fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Podział

Nie oszukujmy się. Jak bardzo byśmy się nie zżymali na zasady wizualne, które nas formują. Jak bardzo nie sililibyśmy się na oryginalność i wyjątkowość. Zawsze nasz umysł, nasze postrzeganie podporządkowane jest matce naturze. A ona wdrukowała nam w świadomość podziały. Linie. Kształty. Równowagę. Balans. Czyli w skrócie – kompozycje. Ta zaś składa się z podziałów. To, co widzimy dzielimy na linie, plany, warstwy, obszary. Układamy proporcje z cieni i jasności. Balansujemy kadrami między liniami prostymi a krzywymi. Między strefą gładką a chropowatą. Między ziarnem plaży a lazurem wody. I tak cały czas.

Podział. To szereguje nam spojrzenie i pozwala zachować równowagę. Między szaleństwem jaźni człowieka estetycznego a porządkiem zwierzęcia, samej fizycznej plątaniny chemicznych relacji.

Koła, trójkąty, romby, kwadraty… znacie to. Od dziecka wpisuje się Wam te standardy w głowę. Żyjecie potem tym cały czas. Oglądacie prostokątną telewizję, gapicie się w szeroki ekran laptopa i pionowe okna ukazujące więcej nieba. Oczy waszych bliskich są okrągłe u źrenicy, a ręce podłużne niczym linie. Wszystko podporządkowane podziałom.

Cała moja fotografia to podział. Jak poniżej. Nieświadomie szukałem tego kadru. Godzinę. Efekt nawet nie uświadomiony na podglądzie aparatu, ukazał się w pełni na monitorze. Podział.“Podział”, Zapiski Obrazem

4 komentarze

  • A czy można naszą rzeczywistość odbierać inaczej np. odwrotnie? :-)
    Otaczają nas koła, trójkąty, romby. Są wszędzie, na każdym kroku. Czy ktoś je jeszcze zauważa?
    One po prostu są, na co dzień o nich nie myślimy, tak jak nie myślimy o oddychaniu. Oddychamy i tyle.
    Fotografia składa się oczywiście z tych wszystkich kształtów i podziałów, ale czy tylko? Czy to jest w fotografii najważniejsze? Czy to nam wystarcza? Estetyka dla estetyki?
    Dla mnie najważniejszy jest jednak temat. Forma oczywiście też, ale zawsze powiązana z tematem. W większości przypadków forma jest wtórna w stosunku do tematu.
    A z kolei temat zawsze wiąże się z jakimiś zainteresowaniami pozafotograficznymi i jakąś wiedzą (kiedyś już chyba o tym pisałem).
    A więc oczywiście łuki, ale np. łuki gotyckich sklepień. Spotkałem kiedyś bardzo stare i bardzo krzywe sklepienia. Łuki nie wychodziły z jednego punktu, były pofalowane. Dlaczego? Wojny, katastrofy budowlane? Jakie pole do popisu dla wyobraźni.
    Sama forma to zubożenie fotografii. Fotografia musi żyć tym, czym my wszyscy żyjemy od wieków. Naszymi osiągnięciami, dramatami, porażkami. Tylko wtedy ma sens.
    Ale to jest tylko moje prywatne zdanie. Każdy odbiera naszą rzeczywistość po swojemu i dlatego na świecie jest ciekawie. Inaczej byśmy umarli z nudów :-)

  • @Piryt
    “Dla mnie najważniejszy jest jednak temat. ” – zgadzam się z tym zdaniem, ale nie w fotografii plenerowej. Nawet podjałbym dyskusję, czy temat jest ważny w fotografii portretowej, bo uważam, że nie jest w 90% wcale istotny.
    Te dziedziny rządzą się swoistym kodeksem wykonania zdjęć i zawartość treści w kadrach landscape i portrait są małe. Najczęściej nieznaczące. Cóż mi po treści w fotografii fal? Niewiele. Albo jakąż to treść niesie za sobą portret kolejnego znanego aktora, podany nawet w najdziwniejszej formie…? Naprawdę niewielką… to nadal tylko forma.
    Co absolutnie nie umniejsza jakości tych zdjęć.

  • Może trochę niejasno się wyraziłem.
    Najważniejszy jest temat, ponieważ on jest bodźcem do fotografowania, do wyjścia z domu. A temat wynika z wiedzy ogólnej niefotograficznej, geograficznej, historycznej, przyrodniczej itp. Dla mnie bodźcem do fotografowania nie jest wyłącznie chęć otrzymania dobrego obrazu, raczej chęć poznania czegoś ciekawego. Fotografia w tym pomaga, zabieramy to wszystko do domu.
    Jeśli chodzi o portret to tematem może być efektowny światłocień na twarzy (podejście czysto fotograficzne) lub pokazanie czyjegoś charakteru, odruchów itp. W tym przypadku temat zdjęcia, cel do jakiego dążymy, jest ściśle powiązany z poznaniem modela od strony psychologicznej. Widać to zwłaszcza w portretowaniu małych dzieci. Sądzę, że największe szanse na dobry portret mają fotografujący rodzice, lub ktoś z najbliższej rodziny. Oni dziecko obserwują od urodzenia, na pamięć znają jego reakcje w różnych sytuacjach, spodziewają się tych reakcji w konkretnych momentach. Mogą to być ułamki sekundy. Mają też cierpliwość, bo wiedzą na co warto czekać.
    Słyszałem wiele relacji z takich sesji zdjęciowych, które dla rodziców są przyjemnością, a dla fotografa obcego ciężkim obowiązkiem i katorgą. Portret to nie tylko bezduszna forma. To często olbrzymia wiedza związana z fotografowanym, często także jakiś tam stosunek uczuciowy. Dopiero wtedy portret jest autentyczny. Często nie można tego wytłumaczyć, ale to się potem czuje.

  • c.d.
    A dowodem na to wszystko o czym piszę są iczku Twoje zdjęcia z uroczystości kaszubskiej i Stoczni Gdańskiej. Jest w nich wiedza historyczna, emocje, wewnętrzne zaangażowanie AUTORA. I właśnie dlatego robią one wrażenie. Przynajmniej ja tak to odczuwam.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii