fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Tomaszewski na bis…


Warszawa postanowiła pożegnać mnie śniegiem. Właśnie zaczął padać. Nowy Świat w śnieżnej łunie jest fajny nawet.
Niestety nie da się tego powiedzieć o zdjęciach, które oglądnąłem parę godzin temu w CSW. Zagoniony niejako przez materiał Rudolfa, pofatygowałem się do Warszawy aby zobaczyć na żywo te niby-fajne w realu zdjęcia.

No i stało się…

Jestem w chwili obecnej na etapie całkowitej negacji “wielkich twórców polskich”, którzy wciskają mi gówno aż się kopułą wylewa.

To, co pokazał Tomaszewski woła o pomstę do nieba. Wydruki jakości TRAGICZNEJ. Obróbka cyfrowa polegająca na rozjaśnianiu pomidorów w koszyku, zapominając o pomidorach na krzaczkach i niszczeniu faktur wszelakich, połączone to wszystko z żałosnym wprost wydrukiem czarno i białym, w którym nie ma WCALE szarości – rodzi we mnie odruch obrzydzenia.

Ale wiecie co… pomimo to, jedna scena w galerii bardzo mnie ucieszyła. Oto para, która ze mną oglądała te zdjęcia (nikogo więcej) zatrzymała się przy tym zdjęciu pomidorów. Dziewczyna (bystra bestia) pyta się partnera dlaczego pomidory w koszyku są prawie białe, a te obok na krzaku są czarne prawie…
Człek nie wiedział co odpowiedzieć, ale jak obnażające to musi być dla autora, skoro laik zauważa te kardynalne błędy.

Nie mogąc uwierzyć, że jestem tak krytyczny, dzwonię więc do ‘dzerrego’ i mowie, że gówno przed chwilą widziałem w wydaniu gościa, który pozerem jest super fotografa i kasę od sponsorów wywalił w błoto.
Dzerry jeszcze mnie zdołował, bo kilka tygodni temu można było porównać te zdjęcia ze zdjęciami Cartiera… to był dopiero ponoć szok.

Zapytuję się więc… a wręcz zamierzam napisać do Tomaszewskiego list wyrażający moje oburzenie na totalny brak dbałości o widza i odwalanie fuszerki.

O samych zdjęciach już pisałem. Dla mnie nic się nie zmieniło po obejrzeniu ich na żywca.. Ze cztery są bardzo dobre, reszta …. szkoda kasy sponsorów. Na tyle miesięcy projektu… ech…

11 komentarzy

  • a myślałem że pomidory nie są ani białe, ani czarne, ani nawet szare, tylko czerwone…, żendada

  • Knur, uspokój się.
    Wyobraź sobie, że na czarno-białych fotografiach czasem ciężko jest uzyskać odcienie czerwonego :/

    Iczek, ale ja właśnie swoim wpisem chciałem Cię podpuścić do odniesienia się do odbioru zdjęć jako takich, a nie analizowania technikaliów…
    (na które też zwróciłem uwagę, że są odrobinę “nie teges”)

  • No i się odniosłem…
    Poprzedni do zawartości merytorycznej, a teraz dobiło mnie to, że Tomaszewski mając budżet zapewne większy niż 3000zl, wydaje go na niedbałe i kompletnie amatorskie wydruki…

    Całość czyni z tej wystawy karykaturę dla ludzi, którzy choć trochę znają się na obu tych sprawach…

  • Wielokrotnie rozmawialem o tym, nie tylko z iczkiem. Prezentacja fotografii to sposob okazania szacunku odbiorcy. Prezentacja powinna byc taka, zeby stojac metr od odbitki nie widziec nic poza nia. Co prawda na tej wystawie nie bylo krzywo przycietych passe partou, paluchow na szybie, krzywo powieszonych prac i zagietych rogow. Byla za to szyderczo usmiechnieta morda “speca” od obrobki. NIektore zdjecia niemal krzyczaly – pies lizal te biale obwodki wokol lisci, i tak nikt tego nie zauwazy. Nie wiem po co to bylo. Po prostu tego nie rozumiem. Chcialem ogladac po prostu zdjecia, ale zoladek mi sie przewracal gdy z odleglosci 2 metrow widzialem gladkie jak pupa niemowlaka odszumiane na masce kreszowe dresy, pojechane na czerwonym kanale pomidory, na chama rozjasniane twarze bijace blaskiem na fotografiach w cieniu, wyostrzanie z widocznymi z 2 metrow artefaktami i inne przedszkolne zabawy z photoshopem. Po jaka cholere? Kilka naprawde dobrych zdjec, wiele sztampowych. I jeszcze ostatnie najbardziej negatywne wrazenie. Bardzo cyniczny ten Tomaszewski. “Trzeba pokazac to co odchodzi”. Podczas gdy jedyne co pokazuje pan Tomasz to pataologia postpegeerowska. Ludzie na tych zdjeciach chyba nie sa swiadomi, ze sa tylko aktorami w teatrzyku pana Tomasza. Ma wrazenie, ze wiele z tych osob okazalo mu zaufanie, wpuscilo do domu, a on ich po prostu wykorzystal. To tak jakb zrobic cykl pt “Dusza miasta” na Oruni, Lakowej, Jezycach, Pradze Polnoc, dobierajac tylko meneli spod monopola, umorusane dzieci kolo smietnika i najbardziej zagrzybione rudery. Nie wiem. Moze po prostu przez te biale pomidory jestem taki uprzedzony.

  • Byłem na wystawach HCB i Tomaszewskiego tego samego popołudnia najpierw na Bressonie i w rzeczy samej porównanie zdjęć wystawionych na nich to był szok. A niedawno jeszcze gdzieś (bodajże w Świecie Obrazu) przeczytałem jak pan Tomaszewski zadowolony z siebie (tak to odebrałem) stwierdził, że sam te zdjęcia do wydruku przygotowywał.
    Tematycznie, a w zasadzie sposobem potraktowania tematu projekt też budzi moje zastrzeżenia, bo jak już ktoś wyżej wspomniał można odnieść wrażenie, że tak jest wszędzie na wsi w Polsce, gdzie zlikwidowano PGRy, a moje obserwacje i sporadyczne doświadczenia związane z wsią wcale tego nie potwierdzają

  • A może: jaki kraj, taki autorytet…?

    Może oni byli autorytetami tylko na taki kraj co to 50 lat nie widział w jakim kierunku poszła sztuka i fotografia.

    Zwróć uwagę na daty urodzenia tych Panów…

  • A chciałem się jeszcze wybrać na wystawę Tomaszewskiego, póki wisi… Chyba jednak tego nie zrobię i prawdopodobnie zaoszczędzę trochę czasu oraz kilka złociszy za bilet…

    Bardzo ciekawi mnie to, co tu piszesz o Gierałtowskim, Sikorze, Tomaszewskim. Swego czasu byłem na wykładzie Gierałtowskiego w Warszawie i, dość to niesamowite, były dokładnie te same jaja z niedziałającą płytą, opowiadaniem zabawnych historii, etc. A potem zdjęcia, mocno bez ładu i składu, w narcystycznym tonie. Na wystawie Sikory “Przejrzystość Rzeczy” również niedawno byłem, a wrażenia opisałem na moim blogu. Cóż, pozytywne raczej nie były. A teraz Tomaszewski… Do trzech razy sztuka, tym razem na tę wystawę nie pójdę.

  • Epson strasznie sie chwalił ze drukował foty dla Tomaszewskiego na nowych drukarkach,ten syf o ktorym mówicie to z Epsona ?

  • Byłem wczoraj w Krakowie na pogadance i slideshow z Tomaszewskim (w formie chyba wstępu przed wystawą ‘Rzut Beretem’)- jest to bardzo łebski i sympatyczny gość. Ktoś go tu oskarżał o cynizm – zapewniam że ten cykl nie jest cyniczny a sam gostek jest raczej szczery w tym co robi. Troche poopowiadał o samym zawodzie, etyce, polskich realiach etc. Wiele ciekawych spostrzeżeń. Odbitek na wystawie jeszcze nie widziałem.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii