fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Reklamowi fotografowie

Lubię czas premier fotograficznych flagowych aparatów. Zazwyczaj w ciągu roku pojawia się na rynku kilkadziesiąt nowych konstrukcji fotograficznych w półce średnio-zaawansowanej i pro. Rok 2016 zdecydowanie zaczyna się od mocnego przytupu. Nowy flagowiec z żółtej stajni Nikon D5 oszałamia parametrami i mocą, ale tuż za rogiem czają się bezusterkowe bolidy, które szturmem zdobyły rynek fotografów pół-zawodowych i zawodowych przez ostatnie 2-3 lata. I to właśnie one nadają, takie odnoszę wrażenie, ton i kierunek rozwoju całej filozofii fotografowania. Gdy na ten trend nałożymy jeszcze całą tę hipsterską brodatą filozofię życia, która zdominowała społeczeństwa wysokorozwinięte (i nie tylko), to trzeba przyznać, że oba te zjawiska świetnie się uzupełniają. Bo czy może być coś bardziej naturalnie uzupełniająco się niż brodaty drwal w wypasionych ciuchach niby z lumpeksu, z iPhonem w kieszeni i aparatem bezusterkowym retro na szyi. Zazwyczaj Fuji. No… nie ma! :)

I tak oto dochodzimy do miejsca, w którym ów drwal zarośnięty siedzi od 2 dni przez monitorem swojego MacBook Air (a jak!) i przegląda YT w poszukiwaniu pierwszych recenzji flagowca z zielonej krainy – Fuji X-Pro 2. Właśnie wypuszczono go na rynek, a internet zalały pierwsze filmy recenzujące i reklamujące ten aparat wykonane przez  testerów, opiekunów marki i “ambasadorów” Fuji. Ja się nimi upajam! Czysto masochistycznie. Uwielbiam bowiem te marketingowe zadanie stojące przed ekipami działów marketingu zajmującymi się tym, aby po raz enty w historii każdej firmy fotograficznej zachwalić coś, co wydawałoby się już poprzednio zostało dobitnie powiedziane. Bo każda premiera flagowca to przecież już szczyt szczytów. I każda kolejna, te szczyty ma nadal przewyższać. I dokładnie tak samo będą z nami gadać za lat następnych pięć, gdy pojawi się x-pro 3, pro 4, pro 5, czy też 1Dx pro 3sR. Podziwiam wytrwałość. Niestety coraz mniej podziwiam jakość tego przekazu. Wszystko mi się już zlewa, bo ile razy można usłyszeć, że AF jest rewelacyjny…? :)

No więc siedzę na kanale Fuji i oglądam jakich to tym razem fotografów zaprosili. A że X-pro 2 dał na siebie naprawdę długo czekać i Fuji starało się zadowolić wszystkich, to i nazwiska budzą respekt. Peleton reklamowych fotografów otwiera David Alan HarveyPotem pojawiają się kolejna nazwiska, całkiem przyzwoite, jak: Gianluca Colla (galeria), Max De Martino (galeria) czy Kevin Mullins (galeria). Naprawdę nieźli fotografowie. Jednak moją uwage z tych wszystkich filmów reklamujących nowego x-pro przykuł naturalnie nasz rodak Tomasz Lazar (galeria):A przykuł niestety z powodu tego, że zarówno sama opowieść, jak i przygotowany film jest chyba najsłabszy ze wszystkich. Szkoda w sumie trochę, bo poza aspektem obróbki jaką stosuje Tomasz, to ja bardzo cenię sobie jego fotografie i cieszy mnie jego sukces na świecie.

W każdym razie, chłonę sobie te filmiki i wcale nie z powodu zachwytem nad danymi technicznymi, które komuś pozwolą zrobić lepsze zdjęcie (bo tak nie będzie), ale czysto z powodu tego, że Fuji od lat starannie buduje pozycję marki i swoich produktów w oparciu o społeczność. Uważam nawet, że kierunek wyznaczany przez Appla jest dla nich drogowskazem. Starają się jak mogą i powiem Wam, mam wrażenie, że to dobry kierunek. Nic tak nie oczyszcza nam, klientom kieszeni i naszych kont, jak wiara w to, że wybrana przez nas marka jest  “lepsza” od tej innej. I że stanowimy wybrańców posiadając ten, a nie inny model X. To jest droga, którą chyba dawno temu z naturalnych powodów szła Leica, ale totalnie zagubiła się zarówno w warstwie technologii (totalne spóźnienie), jak i w warstwie relacji między jakości, ceną i potrzebą rynku. Zwróćcie uwagę, że spory odsetek użytkowników bezusterkowość Fuji to byli użytkownicy Leica; jeszcze serii 6. Dlaczego akurat oni?

Są fotografowie, w żyłach których płynie pewien niezastępowalny niczym pierwiastek fotograficzny. Pierwiastek dalmierzowy.

To właśnie oni, zazwyczaj z powodów finansowych i też technicznych przesiedli się na tańszą (choć wcale nie tanią!) wersję tego pierwiastka. I chyba nie żałują. Taki jest rynek i prawa rynku nieubłagane. Ktoś przewidział kiedyś w Fuji, gdzie musi skręcić rozwój i jak zadowolić klienta, i tak oto narodziła się nowa marka, która wykorzystując sprawdzone techniki i filozofię handlowania, skutecznie i wytrwale buduje swoją społeczność.

Nie miałem w rękach X-pro 2. Zapewne nie będę miał, bo zapowiadana cena jest w okolicach 2000usd, ale z chęcią kiedyś podejdę spojrzeć jak się ten sprzęt ma do mojej wysłużonej lustrzanki. Na sam koniec nie chcę już Wam polecać filmów reklamowych, ale recenzje video z dwóch kanałów, które staram się śledzić:

Na sam koniec, ale za to najważniejsze… jeśli chcecie poczytać na spokojnie opinię kogoś, kto naprawdę robi dobre zdjęcia i zna system Fuji, to oczywiście po raz kolejny polecam blog Jonasa Raska. Wybitne fotografie i fajne podejście do sprzętu jako takiego. To najlepsza recenzja X-pro 2.

4 komentarze

  • Mając (nadal) D7000 i, w odwodzie, D200 trochę z ciekawości kupiłem X-E1 wraz, z czymś czego mi zawsze brakowało w cropowym Nikonie, stałką 18mm. I mocno podoba mi się to co dostałem. To co mnie powstrzymuje przed zmianą obozu na całego to aspekt cenowy. Przejście z 35 1,8 DX, 50/1,4 AFS i 85 1,8 AFS, które mam, na odpowiedniki Fuji (35 1.4 lub 2.0, 56 i 90) nie jest tanie… ale może pewnego dnia.

  • Dzień dobry. Widzi Pan w tym “pierwiastku dalmierzowym” coś dziwnego, zdrożnego, śmiesznego, nie mającego sensu ? Pytam bez zaczepki. Pomimo wielu lustrzanek w kilku systemach, którymi pracowałem, najprzyjemniej fotografowało się mi właśnie dalmierzami. Była to pierwsza BessaR i M9. Obecnie mam namiastkę :) X-pro1 i też jest dobrze, chociaż tęsknię do całkowicie manualnego sprzętu.
    Pamiętam Pana z wielu lat wstecz (forum canona). Zawsze ciekawie i merytorycznie. Potem nastąpiła długa “cisza” – rzadko czytałem fora sprzętowe. Ciesze się, że trafiłem na Pana stronę.

    Pozdrawiam serdecznie
    Marcin

  • At the iso 8000 the grain looks like film grain, z film Tomasza, to sie swietnie wpisuje w koncepcje brodaczy w ciuchach z lupeksow, spadlem z krzesla.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii