fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Fotograf NN…… Martin Gorczakowski


No właśnie, jakby na zawołanie i jakby wpisując się w poprzednie dywagacja dotyczące autorów w Fotoindex, napisał do mnie Martin Gorczakowski.

Miałem jego zdjęcia przejrzeć w drodze do Wawy jutro, ale… zerknąłem na szybko i zatrzymałem się na dłużej :) Nie można czekać z upublicznieniem takich fotografii.

Jest tutaj to COŚ, co dzerry starał się przypisać autorowi “reportażu” z Krymu. Ja nie uwierzyłem Jarkowi i jego odbiorowi tamtej serii, ale za to Martinowi wierzę.
Nie podejrzewałem, że tak szybko uda mi się znaleźć zdjęcia ze Stanów, które dla mnie wprost nawiązują do uwielbianej przeze mnie podświadomie stylistyki pustych miast w nocy, portretów domów, prawie dokumentalnym kadrów z hotelików i barów małomiasteczkowych. Wszystko zgrabnie podane w mgiełce spranych barw i stylistyce negatywu kolorowego – już prawie zapomnianego! I nadal nie popada to w trend “łomo” – zamazanych obrazów i zabrudzonych negatywów. Czysto, schludnie, idealnie, jakoś tak bajkowo…

Serdecznie Was zapraszam do tego klimatu… jestem pod wrażeniem i chłonę klimat tych miejsc.

Można by to spokojnie wrzucić w ten projekt lansowany przez koleżankę z GW – InSight America. Tamci mogą pozazdrościć oka Polakowi, który musiał prosić urzędnika w ambasadzie o zgodę na wyjazd i zrobienie tych zdjęć…


fot x3.: Martin Gorczakowski


Całość TUTAJ

20 komentarzy

  • Uwielbiam takie zdjecia. Jednak zawsze gdy probuje sie za podobny temat zabrac, brakuje mi w moich zdjeciach tej chlodnej doskonalosci. U Martina jest wszystko co trzeba. Swietne zdjecia!

  • Dla mnie osobiście fotografia dokumentalna, wciąż powielana przez nowych Twórców … jest mało interesująca. Nieodparta chęć wypowiadania się w kwadracie nie zawsze idzie w parze z pomysłem.
    Nie ma tu nic odkrywczego Iczku … wieje nudą

  • Schludne, porządne i estetyczne zdjęcia. Nudne, mało odkrywcze? Może. W ogólnym natłoku zabałaganionych zdjęć są jednak jak orzeźwiający łyk chłodnej wody. Moim zdaniem.

  • Paweł – nie poznaję Cię…
    Taki otwarty i tolerancyjny w innych sytuacjach człowiek, a tak ostatnio negatywnie nastawiony…

    Oj, oj….

  • Drogi iczku, trochę w opozycji do Twojego braku tolerancji w ostatnich dniach …

    A poważniej, osobiście cenię sobie prace wszystkich fotografujących, nie wszystko jednak do mnie przemawia. Fotografia dokumentalna … ileż to jej już było. I z pewnością będzie, ponieważ jest potrzebna … ale zimno z niej wieje i smutek ….brrrrrr Z pewnością dlatego tak upodobali sobie ja Rodacy z nad Wisły.

  • Pawel, cos mi sie wydaje, ze serce tej estetyki bije zdecydowanie nad inna rzeka niz Wisla. W Polsce wlasnie brakuje mi takiej wyciszonej, uporzadkowanej fotografii. Nudne? Nie zgodze sie. Te zdjecia cos do mnie mowia. W przeciwienstwie do trzy tysiace czterdzesci osmego zdjecia modelki w dziwnej pozie, rosy na listku, czy kolejnego poruszonego ulicznego zdjecia na chybil trafil. NIe nazwalbym tez tego fotografia dokumentalna per se.

  • Jarku prawdą jest, że takie fotografie powstawały juz dawno choćby za wielką wodą … My natomiast upodobalismy sobie ta stylistyke szczególnie, otoczeniu starymi murami, brudem i ogólnie mentalnym smutkiem. CHANGES …
    Natomiast co do tysięcy powielanych obrazów biedronek na liściach, modelek w szalach, czy ulicznych anegdot zgadzam się ! Masz rację.
    Spróbujmy więc inaczej … Yes we can … podoba mi sie to hasło, bardzo !

  • “My natomiast upodobalismy sobie ta stylistyke szczególnie, otoczeniu starymi murami, brudem i ogólnie mentalnym smutkiem.”

    Tego nie ma moim zdaniem na zdjęciach Martina, zdecydowanie. Więc może my sobie takie zdjęcia upodobaliśmy, ale to nie są te zdjęcia ;).

    Pawle, zwykle doskonale rozumiem to co piszesz, ale w tym wypadku jakoś ciężko… Tak jakbyśmy zupełnie inne zdjęcia oglądali…

  • fajnie, że w oczach iczka wybił się ktoś z mojego regionu. zresztą z Martinem bawiłem dwa miesiące temu na weselu. tzn on się bawił a ja się bawiłem z aparatem:)

  • “My” … odniosłem sie do ostatniego numeru kwartalnika Fotografia… oczywiście było to uogólnienie. Dla mnie wazna jest sprawa świadomości. O ile Ireneusz Zjeżdżałka w pełni świadomie wypowiadał sie przy użyciu tej stylistyki, o tyle wielu innych nie. Nie odnosze sie tu do autora zamieszczonych powyżej fotografii. W ogóle nie oceniam jego prac. Chciałem tylko dotknąć nurtu zwanego fotografią dokumentalną. Hasslelblad w ręku nie sprawia sam z siebie cudu. Trzeba wiedzieć po co.

  • Pawle. Za Sarniakiem. Przecieram oczy i nie wierze. Jak ty jestes w stanie ocenic, czy Martin Gorczakowski wiedzial po co robil te zdjecia, czy nie? A zreszta jakie to ma znaczenie? Czy zdjecia bez podpisu autora nie mozna ogladac? Bo jeden wie po co, a drugi nie? I co ma do tego wszystkiego sprzet? Nie rozumiem tez co ma do tego wszystkiego Ireneusz Zjeżdżałka? Kwadrat? Zdjecia Martina to raczej estetyka Egglestona. Przepraszam Pawle za te prywate, ale nieco wzburzony jestem. Rownie dobrze o twoich zdjeciach moglbym powiedziec, ze uzywasz estetyki Bressona, tylko nie wiesz po co.

  • Nie mam nic przeciwko prezentowanym zdjęciom. Po wtóre może trochę przeszarżowałem, ale był to pewnie wynik mojego wzburzenia wobec ostatnich iczkowych wpisów … Eggelstona lubie, widziałem o nim film, “jak i co, dlaczego” … chciałem tylko dotknąć tematu … a tu nawet Rudolf dorzuca na zawsze kawadrat swoje 3 grosze. Swoja drogą w dość “kontrowersyjny sposób”. Jeśli ktoś poczuł się dotkniętny, nie chciałem, przepraszam. Nie będę już więcej wchodził w żadne tego rodzaju polemiki, uważam to za niecelowe, przynajmniej w tak zwięzłej formie jakiej sa posty ba blogu. Zabieram aparat, odchodzę, do widzenia. Było miło

  • Paweł odetchnij. Zachowujesz się jak dziecko :) Zabawki zabrałes… :)
    Może trochę dystansu nabierzesz z tym aparatem… :)

    Zupełnie niepotrzebne uniesienia…

    Zdziwiony jestem Twoją złością nie wiadomo na co…

  • Nie rozumiem tego tekstu “Zabieram aparat, odchodzę, do widzenia. Było miło” to się często powtarza w necie, ale pytanie brzmi – czy ci ludzie nie robią zdjęć zanim sie zdenerwują?:)

    Iczek, zwracam honor, mięczakiem jest Paweł Kosicki teraz.
    :)

  • Niewątpliwym plusem takich “zabieraczy zabawek” jest fakt, że aparat ich uspakaja, bo wszyscy zabierają ze sobą aparaty :) Fotografia więc leczy!

    Paweł wracaj i nie wygłupiaj się… bardzo cenię sobie Twoje zdanie.

    Zrób przerwę, ale wróć.

  • Guerilla, może tak przedstawisz się z imienia i nazwiska, a nie chowasz za pseudonimem. Co za maniera, brakuje odwagi ? Nie ma jak to rzucić kamieniem i schować się za śmietnikiem.

  • Chowam za pseudonimem ?

    Przykro mi, ale to jest właśnie internet. W internecie nazywam się (być może póki co) guerilla, a twoje imię i nazwisko – Paweł Kosicki, traktuję jako nick Paweł Kosicki, bo absolutnie nie interesuje mnie czy to dane prawdziwe czy nie – nie ma to żadnego dla mnie znaczenia.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii