Po dość długiej fascynacji przestrzenią i czasem, a co za tym idzie filtrami redukującymi światło o 12-15 przysłon, wróciła do mnie tęsknota za człowiekiem. Prostym, sfotografowanym w swoich warunkach, w przestrzeni codziennej, nieupiększonej światłem dodanym. Ot, aparat, model i ja. To, co chce zaproponować na wszelki wypadek jest akurat odwrotnością tego rodzaju fotografii. Masa światła i modelowania. Ale tak samo urzekające…
Sięgając do mistrzów i wzorów przerzucam katalog Ulubione i ze zdziwieniem stwierdzam, że ilość linków sięga już paruset. Jak to ogarnąć….? Nie uda się. Ale to bogactwo dobra więc niech spoczywa.
Na dzisiejszy wieczór proponuje coś z klasą… Dan Winters
fot.: Dan Winters (Helen Mirren, Los Angeles CA, New York Times Magazine)
PS
Zwróćcie proszę uwagę, jak on tnie kadr. Gdyby puścił takie fotki na jakimś “naszym” lokalnym portalu, to zaraz by go zjechali za brak złotego podziału i pusta przestrzeń nad głowami, zbyt duża…:)
Zwróćcie proszę uwagę, jak on tnie kadr. Gdyby puścił takie fotki na jakimś “naszym” lokalnym portalu, to zaraz by go zjechali za brak złotego podziału i pusta przestrzeń nad głowami, zbyt duża…:)
I jeszcze by skrytykowali modelkę, że za stara :)
…i że krzywe ściany w atelier ma … :)
…jakaś ramka niedopracowana i bałagan w tle ;))
Nie zapominajcie o slowie kluczu – rozprasza. Np: Rozprasza mnie ten podest za modelka i rolety na oknie.