Czekałem i czekałem. Aż w końcu znalazłem czas aby oglądnąć zdjęcia Tomaszewskiego w NG pod tytułem cyklu “Rzut beretem”. W tym czasie przetoczyła się już ożywiona dyskusja w odwiedzanych przeze mnie miejscach. Edytorka GW zrobić postanowiła nawet wywiad telewizyjny z autorem… i ten wywiad umieszczam poniżej, bo są tam zawarte zdjęcia.
No i teraz jestem w kropce, bo autorka bardzo ceni i lubi pana Tomasza. Ja w sumie też go cenie, lubić nie umiem, bo nie znam.
Ale Beata Łyżwa-Sokół (bo to ona jest wspomnianą edytorką) idzie dalej i pisze, że Tomaszewskiego zdjęcia wsi to “przygoda intelektualna i uczta wizualna”.
A ja ma fatalne uczucie, że te zdjęcia nie są ani ucztą, ani przygodą. Mam natomiast wrażenie, że Tomaszewski kręci się i powraca do ogranych chwytów jak bumerang rzucony między odbiorców.
Nie chciałbym pójść za daleko i napisać, że Tomaszewski nie pokazuje nic nowego, odkrywczego… ale korci mnie by wytknąć mu brak rozwoju. Te zdjęcia nie są dla mnie żadną ucztą, bo takie widoczki są może i chwytliwe (te kadry z dziewczynką i komórką, te bramki z żerdzi…), ale to już było!
Dziesiątki razy. Robili to ludzie mniej znani i nie mający takiej siły przebicia co Tomaszewski, ale już byli tam. Tak samo ustawiali te dzieci i tak samo kadrowali te konie.
Świat reportażu poszedł daleko dalej…
Dlatego mnie zdecydowanie obecnie bardziej wciągają reportaże robione przez młodych ludzi z tym złamaniem zasad klasycznej kompozycji i oświetlenia. Nie chcę zabierać chwały kunsztu klasycznego podejścia, bo estetycznie te prace mają wszystko na swoim miejscu. Nie odważyłbym się jednak nazywać ich ucztą, a cały cykl (mam wrażenie) zaczyna aspirować do jakiegoś przełomu w pokazywaniu polskiej wsi. Ja wiem?
Może to byłoby chwytliwe parę lat temu, przed przystąpieniem do UE… wówczas też była moda na pokazywanie “polskiej wsi” przez dziurę w płocie i w kadrze z furmanką.
Jeśli to ma być obraz polskiej wsi… to jest on niepełny i często po prostu stylizowany pod potrzeby konkretnego kadru. Szkoda.
Kompletnie też nie zgadzam się z opinią Autora, że ludzie wstydzą się niby mówić, że jadą na wieś do rodziców. Stopień uogólnień w tym wywiadzie poniżej jest zatrważający… szkoda, że nie ma zakazu wypowiadania się dla autorów o swoich pracach. Zdjęcia mówiłyby więcej same. A tak…. zagadane ideologią dobre, ale nie wybitne zdjęcia.
Tyle ja… a teraz pan Tomasz…
Jak to wcześniej już powiedziałes za Boy-Żelenskim … kazdy orze jak może.
Mnie bardziej zafascynował poziom dziennikarski tego wywiadu :-)
well, jak mi się uda to pójdę i zobaczę te zdjęcia w csw.
wtedy może coś powiem – filmik nic mi nie dał, jesli chodzi o wyrobienie oceny.
Dobre zdjecia. Wielkim Nikonem robione. Musza byc dobre.
pfff – pewnie cyfrowym :-P
A wszyscy pamiętamy świętą wojnę o analoga :-)
Mój pierwszy kontakt z czymś takim jak blog. Jestem mile zaskoczony zawartością i możliwościami. Zaglądam tu od kilku dni i trafiasz Autorze w moje gusta. Czapka z głowy za wykonaną pracę i nie spuszczaj z tonu .
