fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Metoda na głoda…

…fotograficznego.

Jest ich zapewne wiele, ale ja chciałbym króciutko (nadal pamiętając wczorajszą traumę związaną z promocją książki Jureckiego) napisać, że jedną z metod na zaspokojenie własnych pragnień fotograficznych jest zorganizowania pokazu swoich prac wraz z komentarzem.
Poniżej zamieszczam kilka cennych rad jak tego nie robić oraz jak, moim zdaniem, to powinno wyglądać.
Więc zaczynamy:

Robisz pokaz swoich zdjęć, promujesz album prac swych, mówisz o książce o fotografii!?
Zastanów sie co robisz.
Daj szanse swoim odbiorcom aby zrozumieli kim jesteś i szanuj ich!
To oni mają kupić Twoje dzieła więc dbaj by czuli się dobrze!

Zasady:

nigdy nie spóźniaj się na swój pokaz,

nie ufaj właścicielom lokalu , w którym robisz pokaz (jeśli mówią, że jest kable video do rzutnika, każ im go pokazać, jeśli mówią Ci, że ekran jest biały – dotknij go, bo szmata zawieszona na framudze drzwi może zdziwić nawet największych luzaków… (vide wczorajszy wieczór),

zaczynaj mówić o czasie – punktualność to praktyczna zapomniana cecha usprawiedliwiana zawsze korkami – bzdura! To zwykłe chamstwo i brak szacunku dla odbiorcy.
Cyt: “Kiedy umawiam się ze Zbyszkiem w Nowym Jorku i mój samolot z Warszawy planowo ląduje 5 minut przed jego lotem z Monachium, to ja wylatuje dzień wcześniej żeby się jednak nie spóźnić, bo przecież samolot może mieć opóźnienie.”
Tak odpowiedział Krzysztof Kieślowski, zapytany czy się spóźnia. Zbyszek to Zbigniew Preisner.

– jeśli nie wiesz czy potrafisz obsługiwać rzutnik i laptopa, poproś żonę lub koleżankę, a najlepiej 7-letniego syna – pomoże Ci z pewnością. Sprawdź czy formaty, które masz na płytach znajdą odpowiadające im kodeki – aż mnie ściska kiedy widzę, jak prelegent walczy z systemem, bo nie chciało mu się sprawdzić filmu wcześniej (no przecież avi odtworzy wszystko!)

– jeśli pokazujesz zdjęcia, nie zabijaj ilością… nic tak nie odstrasza jak oglądany tego samego wieczoru setny zachód słońca lub pięćdziesiąty ósmy dom w cieniu czy portret pijaka zrobiony z 9 stron

– komentujesz to co pokazujesz? To weź się w domu zastanów co chcesz powiedzieć. Jąkanie się i słynne aaaa, yyyy są przerażające w dużej przestrzeni i w ciszy. Brzmią wtedy jak wystrzał armatni i deprecjonują to, co może masz wartościowego w głowie. Korzystaj z notatek – to nie wstyd.

przemyśl do kogo mówisz… przemyśl ile mówisz… nie zagaduj zdjęć, daj audytorium odetchnąć obrazem. Jeśli już mówisz, to używaj języka ludzi normalnych, nie sil się na krasomówstwo… Zapomnij o wykładzie, bo nie nawiążesz porozumienia z odbiorcami.

mierz czas… nuda zaczyna wiać nawet na zdjęciach Parra, kiedy oglądasz je za długo…

– daj ludziom szansę na dyskusję, ale najlepiej po pokazie…
KONIEC

Niby nic, wszyscy to pewnie wiemy, ale ilu z Was prowadziło prezentację stojąc za rzutnikiem i opowiadając o swoich zdjęciach. Myślicie, że łatwo, że to bułka z masłem?! Jak się okazuje, nawet takie figury jak Jurecki popełniają podstawowe błędy i zabijają własny pokaz, prezentację. U niego wszystkie wady nastąpiły w tym samym czasie. Bardzo żałowałem, bo nie odbieram człowiekowi wiedzy. Niestety on odebrał mi przyjemność słuchania go.

Proszę – nie popełniajcie tych błędów, a nawet ze średnich fot i średnich treści uda się złożyć coś zgrabnie podanego i ciekawego :)

2 komentarze

fotopropaganda blog o dobrej fotografii