fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Filtry prostokątne – Hitech Firecrest test

Holder filtry prostokątne – Cokin, Hitech, Lee, NiSi

Pomyślałem sobie, że warto podzielić się z Wami nie tylko swoimi, często wydumanymi, problemami z podejściem do fotografii jako sztuki, ale także podrzucić Wam kilka moich przemyśleń odnośnie sprzętu, który do tej pory użytkowałem. A trochę się tego zebrało przez te ponad 20 lat fotografowania. Większość z tych moich opinii albo już się z dezaktualizowało, albo nie zdążyłem nawet dobrze przetestować sprzętu, a już na rynku pojawiło się kilka zamienników lub, co gorsza, kilka kolejnych wersji. Niestety, żyjemy w czasach szybkich zmian, producenci sprzętu dosłownie zalewają nas produktami, które są od razu kopiowane przez naszych dalekich wschodnich sąsiadów. Czasami bywa jednak, że pracują lepiej te kopie niż oryginały. Tak czy siak, przerobiłem wiele systemów, wiele aparatów i mnóstwo akcesoriów. Zdecydowałem, że od teraz, co pewien czas, będę o nich pisał. Może się komuś ta wiedza przyda. Od razu pragnę jednak zrobić zastrzeżenie… nie jestem ani z natury, ani z wykształcenia „homo mechanicus”. Wszystkie moje opinie są jedynie subiektywną oceną wynikającą z używania danego sprzętu. Zazwyczaj będzie ona różna od Waszej – tak zakładam. Na koniec będę wystawiał własną ocenę danego sprzętu w skali 1-5. Gdzie ocena 5 to sprzęt idealny :)

Na pierwszy ogień niechaj pójdzie sprzęt, który użytkuję praktycznie każdego dnia przez ostatni rok. Chodzi o holdery, uchwyty do filtrów prostokątnych serii 100mm.

Holdery – z czym to się je?

Na rynku są obecnie dostępne cztery najpopularniejsze systemy i mam na myśli rynek europejski. Są to, w kolejności alfabetycznej: Cokin, Hitech, LEE, NiSi. Mój pierwszy system filtrów używałem jeszcze gdy w mojej torbie leżał Nikon F90x oraz Canon 50e (sterowanie focusa okiem!) i był to system Cokin. Pamiętam, że używałem go nawet z Hasselblad X-Pan i pierwsze zdjęcie wykonałem z połówka tabaczkową i szarym filtrem na plaży w Sopocie przy nieśmiertelnych kutrach. Sięgnąłem właśnie do szuflad zakurzonych na poddaszu i znalazłem ten zestaw. Nadal mam filtry LEE pakowane w takie plastikowe pudełka, w których się strasznie obijały. Potem nastąpiła długa przerwa i po latach wróciłem do holdera na filtry prostokątne, tym razem wybór padł na Formatt-Hitech system 100. Co powodowało decyzją wybrania Hitech, a nie LEE Filters? Muszę przyznać, że przede wszystkim budowa. Holder Hitech jest metalowy, sprawia w rękach dużo solidniejsze wrażenie niż plastikowy LEE. Drugim aspektem jest system mocowania filtra na pierścieniu-adapterze przykręcanym do obiektywu. W wypadku LEE jest to zacisk/zatrzask, który umożliwia kręcenie holderem, bo nie jest on zaciśnięty na sztywno. W przypadku Hitech, mamy do czynienia z prostą, klasyczną metodą śrubki, która zaciska się na sztywno holder na adapterze. Aby go przekręcić, należy po prostu poluzować śrubkę. Dla mnie to zaleta. Jest to rozwiązanie dla mnie stabilniejsze i pewniejsze. Oczywiście, gdy chcę przekręcić filtr potrzebuje dwóch rąk, ale przy odrobinie wprawy można to zrobić i jedną. W każdym razie te dwie cechy zadecydowały. Wziąłem oryginalny holder Hitech i nie żałuję. Nie mam żadnych problemów ani z elementami, na których trzymają się sloty na filtry, ani z gwintem śruby zaciskowej. Wszystko działa pomimo deszczy, piasku czasami i wilgoci. Same śrubki mocujące sloty są upierdliwie maleńkie i ich ew. wymiana w polu jest ciut uciążliwa, ale ja w sumie używam tylko 2 slotów (maks. 2 filtry) i jeden jedyny raz wykorzystałem trzeci slot, aby zamontować filtr polaryzacyjny Heliopan 105mm. To zresztą okazało się przyczynkiem do poszukiwań nowego rozwiązania.

Otóż specyfika systemu 100 Hitecha przewiduje możliwość użycia trzech filtrów jednocześnie; w trzech slotach. Sloty można montować do holdera pojedynczo, w zależności od potrzeb. Jak łatwo się domyśleć, każdy kolejny slot oddala się od przedniej soczewki obiektywu. Po założeniu trzeciego slotu albo filtra polaryzacyjnego z przodu holdera uzyskujemy fatalne winietowanie już przy 23-25mm! Tymczasem, moim podstawowym szkłem od lat jest Canon 17-40/4. Czyli mam do dyspozycji połowę zakresu. Po zdjęciu trzeciego slotu (lub usunięciu filtra polar z przodu) winietowanie nie znika, a jedynie rozpoczyna się od 20-21mm. Czyli ja nadal nie mogę wykorzystać pełnego zakresu ogniskowej mojego obiektywu. Nauczyłem się z tym żyć i przyznam, że wyrobiłem w sobie nawyk fotografowania od 20mm w górę, ale przecież nie kupiłem tego szła, by ograniczyć się do 21-24 mm. Dokładnie to samo zjawisko występuje w LEE, nawet po zastosowaniu filtra polaryzacyjnego ultra-slim (oczywiście jego cena jest zabójcza – ponad 1000zł).

Rewolucja NiSi

I tutaj dochodzimy do pewnego technologicznego przełomu, a może bardziej pomysłu bystrego. Kilka lat temu na rynku pojawiło się rozwiązanie firmy NiSi Filters – producenta z okolic Wielkiego Muru Chińskiego. Nie jestem absolutnie uprzedzony do rozwiązań chińskich, bo jak już wspomniałem, często ich modyfikacje poprawiają bele jakość produktu oryginalnego. W tym wypadku, nie tylko poprawili efekt winiety, ale zmienili całą filozofię używania filtra polaryzacyjnego w holderach prostokątnych. Zabieg był dziecinnie prosty, jak większość najskuteczniejszych wynalazków. Skoro filtr montowany z przodu ogranicza nam pole widzenia dla szkieł szerokokątnych (bo oddalamy zestaw od przedniej soczewki), to czemu nie damy filtra polar jak najbliżej tej soczewki!? Zmieniono więc kolejność montowania poszczególnych elementów. Najpierw filtr polaryzacyjny kołowy dopasowany do gwintu danego obiektywu, a potem holder ze slotami. Jaki był tego efekt? Zastosowano super cienki filtr polaryzacyjny kołowy, a specjalny system zębatki pozwala ręcznie kręcić filtrem nawet po założeniu kolejnych filtrów prostokątnych. Proste i banalne. Cała konstrukcja skróciła się więc o kilka milimetrów i winietowanie przy ogniskowej 17mm, w opinii producenta, jest już pieśnią przeszłości. Ba! Ponoć nie występuje ona nawet przy 16mm.

Jak w każdym wynalazku, jest i tutaj jednak łyżka dziegciu. Taka konstrukcja umożliwia zastosowanie tylko dwóch filtrów w dwóch slotach. Klasyczny holder dawał nam możliwość użycia 3 filtrów pojedynczych lub dwóch plus polar. Ponieważ ja nigdy nie używałem więcej niż 2 sztuk, nie stanowi to dla mnie problemu.

 

Firecrest – czy jest aż tak dobrze?!

