…za Pani, że za Tobą idą, że za Tobą idą fotografowie malowani ?!
Śmieszne? Wcale nie.
Jak patrze na kolejne wyniki PoYI (News Spot) to okazuje się, że na świecie w zeszłym roku nie działo sie w newsach nic innego jak tylko wojna, masakra, urwane głowy i ręce, krwawiące dzieci i matki rozpaczające (wszystkie 5 nagród to wojna!)
Czy słowo NEWS w fotografii MUSI oznaczać śmierć i wojnę?
Czy do jasnej cholery, wszelkie nagrody muszą dostawać zdjęcia i fotografowie, którzy czują się już jak żołnierze i tylko czyhają aż gdzieś znowu padnie pierwszy strzał i będzie można sfocić kolejną matkę i kolejna urwaną nogę?
Odpowiedź:
Tak. Po stokroć tak.
Właśnie tak wygląda współczesna fotografia prasowa i, o dziwo(!!!), niczym nie różni się od fotografii z początku poprzedniego wieku. Również wówczas, w czasach Capy i Rodgera, Scherschela uczestnictwo w wojnie, na pierwszej linii frontu było przepustką do świata najlepszych fotografów prasowych.
Czemu więc się dziwie…?
“Filozofia to dziwienie się światem”, a jak mawiał Fiodor Dostojewski: “nie dziwienie się niczemu to oznaka głupoty, a nie mądrości”.
Więc i ja, fotograf amator z zakusami na uczynienie z fotografii centrum swojego życia i świata, dziwię się, że co rok pokazywanie wojny jest nagradzana na wszystkich chyba konkursach fotografii prasowej. Okazuje się bowiem, że urwana noga i krwawiące, jeszcze ciepłe zwłoki (w każdej odmianie) są lepsza od czegokolwiek innego. Pięknie… :(
Rozgoryczanie mi się uszami wylewa, bo sprowadzenia fotografii prasowej do rejestracji kolejnej wojny już mi sie przejada. Czytając właśnie pożyczona książkę John G. Morris “Zdobyć zdjęcie” utwierdzam się jedynie w mojej opinii.
Ech… może tak bardziej ku reportażowi społecznemu, zaangażowanemu. Takiemu, który pokaże może też cierpienie, ale z jakimś przesłaniem, jakimś morałem. Bo co mi z kolejnych widoczków wojennych. Zmieniają się tylko mundury (chociaż o dziwo i te są zazwyczaj amerykańskie) i krajobrazy.
Świat dziwaczeje. Fotografia razem z nim.
eee, przecież każdy to wie, “good news is bad news”, dlatego nie przepadam za topową reporterką
No niby tak, ale czemu wyróżniac te zdjecia po raz kolejny w kolejnym konkursie…?
gdyby to ode mnie zależało to na pewno nagrody otrzymywałby kto inny…gdyby…
– bo fotografia newsowa podąża rutynową uliczką (dziennikarzom wydaje się, że mają misję zbawiania świata, a przynajmniej cynicznie, publicznie sprzedają taką wersję i w myśl zasady, że jeden obraz przemawia bardziej niż 1000 słów, chcą zwrócić uwagę czytelników),
– bo “lubimy te piosenki, które już znamy” a tematyka wojenki jest już przez ostatnie lata dość dobrze wyeksploatowana w prasie i innych mediach, więc na pewno kolejne foto w tej stylistyce będzie się podobać,
– bo już od czasów antycznych (albo i wcześniej) człowiek ma sadystyczną skłonność do sycenia się cudzym cierpieniem,
– bo (jak powyżej i kilka komentarzy wcześniej) “bad news is good news”,
– bo łatwiej pokazać (i odczytać) tragedię “na tacy”, niż poprzez metaforę, symbolikę czy skojarzenie,
– bo… itp., itd.
szkoda.
tak się śmiesznie składa iż sam dziś opisałem w poście na swoim blogu moją przygodę z poszukiwaniem właściwego sprzętu, który wyraziłby to co chcę przekazać w taki sposób jaki chcę to zrobić…
kurde nie ten post;p