Nie widziałem wcześniejszych dokonań Pana TT, ale samo podejście do tematu i efekty są na poziomie.
iczek czytuję Twój blog od jakiegoś czasu i czekam zawsze kiedy coś nowego się pojawi. Zdjęć TT jeszcze nie widziałem ale te pokazane na filmie to dla mnie mistrzostwo świata, więc choć raz się z Tobą nie zgadzam;) A drugi raz nie zgadzam się z Tobą co do wypowiedzi TT nt. wyjazdu na wieś, bo mam kumpla, który mieszka na wsi a w swojej galerii na pl.photo pisze, że jest z Olsztyna:(
nic nowego nie wnosi:)
usmialem sie po pachy,
jestes typem ktorego frustruje to ze nie moze zostac zawodowym fotografem, i znecasz sie na nimi na swoim blogu, wbijasz im te twoj szpilki, nieladnie, rozumiem kostruktywna krytyke, ale pisanie o kims kto ma ugrutowana pozycje,swoj styl, ze nieodkrywa raz zazem amerki, tylko poprostu ponad przecietna wypelnia swoja misje i zawod, jest zwyklą malostkowa zlosliwoscią, coz..
…nie przesadzaj ;)
Iczku !
Proponuję usuwanie anonimów. Jeśli kogoś nie staś na odwagę i podpis niech milczy. Mi osobiście podobaja się zdjęcia Tomka Tomaszewskiego. Lubie ich wieloplanowość, nastrój, a co najwazniejsze niebanalnie opowiadaja historie.
Dziś niewielu to potrafi. Jedyna rzeczą, która mnie razi to ich “nienaturalność” wynikająca z użytego nośnika -“dużego nikona”, ale jak rozumiem firma N płaci, trzeba zarobić. Pamiętam jak kiedyś Tomasz T. wychwalał zalety niepozornej leici M, tyle wtedy mówił o dyskrecji… to były czasy.
Trochę dziwne, po co to wszystko?
Tomaszewski to mistrz. trzeba robić zdjęcia a nie komentować TT (sorry-tak głupio)!!!
Pawel – czytasz w moich myślach chyba odnośnie tych Anonimów. Od dzisiaj kasuje z zasady niepodpisane wpisy…
Wszystkich czytających tego bloga, a zwłaszcza komentujących prosze o CZYTANIE ze zrozumieniem. Nic tak bowiem nie wypacza dyskusji jak przypisywanie komuś swoich własnych intencji.. :)
Prosze mi pokazać miejsce w którym napisałem, ze zdjecia TT są słabe lub nieładne…?!
Jeśli ktoś umie czytać, to zauważy, że ja bardziej podjałem dyskusję z oceną Beaty (skądinąd bardzo sobie jej zdanie ceniąc), niż z samym autorem.
Taka mała uwaga organizacyjna :)
Pozwolę sobie skomentować uogólnienia w wywiadzie cytatem z Kazimierza Staszewskiego:
“Sądy kategoryczne niezwykle są dogodne, dorodne
I poniekąd modne gdy mówisz do tłumu […]”
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy 1 – zrobiłeś mniej więcej coś w stylu studencika matołka. Ustawia 3 dziewczyny w rzędzie, po bokach 2 w ciąży, po środku bez, potem to uśrednia za pomocą rozkładu normalnego i mu wychodzi, że ta w środku ma bliźniaki ;).
Ciężko jest stwierdzić, jaka jest ogólna tendencja, więc nie zgadzać, to się możesz, ale jeden kolega spod Olsztyna to żaden dowód.
Inna sprawa, że ja jestem jednak bliżej tego co powiedział TT, niż Iczek o tej tendencji. Jeżdżę co roku na wieś do mojej babci i tam da się poczuć wśród młodszych mieszkańców jakiś kompleks tego, że nie mieszkają w mieście.
W tamtej wsi, nie ma już prawie ludzi młodych. Oni może kiedyś wrócą, ale teraz migrują jak mogą do miast. I nie wiem jak w nowym środowisku się zachowują. Tyle, że teraz widać trochę jakie są tendencje dzięki tym molochom typu nasza-klasa. Nie posądzam żadnego z ludzi, z którymi te 10-15 lat temu bawiłem się w chowanego, że będzie się chełpił pięknym krajobrazem Podlasia, a nie baunsem i lansem z ostatniej imprezy w mieście.
Zresztą, w kilkuminutowym wywiadzie, chyba nie da się uciec od uogólniania. Ale koniec o tym, bo to tylko taki poboczny temat.
Niestety na wystawie jeszcze nie byłem i nie bardzo mogę odnieść się do całości.
Patrząc na to, co mogę zobaczyć teraz, mocno się zastanawiam nad tym, co napisałeś i jestem trochę rozdarty.
Tutaj uwaga do Anonimowego 2 – możesz uśmiać się po pachy – chociaż ja bym wolał z tego zrobić ciekawą dyskusję, a nie dowodzenie przez wyśmianie i wyzywanie od frustratów. Chociażby w kontekście tych zdjęć – http://www.tamtamagency.com.pl/5klatek/002extra-5klatek.pdf
Widziałeś coś takiego?
Wracając, można by rzucić banalne – wszystko już było, ale że nie ma co się banałami zasypywać, to trzeba by coś mądrzejszego wymyślić.
Dla mnie podstawowym pytaniem jest – Czy widzisz na tych zdjęciach emocje?
Nie wiem, może to jest pewne spaczenie – może Ty próbujesz patrzeć na te zdjęcia, jako na sumę pewnych składowych, a nie jako całość, która ma na Ciebie po prostu oddziaływać?
Jak widać mamy tu do czynienia z Response Theory, która zakłada, że interpretacja tekstu zależy wyłącznie od osoby która go czyta. Czytelnik spotyka się z tekstem i przetwarza go z jednego formatu w drugi. To w jaki sposób zostaje on odebrany /przetworzony zależy do osobowości danej osoby, kultury, humoru, sposobu postrzegania świata itp itd…
Tak samo dzieje sie z odbiorem fotografii.
Miłego dnia ….
Zapomniałem napisać o rzeczy dla mnie najważniejszej.
Abstrahując od tego, czy to jest rzucanie bumerangiem, czy beretem, moim zdaniem warto takie zdjęcia robić. Kluczowym zdaniem w całym wywiadzie (niestety jednym z niewielu konkretnych) są słowa:
“Jest to dla mnie o tyle ważne, że jeszcze przed tym momentem, kiedy wszystko zostanie wycementowane i wyasfaltowane, możemy przyjrzeć się tej unikalnej rzeczywistości…”
Dalej nie cytuje, bo tam jest o niechętnym przyznawaniu się, a to już nie jest dla mnie kluczowe ;).
Jeżdżąc do wspomnianej babci, widzę, że zmiany dosięgają również wsi, w coraz szybszym tempie. Gdy przjechałem tam w tamtym roku, okazało się, że większa część drogi przechodzącej przez wieś, jest właśnie wyasfaltowana – wtedy poczułem jakieś takie przytłoczenie, że za parę lat to wszystko, co pamiętam z dzieciństwa, może zniknąć.
Na koniec tej ciekawej wymiany poglądów (dziękuje wszystkim), chce napisac, że te zdjęcia są estetycznie doskonałe prawie.
I bardzo mi się podobają.
:)
Powyższe, wcześniejsze me uwagi jednak podtrzymuje. TT zatrzymał się ze swoją fotografią w pewnym miejscu, które jest piekne dla wielu, ale dla pozostałych (w tym mnie) poza wartościami klasycystycznymi niewiele w tym prawdy i fajnej reporterki z jajem… :)
zdjęcia Tomaszewskiego cyganów dużo lepsze, a widać że “rzut beretem” niedaleko koncepcyjnie od nich leży..
A dzieli je 15-20 lat…? :)
no właśnie.. :)
A mnie denerwuje taki wielkomiejski kolonialim. Podoba nam sie gdy zmienia sie nasze piekne miejskie centrum, buduja nam nowe autostrady, druga linie metra, estakade i nowe miejsca pracy. Wtedy to sie nazywa rozwoj. Ale gdy wies sie rozwija, to nazywa sie “asfaltowanie” i “betonowanie”. I to jacyc zli “oni” asfaltuja i betonuja. Gdy stare, zapomnianie dzielnice sie rozwijaja, to “zabija sie Klimat”. My mieszczuchy lubimy skanseny, nie? Tylko takie prawidziwe, zeby przynajmniej “Zostawili jedną pańszczyźnianą, na pokaz do muzeum”. A wystarczylo powiedziec, ze warto dokumentowac zmieniajacy sie swiat.
bo mieszczuchy są wygodne, ale brakuje im autentyczności w centrach miast składających się w 90% z banków :)
A jejstem ze wsi o ja kocham. Mój Sobowidz jest unikalny i mimo, iż swoje otoczenie trudno fotografować, regularnie poszukuje ciekawych historii, kompozycji wokół siebie. Jeśli któś się wstydzi tego, ze jest ze wsi jest najzwyczajniej wiwśniakiem.
…kompletnie też nie zgadzam się z opinią Autora, że ludzie wstydzą się niby mówić, że jadą na wieś do rodziców… – mozesz sie z opinia nie zgodzic, ale taka jest prawda. Okolo 80% mieszkancow Warszawy, to wies, glwonie ze sciany wschodniej.
Co do fotografii – ilez to razy slyszalem, ze to juz bylo, takie tez moglbym zrobic. W fotografii wszystko juz bylo. Teraz pozostaje tylko pokazanie tego, co bylo w inny sposob.
Piszesz, ze mlodzi poszli dalej? Pokaz mi choc jednego mlodego fotoreportera, ktory poszedl dalej. Chyba ze za mlodego uznasz Gudzowatego, Krasowskiego, jak i TT, Trzcinski. Gdzies, czasem pokazuje sie Nabrdalik. W zasadzie z jednym materialem. Zaistniec na swoim podwórku, to zadna sztuka. Zaistniec na swiecie, to juz sztuka. Mlodzi pokazuja glownie byle jakosc, bo nie stac ich na wiecej. Chcac byc oryginalami, po okresie byc innym, wracaja do tego, co juz bylo.
Oby w Polsce bylo wiecej tak rzetelnych fotografow. Jak do tej pory nasza fotografia wyglada bardzo slabo, a fotografia “mlodych” nie istnieje, chyba, ze w sferze chciejstwa!
Warszawa nie jest jedynym miastem Polski. W klasyczny sposob zawezono w tym watku wariacje punktow widzenia, wyczytalem duzo przekonania do racji tylko dlatego, ze plynie z wlasnego zoladka. Zgadzam sie z Tomaszewskim w kazdym calu. Wstyd by przyznac sie do pochodzenia wiejskiego ma juz dluga i siwa brode. Jeszcze za komuny probowano wyciagnac ludzi ze wsi na studia dajac im za samo pochodzenie "zielone swiatlo". Dzis wielu nie tylko wstydzi sie przyznac, ze maja rodzine na wsi, ale rownie, ze sami z niej sa i ze kiedys z zielonego swiatla korzystali. To naczynia polaczone.
Ktos na uniwerku wroclawkskim badal nawet co z tego winiklo, czy managerowie ze wsi maja szanse w starciu z miastowymi nie majac kina, teatru a czesto nawet zwyklego boiska do pilki w okresie dojrzewania. Mniejsza, zjawisko trwa nadal i bylbym za tym by Warszawe wylaczyc z przykladow z wielu powodow. Warszawa ze swoja specyfika by nie powiedziec innoscia, to wielki temat sam w sobie. Tomaszewski nie zawiodl, wykonal kawal swietnej roboty. Czy to wszystko juz bylo jak to ujal iczek stawiajac zarzut kolejnemu autorytetowi? Niektorzy mowia, ze wszystko juz bylo w fotografii i trudno po prostu odeprzec taka teze. Na swiatobrazu w wywiadzie z Darkiem Majewskim jest to ciekawie napisane. Rosnaca dostepnosc czy juz wrecz powszechnosc technologii owocuje wciaz rosnaca liczba udanych dziel, ale tez powtorek. Robimy to jednakze nadal, fotografujemy od nowa i od nowa. Takze wciaz portretujemy – sam iczek nie jest od tego wolny, wiec hola Panie, hipokryzja tu traci. Blogujemy tez a mimo to wciaz powstaja nowe blogi i nie koniecznie by stworzyc nowa jakosc czy w ogole zrobic to w unikalny sposob. Nie zmienia to jednak faktu, ze mozna to zrobic swietnie i Tomaszewski tak wlasnie sie nam po raz kolejny jawi. Osobiscie po raz kolejny umieram z ciekawosci jakim oprogramowaniem przeprowadzil konwersje do BW. Taka dygresja, ze Boneckiego juz by tu opluto za uzywanie komputera. Tomaszewskiemu zarzucono jedynie, ze ustawia dzieci, choc pewnie ustawial niemal wszystko bo jak sam powiedzial udzielajac wywiadu – trudno byc niezauwazonym i nie spowodowac zmian w zachowaniu otoczenia pokazawszy sie z wielkim aparatem w reku (zwracam uwage niektorym, ze marka nie ma znaczenia – czas dorosnac).
Pozdrawiam, Tomasz Walibroda