Droga, którą wyznaczyła firma NiSi poszedł i Hitech, który wypuścił na rynek kilka miesięcy temu nowy holder o nazwie Firecrest. Zasada działania jest identyczna do tej opracowanej przez NiSi. Ultra cienki filtr polaryzacyjny osadzony jest tuż przez obiektywem na obracanym pierścieniu, a na nim montuje się holder z dwoma slotami. Stałem się właśnie posiadaczem tego ustrojstwa i mam kilka spostrzeżeń, które zajmą dalszą cześć tego wpisu.  Na wstępie wyjaśnię jednak, że podstawą do zakupu zestawu były informacje umieszczone na stronie producenta, że Firerest pozwala na używanie szkieł do 16mm bez efektu winiety. Stwierdzam jednak, że firma Hitech mija się świadomie z prawdą, że do 16 mm ich holder nie winietuje z polarem. To nieprawda. Winietuje już od 21mm :)

Diabeł tkwi bowiem w szczegółach. Marketingowe chwyty sprawdzają się bowiem najlepiej do czasy wprowadzenia produktu na rynek i zderzenia z realnymi ocenami i testami użytkowników, którzy kupili obietnice składane online. Jak w moim przypadku. Używam szkła klasycznego dla fotografów landscape: Canon 17-40/4. Przez wiele, wiele lat to było jedyne szkło w stajni Canona o takich parametrach i tak dobrej jakości. Ostatnio pojawił się zamiennik w postaci 16-35/4 IS L i chyba wyprze leciwe, acz nadal doskonałe 17-nastki. Tak czy siak, uradowany perspektywą spolaryzowania sobie nieba nad morzem przy 17mm, wypuściłem się z nowym zestawem i od razu z grubej rury założyłem wszystko co można do Firecrest.

Tutaj należy wspomnieć, że Hitech zastosował rozwiązanie (jak się potem okaże kompletnie błędne) polegające na dostarczeniu użytkownikowi trzech pierścieni redukcyjnych w zestawie do najpopularniejszych średnic filtrowych: 67, 77 i 82. Te redukcje zakłada się z jednej strony na obiektyw, a z drugiej na obracany na specjalnym pierścieniu polaryzator. Na to dopiero montuje się na zatrzask holder do filtrów 100mm. O samym tym zatrzasku za moment, bo to też “cudowne” rozwiązanie.

Po założeniu wszystkiego rozkręcam moje szkło na 17 mm i… przerażenie. Winieta straszliwa. Skręcam szkło do 19mm – nadal widzę winietę. Okropną sprzętową winietę. Chyba jeszcze gorszą niż w klasycznym holderze i filtrem 105mm.

No i co teraz? Po skadrowaniu uzyskam co najwyżej 24mm realnej ogniskowej. Zaczynam drążyć temat w sieci i znajduje więcej takich naiwniaków jak ja :). Dotarłem do człowieka, któremu ten zestaw winietuje nawet na 35mm! Wracam do strony Hitech i wertuję ją w poszukiwaniu tabeli szkieł przetestowanych przez nich, ale jak mi potem napisze w prywatnej wiadomości jeden z pracowników Hitech – nie mają do wglądu takich tabel testowych. Mówi, że testy robili, ale nie na wszystkich szkłach. Gdy proszę o listę szkieł Canona, zapada cisza. W kółko ta sama śpiewka, że nie są w stanie przetestować wszystkich obiektywów na świecie. Ja wprawdzie nie proszę o wszystkie, ale jest skończona ilość najbardziej popularnych szkieł, z którymi powinni przetestować to rozwiązanie, zanim napiszą na stronie, ze można stosować ten system do 16mm. Tymczasem oni nie zrobili żadnego zastrzeżenie. Ja po prostu zostałem oszukany ich reklamą. Problem wydaje się być jednak spory, bo Hitech zdążył w tym czasie wprowadzić do oferty nowe ringi do polaryzatorów, które pomijają poprzednie redukcje i są od razu dedykowane do konkretnej średnicy filtra obiektywu. Po prostu przyznali się tym ruchem do konstrukcyjnego bubla. Oczywiście jak się łatwo domyślić, te dodatkowe ringi kosztują kolejne 189zł!

Pożyczyłem te redukcję od lokalnego dystrybutora do testów. Zamieszczam je poniżej. Wygląda na to, że usuwają one w moim szkle problem winiety. Efekt jest więc taki, że to użytkownik zasponsoruje błędy firmy Hitech. Niestety taka jest obecnie filozofia producentów, nawet tych europejskich, a może zwłaszcza ich. Szkoda!

Firecrest + standard reduction ring 77mm > 82mm
Canon 17-40/4 – @17mm

No polarizing filter. No 100mm holder. Standard optical vignetting visible + slightly darker than example below (f:4).With polarizing filter. No 100mm holder. Hard technology vignetting visible (f:4).

Firecrest + new, direct reduction ring 77mm > polar ring
Canon 17-40/4 – @17mm

No polarizing filter. No 100mm holder. Standard optical vignetting visible (f:4).With polarizing filter. No 100mm holder. Standard optical vignetting visible (f:4).With polarizing filter. With 100mm holder. Standard optical vignetting visible (f:4).With polarizing filter. With 100mm holder. With grad 0.9 filter in the second slot. Standard optical vignetting visible (f:4).

Firecrest Hitech – ocena

Zestawu Firecrest używam ponad miesiąc. Praktycznie po kilka razy w tygodniu. Moje uwagi użytkowe zamykają się w kilku akapitach Niestety jest to ocena dość średnia. Otrzymujemy bowiem za ponad 1000zł (846zł zestw startowy + 189zł konieczna redukcja) produkt niedopracowany, stworzony jakby na potrzeby marketingu na YouTube, a nie dla fotografów pracujących w terenie. Wszystko pięknie wygląda tutaj na filmach, ale praktyka rozmija się z założeniami twórców. Jest to tym bardziej zdumiewające, że ponoć właściciele Hitech sami fotografują!?

Przede wszystkim osłonki, które mają chronić przed wpadaniem światła podczas długich naświetlań. Kto to wymyślił nie nie wiem, ale jest to kompletnie bez sensu. Niepraktycznie, upierdliwe oraz tak nieprzemyślane, że zaczynam wątpić czy to w ogóle ktoś testował przed wdrożeniem do produkcji. Od razu Wam powiem, że możecie to wywalić do śmietnika natychmiast po zakupie zestawu. Na nic się Wam to nie przyda. Osłonki uniemożliwiają wsuwanie filtrów podczas fotografowania. Gdy zestaw jest na obiektywie, wciśnięcie w te szczelinę filtra jest absolutnie niemożliwe albo graniczy z cudem i wymaga wykrzyczenia około 345 przekleństw we wszystkich językach świata. Dodatkowo, osłonki dublują inne uszczelnienie, które akurat jest bardzo dobrym rozwiązaniem przy long exposure. Chodzi o to, że dotychczas filtry x10 i większe posiadały specjalne gąbki naklejane na powierzchnie filtra, która dodatkowo uszczelniała zestaw. Firecrest został wyposażony u stałą uszczelkę przymocowaną do samego holdera, która świetnie blokuje ewentualne prześwity po założeniu filtra x10. Mogłem więc zdjąć te gąbki z moich filtrów.

Idźmy dalej. Fotografuje z bardzo długimi czasami, rzędu 3-10 minut. Korzystam z filtrów, które uniemożliwiają kadrowanie z założonym filtrem x10 czy x16. O ile przy dobrym świetle, liveview w aparacie umożliwia mi podgląd z big stopperem, o tyle x16 to już ciemność widzę. Tak więc mój workflow to: kadrowanie bez filtrów, założenie filtra połówkowego, zablokowanie pozycji filtra (co jest niemożliwe! z Firecrest, bo ten się kręci za lekko) dodanie filtra ciemnego. Niestety, wciśnięcie filtra x10 w pierwszy slot przy założonych osłonkach jest NIEMOŻLIWE, a to powoduje, że najpierw musiałbym założyć filtr ciemny, a potem połówkowy. No, ale jak do cholery mam ustalić pozycje filtra powołowego, gdy nie widzę kadru!? Dlatego osłonki leżą w pudełku. Nieprzydatne.

Kolejna sprawa to zatrzask Firecrest, który mocuje holder na pierścieniu z filtrem polaryzacyjnym. Nie przewidziane możliwości regulacji stopnia zacisku, a tym samym cały holder lata i kręci się na pierścieniu bardzo luźno. Dla mnie nie do przyjęcia. Mocny wiatr sam obraca moim zestawem! Na zatrzasku jest wprawdzie śrubka regulacyjna, ale ona reguluje stopień siły przesuwania zatrzasku, a nie sam docisk do pierścienia. Kompletnie niepraktycznie rozwiązanie.

Sloty. Tutaj znowu Hitech nie błysnął geniuszem. Zastosował bowiem ciaśniejsze (mniej elastyczne) sloty niż w klasycznym holderze i zamiast śrub mocujących sloty dał imbusowe śrubki, które można poluźniać i dopasować do grubości wybranego filtra (Hitech ma filtry żelowe cieńsze niż LEE). W praktyce niestety zakres regulacji jest tak nieprecyzyjny, że sloty raz merdają się same, a drugi raz są znowu za ciasne i efektem jest zjawisko “wyłażenia” filtra z dolnego slotu. Po prostu kadrując w wizjerze, wkładam filtr połówkowy od góry i dwoma rękoma wsuwam go w dół nadal patrząc przez wizjer, niestety filtr “wyjeżdża” samoczynnie z prowadnic i efektem jest to, co widać na poniższych obrazkach. Totalna porażka! Aby uniknąć tego efektu, muszę zawsze pamiętać by wyciskać równolegle z wsuwaniem filtr od siebie. Tak, by dolna krawędź nie uciekła ze slotu. Uciążliwe i niepraktyczne.

Filtr polaryzacyjny. To jest na pewno zaleta całego systemu. Pomysł umieszczenia go tuż przed soczewką jest dobry. Jeśli chodzi o jakość samej polaryzacji, to używałem poprzednio Heliopana 105mm w wersji slim i był lepszy, ale nie aż tak bym płakał z powodu samej jakości polaryzacji. Niemniej, widoczna jest różnica na niekorzyść Hitech. Po zastosowaniu opisanych wyżej dodatkowych redukcji, założenie pełnego zestawu i rozkręcenie obiektywu na 17mm nie skutkuje żadną winietą i to jest moment, w którym nareszcie mogę wykorzystać polaryzację na szerokim kącie. Samo nakręcanie filtra na przejściówkę jest dobre i gwint spasowany jest bardzo dobrze.

Podsumowując:

Minusy:
  • winietowanie (!!) od 25mm bez dodatkowego (sprzedawanego za opłatą) pierścienia redukcyjnego, który moim zdaniem powinien być dostarczany za darmo w zestawie startowym
  • nieprzemyślana konstrukcja osłonek, która w praktyce uniemożliwia w terenie włożenie filtrów połówkowych lub pełnego filtra
  • niestabilna konstrukcja obracana i zbyt luźny zatrzask na pierścieniu redukcji (efektem jest zbyt luźne obracanie się zestawu)
  • bardzo wąska odległość między 1 a 2 slotem na filtr, to powoduje, że nawet bez osłonek wciskanie filtra ciemnego za założonym już filtrem połówkowym jest bardzo utrudnione
Plusy:
  • w cenie trochę ponad 1000zł zyskujemy zestaw: holder wraz z polarem. Do tej pory sam filtr polar kosztował ponad 1000zł plus do tego koszty holdera
  • usunięcie winietowania z dodatkowym filtrem i rzeczywisty brak winietowania przy 17mm (szkło 17-40/4 Canon)
  • dobra jakość pierścieni, dobry stop metalu (niestety jakość slotów już gorsza)

Nie mogę polecić tego rozwiązania z czystym sumieniem. Ja obecnie zdecydowanie wolę używać klasycznego holdera, który jest niebywale szybki w montażu i skuteczniejszy podczas pracy w przyklejonym okiem do wizjera. Po prostu wszystko samo działa i samo się wsuwa. Nowa wersja absolutnie popsuła moje wrażenia z używania produktów Hitech. Niewątpliwie na moje wrażenie miała wpływ polityka firmy, która oszukała mnie, reklamując produkt jako nie-winietujący od 17mm, w efekcie czego musiałem dokupić dodatkowy ring, bo Hitech nie testował rozwiązania przed wdrożeniem. Nie zamieścił żadnej tabeli szkieł, który niby nie winietują. Przeszukałem sieć i znalazłem wielu użytkowników z tym samym problemem co ja. Najgorszy wypadek, to było szkło Nikona, które winietowało już od 35mm! Moje ocena to ledwo 2+.

