Tak, nie pomyliłem się. Jestem coraz większym zwolennikiem wprowadzenia zakazów i nakazów dla fotografów.
Pamiętam z jakim oburzeniem Dzerry podesłał mi kiedyś ten słynny plakat o zakazie fotografowania w miastach, bo terroryści się czają wszędzie.
Potem słynna dyskusja na forum jakimś po artykule, w którym ambitny dziennikarz stwierdził, że każdy fotografujący dzieci na placu zabaw to pedofil (dziennikarze to jednak idioci w 80% – sorry pozostałych 20%).
Wszystko przeciw biednym fotografom…
Ale jednak im dłużej obserwuje poczynania lokalnych i krajowych rzekomo zawodowców i ich dzieła powstałe w wyniku wywalenia w kosmos pięciu kart o pojemności 8GB w ciągu godzinnej sesji, czego efektem są totalne badziewne knoty – to jak to widzę, aż chce mi się wprowadzić ograniczenia w pojemności kart lub w częstotliwości wyzwalania migawki (zamiast iść w górę, trzeba ograniczać szybkostrzelność). Nie chcę kusić losu, ale zakaz generalnie fotografowania też by się jakiś przydał. Na przykład – trzeba zdać egzamin, jak na prawo jazdy. Czyż wiszące na billboardach knoty nie są zagrożeniem dla ruchu…!?
A poważniejąc na koniec… przeraża mnie nieograniczona wolność i dostęp do praktycznie już wszystkiego. Fotografia przestała być wyjątkowa, stała się popowa.
Inne dziedziny życia poszły jeszcze dalej… sklepy z używkami stymulującymi są legalne, bo na opakowaniu nie napisano, że to narkotyk…
No kurde balans. Co ja mam powiedzieć synowi…?!
Fotografia przestała być wyjątkowa, stała się popowa.
ale dlaczego fotografia ma byc wyjatkowa? wyjatkowe moga byc zdjecia. fotografia powinna byc dla wszystkich. robisz gorsze zdjecia przez to ze ktos ma 20 klatek na sekunde lub niskoszumne ISO 3200?
Sory.. lubie ten blog ale ten wpis to IMO pierdzielenie. Co z tego, ze ktos ma 32 GB pamieci na kartach? nie da mu to lepszego zdjecia. jak ktos nie potrafi to majac 36 lub mniej klatek, to tez nie zrobi dobrego zdjecia
Niestety dokładnie znaczy to właśnie tyle co opisałeś…
Ja poszedłem dalej… chce ludziom odebrać szansę robienia większej ilości gówna, bo nośniki za lat 10 tego nie wytrzymają… gdzieś trzeba utylizować te terabity knotów… :)
Czasami coś co nas uwiera nie musi być lubiane :)
Pierdzielenie to takie nieładne słowo…. proszę Cię o umiar..:)
Jak z synem o używkach – uświadamiać, wtedy nie sięgnie po nie z własnej woli. Wiedza jednych wyzwala a innych na szczęście ogranicza. Fotografia tak jak prawo głosu, żeglarstwo, narciarstwo, golf itd. powoli ze zjawiska elitarnego na wysokim poziomie gen. know how staje się egalitarne/popularne z niekorzyścią dla kultury uprawiania poprzez zaniżanie know how.
Ale z drugiej strony nikt nie rodzi się mistrzem, i jakoś trzeba dojść do jakiegoś poziomu. Proszę o zlitowanie dla uczących się amatorów jak np. ja. Jeszcze dużo nauki przede mną a co będzie jak zatrzasą się drzwi? :)
nie chce odgrywać adwokata Iczka bo go nie potrzebuje, ale chciałbym włączyć swój głos.
Zadora, uczyć Ci się wolno, czy każdemu i w ramach przygotowania do egzaminu na prawo jazdy, więc nie ma się czego obawiać.
Z drugiej strony śmieszna sprawa, tak jak mając prawo jazdy człowiek może być miernym kierowcą, tak posiadając państwowy papier mówiący, że masz opanowaną obsługę sprzętu i technik foto [obecnych i klasycznych] nie oznacza że człowiek przestaje być po prostu adeptem. wiem, bo mam taki papier, a nie czuję się nikim więcej niż właśnie adeptem.
Podsumowując mierny to wyznacznik poziomu zunifikowany egzamin, zwłaszcza w dziedzinie niezbyt oczywistej. [traktując na chwilę poważnie “Na przykład – trzeba zdać egzamin, jak na prawo jazdy.”].
niestety w rzeczywistości nastawionej na konsumpcje i podbijanie bębenka ego konsumentów tego typu ograniczenia to mrzonka. podkreślę “niestety”. bo sam całym sercem jestem za takimi ideami. teraz. mając już jako takie podstawy. realnym rozwiązaniem byłby wzmożony nacisk na edukację estetyczno-kulturową od przedszkola poprzez wszystkie szczeble edukacji. Tak jak uczy się przedszkolaki angielskiego, tak powinno uczyć się je szanować i czytać kulturę obrazową. uważam że to byłby niezły początek. mam znajomych, którzy nie myślą nawet o produkowaniu zdjęć tylko dlatego, że są uwrażliwieni estetycznie i świadomi profanacji jakiej mogli by się stać agentami, a jakimi są miliony mniej wrażliwych i świadomych ludzi na każdym “rogu” internetu.
>chce ludziom odebrać szansę robienia większej ilości gówna, bo nośniki za lat 10 tego nie wytrzymają
Obejrzyj "Ucieczkę z Kina Wolność" – ciarki po plecach – odpowiedzią jest bunt materii w sensie fizycznym, w mentalnym obywatelskie nieposłuszeństwo postaci, odmawiających brania udziału w gniotach.
Rozwiązanie, za Rosomakiem. Fachowo nazywa się to "wychowanie do sztuki i przez sztukę".
Świadomość kulturalna jest obca społeczeństwu polskiemu i taką pozostanie jeszcze przez długie lata. Nic więc nie zmieni się.
>Pierdzielenie to takie nieładne słowo
Kurde balans, mówiąc szczerze, jest po dwakroć obleśniejsze :)
Produkcji gówna nie zatrzymasz, nie ma na to rozwiązania. To się dzieje we wszystkim, nie tylko w fotografii. Możemy się tylko cieszyć, że jesteśmy tacy fajni, że to widzimy. I już.
ja uwazacm cos zupelnie innego: iz ilosc w fotografi uzytkowej, newsowej reportazowej(ciezko powiedziec o artystycznej ale pewnie tez) przeklada sie na jej jakosc, czyli “ilosc idzie w jakosc”, to dlatego ze fotografia sie stala prosta i co dzien powstaja miliony albo miliardy zdjec , wiec procentowo powstaje wiecej wartosciowych fotografii niz 50 czy nawet 20 latemu, ilosc dobrych zdjec np. w agencjach fotograficznych przez dekade wzrosla znaczaca, cale zjawisko jest napewno dobre dla obiorcow , wydawcow,- uzytkonikow, dla fotografow – producntow to niekorzystne albowiem rynek sie rozdrabnia i ciezkozarobic przyzwoite pienadze, stad pomysly o zwiazkach i cechach , ale to nie fotografowie rozdaja karty tylko popyt :), negatywnem tego skutkiem jes tez dewaluacja slow fotograf, albowiem azdy robi juz zdejcia .
Iwso, wg mnie jest odwrotnie. Egalitaryzm fotografii prowadzi do obniżania udziału procentowego dobrej fotografii w zalewie obrazów mimo tego że ilościowo [nie procentowo] dobrej foto powstaje więcej. Dlatego tak, a nie inaczej, bo wartość porządnego rzemiosła spada w konkurencji z chłamem. Niemniej to moje zdanie.
oczywiscie ze punkt widzenia zalezy od puktu siedzenia , ale jezeli wezmiemy pod uwage wszystkie zdjecia czyli : czy jest wiecej lepszej fotografi na swiecie wiecej cieawych obrazkow? ja odpowiadam twierdzonco – tak jest wiecej niz 50 czy 20 latemu, jezeli pytasz sie o to czy 50 latemu na 1000 zdj 1 bylo dobre a teraz jedno jest dobre na 1.000.000 to mozesz miec racje i pewnie masz, ale w calym zbioze iloscowo jest wiecej dobrych i interesujacych zdjec.
i moja druga kontowersyjana teza iz ludzie poprzez wieksze mozliwosci i latwosc – robia lepsze zdjecia, a ma na to wplyw latwy dostep do fotografi jak i kultura ktora jest obrazkowa (mtv, holywood, reklamy)
ludzie robia co raz lepsze zdjecia dlatego ze coraz wiecej ich ogladaja, a ogladaja ich wiecej bo jest ich wiecej,- ot co :)
Więc co do pierwszej kwestii, przyznaję się bez bicia, czepiłem się słowa “procentowo” ;) co do drugiej zaś: czy nie wydaje Ci się Iwso, że ekspozycja przyszłych twórców na niemożliwą do ogarnięcia ilość kiepskich przykładów zdjęć nie jest raczej zachętą do obniżania lotów, zamiast jak mówisz robienia coraz lepszych zdjęć? Owszem, ludzie oglądają codziennie setki razy więcej obrazów niż sto lat temu. Niemniej oglądają głównie chłam, a że nie wiedzą, że to brązowa papka [brak wychowania w sztuce] sami nie starają się być lepsi. Mówię tu oczywiście o ludziach produkujących te zwyżki miałkiego materiału fotograficznego i nazywających się fotografami z racji posiadania aparatu fotograficznego, nie o ludziach poświęcających się temu zajęciu kilka godzin dziennie. Ci drudzy znajdą drogę, jeśli tylko zauważą co ich odróżnia od reszty. Wg mnie wzrost ilościowej, incydentalnej produkcji fotek nie sprzyja równomiernemu [może jakiemukolwiek] wzrostowi ich jakości. Wręcz przeciwnie.
nie dokonca sie zrozmielsmy,
piszac iz ludzie ogladaja wiecej zdjec , mialem na owadze rozbudowana kulture obrazu (mtv holywood, rekalmy w pismach,) – czyli fajne uztkowe i artystyczne zdjecia ladnie wyswiecone robione przez profesjonalisto, – widzac takie obrazki, ludzie kumaja ze to jest fajne i probuja powielac w ramach swojego talentu podobne obrazki, powiem tak: widze iz na rynku fotografi komercyjnej, agecje foto i agecje reklamowe, produkcjie itd. jest wiecje dobrego profesjonalnego a takze autorskiego materialu niz 10 -15 at temu, …poprostu… to jest niezaprzeczalny fakt
1. Panowie, szeroko rozumiana fotografia stała sie poważną gałęzią przemysłu. Dzis jest masowa. Ważny jest tylko rachunek ekonomiczny. Pojawią sie więc nowe aparaty, karty 256 Gb, wielkie matryce i tysiące nowych, “niezbędnych” przedmiotów służących nam fotografom masowym.
2. Z pewnością powstaje dziś więcej interesujących obrazów niż kiedyś. Wynika to z prostego rachunku matematycznego. Powiem więcej, wielu amatorów robi dziś zdjęcia, które świat wczoraj określiłby jako dzieła artystyczne. Dzis różnica pomiędzy amatorem, a artystą związna jest li tylko z kontekstem. Artysta jest świadomy, amator pstryka, efekt podobny.
3. Nie jest to łatwa sytuacja dla nas fotografów aspirujących. Sam pozbyłem się wszystkich swoich aparatów cyfrowych, próbując nie dać pporwać się przez wspomnianą wcześniej masowość.
Mam jednak świadomość, że następne pokolenia zapamiętają te nowe cyfrowe, fotoshopowe fotografie, zrobione z biodra, wybrane pośród milona z karty 1 TB. Tak będzie. Tacy jak ja i Ty Iczku odwołujący sie do klasyki … zostaną zapomniani. To juz było… Myślę, mimo wszystko, że nie jest to powód by nie cieszyć się naszą ukochaną każdego dnia. pozdrawiam
Rosomak, Iwso – czapka z głowy przed Waszą dyskusją. Aż mi rumieńce wyszły jak Was czytam. Sercem jestem bliżej Rosomaka i logika jest mi bliższa, ale szanuje trochę inny punkt widzenia.
Paweł – muszę przyznać,że przechodzi mi to ciężko przez klawiaturę, ale z każdym krokiem, który miałby mi umożliwić życie z fotografii, oddala się ode mnie możliwość pielęgnacji klasyki, o której piszesz. Niestety…
Co nie znaczy wszak, że nie można robić klasyki i komercji razem… myślę, że można…
Świetnie się Was czyta kochani!
znowu marudzisz …
Mnie się wydaje, że problem leży w zbytnim przywiązaniu fotografujących do ich dzieł. Jak ktoś napstryka 10GB zdjęć, to mu potem ‘szkoada’ skasować. Leżakuje mu potem to gówno na dysku, a w niektórych przypadkach i online. Ludzkość nie potrafi podejść krytycznie do samej siebie.
Chyba zrozumialem Cie drogi iczku. Dzisiejsze ogloszenie na pl.regionalne.trojmiasto:
Fotograf z okolic trójmiasta szuka pracy
portfolio:
http://www..foto-poortfolio.pl/index.php
Chcialbym moc zadzwonic na Policje, zeby go znalezli i zabrali mu tego D300 razem z D80 i usuneli te strone. Chociazby tylko po to, zeby ktos szukajacy na google zdjec z Polski przypadkiem nie znalazl zdjec fotografa z okolic trojmiasta. Chociaz nie. Zdjecia z koncertu Feela mogliby zostawic ;-)
moze pora wprowadzić karty tylko do jednorazowego zapisu :)