotografia nie będzie wyglądała kiepsko ;-) I na odwrót, ale “na odwrót” jednak nie ma. Świetny aktor reklamują w kretyńskich reklamach lody, inny, jeszcze lepszy, jakąś badziewną kawę. Świat psieje iczku…
@Rudolf – czytaj niedosłownie ..:) To metafora była… wiesz…
@George – nie mogę się z tym pogodzić… aczkolwiek staram się rozumieć co się dzieje wokół mnie… kiepsko mi idzie.
@Jarek – przychylam się. Ruch jakiś by się przydał, ale patrząc na decyzyjne osoby… ręce i majtki opadają…
Wygląda na to, że fotografia idealnie pasuje aby zrobić z niej jedną wielką Gównianie Majtkową Reklamę Wszystkiego.
Każdy ma aparat – mam i ja! ;)
A ja jestem przekonany że w 99% to wina fotografa, nie zleceniodawcy. Fotografie tego typu robi tspecyficzny typ fotografów-prostaczków, w głębi dusz zwyczajnych chamów, często na zewnątrz też. Im się to bardzo podoba,(przepr. za wyrażenie) porządnie wypięta i świecąca dupa. I to właśnie ta banda z aparatami jest odpowiedzialna – odpowiedzialna za to jak pokazywane są kobiety na takich bilbordach etc.
Masową estetykę kreują media, kreują nadawcy a nie odbiorcy. Polacy to nie jest zidiocialy naród, to dyrektorzy TVP i innych mediów są zidiociali i postępują wg swoich wyobrażeń na temat tego co sie ludziom podoba.. Ta sama zasada działa w stosunku do każdej innej dziedziny – fotografii też.
Ja bym w ogóle nie zaczynał tego tematu, bo słowo FOTOGRAFIA z tym wszystkim nie ma nic wspólnego. Że coś jest zdjęciem, nie znaczy, że jest fotografią.
Jednak, Guerilla, ja bym był bardziej powściągliwy z tego typu ocenami i takimi słowami jak “cham”. Znasz jakiegoś autora, nazwijmy to, takich obrazków? Może taki biedak robi coś takiego za dnia, żeby zarobić na negatywy, a po nocy włóczy się z Leicą i dziabie niezłe foty. Nie wszystko jest takie proste. (I NIE bronię w tym momencie takich produktów)
Blogger iczek pisze…
@George – nie mogę się z tym pogodzić… aczkolwiek staram się rozumieć co się dzieje wokół mnie… kiepsko mi idzie.
—
Tu jest niewiele do rozumienia – pieniądz rządzi światem! To inwestor (vide galeria Bałtycka) decyduje o projekcie, a architekt, który chce się utrzymać na rynku, robi dobrą minę do złej gry. W świecie nazwijmy go umownie “cywilizowanym”, uznane biuro architektoniczne nigdy nie zgodziłoby się swoją nazwą markować takiej tandety. Takoż sławny aktor, jeśli już bierze udział w reklamie, to reprezentuje ona nie gorszy poziom, niż on sam! Takoż jest i z fotografią “u nich” i “u nas”.
Ale to nie ja wymyśliłem, że byt określa świadomość. Na razie czynnikiem decydującym w takich kwestiach jw. jest u nas wyłącznie cena. I trudno się dziwić, skoro wg badań aż 25% polskich dzieci jest codziennie niedożywionych.
Czytałem kiedyś kilka historyjek człowieka, który pracował w zakładzie fotograficznym i próbował przemycić do zdjęć komunijnych trochę sztuki (a znał się na tym trochę) – niestety, klienci mieli inne zdanie. Kicz sprzedawał się lepiej. Choć gdzie jak gdzie, ale myślę, że w reklamie trochę łatwiej przemycić dobre media (w sensie artystycznym) czasem to widać w reklamach w TV, niestety tylko czasem i to zazwyczaj nie w naszych rodzimych reklamach.
Panie Iczek – chyba trzeba się po prostu pogodzić z tym jak jest. Co nie znaczy, że nie można się buntować. Fajny post, jak zawsze zresztą, miło się czyta. Pozdrawiam
“Branding dupiano cycany”. Nie sprzedaż tylko wizerunek marki (zabawa w skojarzenia?)!
Za dobrą tą reklamę zrobili bo zobaczyłeś i zapamiętałeś corpus delicti a nazwy firmy nawet nie dostrzegłeś! :D
a co powiecie na taką fotografię reklamową?
http://www.widelec.org/zdjecie,kalendarz-z-trumnami,2597.html
Ciekawe o co zapytałby Iczka syn :)
…a fotograf czy architekt (podobnie jak chyba w każdym innym wolnym zawodzie) jest jak dziwka – zrobi wszystko, jeśli mu klient za to zapłaci. W domu to co innego, po bożemu z żoną, ale z klientem każde fiku-miku, jeśli tylko za to zapłaci. Takie realia, zapewne nie tylko w naszym kraju. Znam to, niestety z autopsji. I tu nawet bycie uznanym nie pomoże, bo galeria bałtycka jest akurat projektu jednego z czołowych polskich biur architektonicznych. Do niej akurat mam ambiwalentny stosunek, podobnie jak do większości reklam. pozdrawiam :-)
FUGAZZI – NIESAMOWITE!!!! To sie nadaje na dobry material do TV :):):)
No po prostu patrze i nie wierze, ze ktos wpadl na taki pomysl,,,
Nie o braz sie, ale zrobie z tego wątek. Warto!!
:)