Aktualizacja 04/08/2017

Na kanwie mojej wymiany maili z właścicielem Hitech, z przyjemnością odnotowuję, że  na stronie systemu pojawiła się wyraźnie oznaczona dedykacja dla użytkowników Canon EF 17-40; za co jestem wdzięczny właścicielowi Hitech. Ta to powinno wyglądać.
Note: If you are using the Canon 17-40 lens it is recommended that you purchase the additional 77-82mm rotating adaptor ring to ensure there is no vignette.

Niestety ten specjalny adapter musicie doliczyć do zestawu nadal. Ja podtrzymuje swoje stanowisko, że powinien być on dołączany do każdego zestawu jak jego integralna część.

9 komentarzy

  • Kusiło mnie już wiele razy do tego dużego wydatku, takie piękne zestawy podpisane nazwiskiem Tjintjelaar (skądinąd cud że pamiętam jak się je prawidłowo zapisuje). Dzięki że opisałeś wszystko, niestety potwierdziły się moje obawy. I znów zostanę na dłużej bez holderów, używam NDx400 HMC Hoya, zwykłego nakręcanego, plus w razie potrzeby polaryzatora. Plus jest taki że rozmiar 77mm rozwiązuje mi problem dla większości obiektywów (niestety nie wszystkich), w tym Fuji X100 z telekonwerterem. Minus jest taki, że jednak czasem brakuje paru stopni do wymyślonej długości ekspozycji, filtr po prostu nie jest aż tak ciemny.
    Jak widać przyjdzie nam jeszcze poczekać na produkt spełniający swoje zadanie, niby prosta rzecz do opracowania.

  • TAk a propo holdera Nisi, to posiada on 3 sloty (Nisi v5 – 100mm). Druga sprawa jeśli bedziesz zainteresowany z chcia przetestuje byś miał do kolekcji testów;)

  • Marcin. Od jakiej ogniskowej masz winietowanie z 3 slotami i polarem? Jakie szkli uzywasz?

  • Temat wyglada nastepująco – pełna klatka – 16-35. http://tiny.pl/g5811 tu dwa smaple w exifie widac ustawenia 16mm – filtr UV hoya, polar, holder, Big stopper odpowiednik nisi (swoją droga super bo bez dominanty). Fotki bez zadnych korekcji w Camera Raw. Napisz jeśli coś Cie interesuje to pomoge.

  • Mnie żadne śrubki nie przekonują. Spróbuj to ustawiać w grubszych rękawicach. W Lee chodzi to jednak płynnie. Ryzyko winiety można zredukować stosując pierścienie wide angle i polary slim. Oczywiście winieta na bardzo szerokich kątach będzie. Ale stosowanie polara przy bardzo szerokich kątach i z niebem w kadrze jest mocno dyskusyjne. Masz bowiem strasznie zróżnicowanie koloru nieba. A przy długich czasach polar aż tak bardzo nie pomaga. Nie mówiąc już o stracie ostrości na zdjęciu (kolejna warstwa szkła).

  • no wiec wlasnie… mam holder Nisi (jeszcze V3) i chcialem zdementowac niescislosc:
    1. owszem, mozna zalozyc polara i 3 filtry prostokatne
    2. nie, nie ma sladu winietowania tego czegos przy 16mm i jakimkolwiek obrocie holdera do 16mm wlacznie (16-35/4).

    150 EUR za zestaw

    wiec producentow z kraju Brexitu pozdrawiam ;)

  • @Lukasz – masz strate ostrosci zdjec od polara? tak w realu czy po prostu teoretycznie piszes?

    wplyw polara na ostrosc zdjec mozna zobaczyc na bardzo gestej matrycy (np. cropowej 24Mpix) przy ogniskowej 200mm. na pelnej klatce 20~24mpix nawet przy 300mm spadek jest znikomy – da sie zauwazyc na powiekszeniu 100% ale dla normalnego czlowieka jest to kompletnie pomijalne.

    wplyw na ostrosc za to maja filtry zywiczne – i to nieporownywalnie wiekszy niz szklane.

    polecam kiedys samemu zrobic zdjecia praktyczne. zamiast powtarzac ludowe madrosci.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii