Kupiłem książkę. Tytuł w tytule. Ponieważ jestem zatwardziałym przeciwnikiem wszelkiej maści nowoczesnych poradników fotograficznych, dla wewnętrznego spokoju kupiłem te nowość. Chciałem sprawdzić czy coś się we mnie zmieniło.
Autorzy mają po 39 lat. Ich nazwiska kompletnie nic mi nie mówią. Kliknąłem jednak i mam w rękach. I….?
I niestety nadal uważam (co już opisywałem tutaj), że jedynym dla mnie podręcznikiem do fotografii był i jest “Fotografowanie nie jest trudne” Jerzego Płażewskiego. Totalnie nieaktualne w warstwie cyfrowej, ale merytorycznie czad dla początkujących.
“Nowoczesna fotografia portretowa” (Travers, Cheadle, 53zł) to typowy gniot, gdzie na każdej stronie jest jedna fota z tzw. setupem i krótkim opisem raczej technicznym. Znajdziemy tutaj przepis na: “portret zabawny”, “portret gwiazdy rocka” (!?), “portret artysty” (!?), “portret o dużym nasyceniu kolorów” i analogicznie “o niskim nasyceniu kolorów”. Obłęd! :)
To może kusić kogoś początkującego, ale nie dajcie się zwieść. Nie mówię, że macie nie kupować, niemniej banalność tak potraktowanej fotografii jest koszmarna. Lepiej dołożyć kolejne 50 zł i kupić jakiś album. Myślę, że wybrałem najgorszy z możliwych podręczników. Inaczej… nie wyobrażam sobie gorszej koncepcji na “naukę” portretu niż to :)
Nie polecam!
Oddam ten podręcznik za 33 zł (plus wysyłka) .
Nowoczesna Fotografia Portretowa
Peter Travers, James Cheadle
Wyd. “Galaktyka”
Miękka oprawa, 180 stron
Cena Empik online – 53,50 zł
Tak to jest, kiedy kupujesz książkę bez zagladania do środka. Nie współczuję :-)
kiedy pojawily sie keyboardy pojawilo sie tez pelno nut… nut, no wlasnie. Czesto prymek koszmarnie zharmonizowanych (zeby bylo prosto dla grajacego). Z fotografia cyfrowa jest moim zdaniem podobnie, a odpowiednikiem tych wlasnie tandetnie zharmonizowanych i tak juz prostych przebojow dla kazdego sa wlasnie tego typu ksiazki (tej konkretnie nie znam ale czesto przegladam “nowosci”). Ja jestem na poczatku fotograficznej drogi a juz sie zorientowalem w tej kwestii ;) BTW, ksiazek o kompozycji utworu muzycznego nie ma WCALE w Europie, jest jedna w USA :) Mysle, ze trzymajac sie wczesniejszego porownania Ty raczej czegos takiego potrzebowales;)
ja jednak wole “starodawna” fotografie portretowa :)
Własnie kupiłem te książkę (idzie pocztą), pozostaje mi tylko nadzieja, że skoro same zdjęcia nie wciągają to może choć ocenię jakoś postprodukcji, może tu jeszcze czegoś nauczę….
ale jest dobra strona: do książek mam podobne podejście ale jak się ma na półce 10 książek i tylko jest jest czegoś warta to może jest to sygnał co jest powszechne (gnioty) a co rzadkie…