fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Pasek nie dla mnie

To nie jest recenzja. Nie piszę recenzji, bo nie znam się na już na aparatach i obiektywach. To jest pewna opinia o pewnym pasku fotograficznym. To wszystko.

Jest taka zasada, że nie należy zmienić czegoś, co się sprawdza na coś “lepszego”. Pomny tych dobrych podpowiedzi, od ponad 15 lat używam cały czas tego samego i jednego paska do aparatu. Przepinam go wraz z każdym kolejnym aparatem. Dbam o niego. Służy mi wiernie i jest moim druhem. A pasek to rzecz ważna. Tym bardziej ważna, im mniej ją zauważamy. Gdy przy fotografowania, pojawia się w jakikolwiek sposób temat paska na aparacie, to znaczy, że ów pasek jest do niczego.

Dobry pasek to taki, którego obecności nie zauważamy. Po prostu jest.

Niestety, człowiek wraz z wiekiem trochę głupieje i wydaje mu się, że warto coś zmieniać. Nic bardziej idiotycznego. Niemniej stało się w moim wypadku. Zdecydowałem kupić pasek nowy. Nowoczesny. Meda marketingowo wypozycjonowany. Firma Peak Design bardzo mi się podoba. Uwielbiam ich podejście do biznesu, pisałem o nich na fejsie pokazując, że ich systemy do aparatów i paski i torby stały się hitem ostatnich lat. A że marketing prowadzony przez nich i jego jakość (filmy, spotkania, uwagi klientów) są na najwyższym poziomie, to i w końcu mnie namówili.

Mój nowy pasek miał mieć jedną zasadniczą cechę, której nie ma obecny. Przy fotografowaniu ze statywem, miał mieć możliwość szybkiego wypięcia go z aparatu. By się nie majtał na wietrze. Taką właśnie cechę mają paski i cały system Peak Design. Te wypinane klipsy. I akurat ta cecha sprawdza się znakomicie. Niestety, inna cecha całkowicie dyskwalifikuje pasek LEASH całkowicie w moich oczach. Jest nią jego długość i sposób zmiany tejże długości. Pasek ten ma bowiem funkcje noszenia aparatu na wskroś przez ciało, czyli na ukos na biodrze. To powoduje, ze jest on… monstrualnie długi i aby te długość móc skrócić inią regulować, pasek staje się podwójny przy klasycznym noszeniu na szyi.

To to jest koszmar!

Zamiast jednego zgrabnego paska, mam obecnie dwa paski. Mam plątaninę pasków w torbie. Każde włożenie i wyjęcie aparatu z torby to zaplątanie go w dwa paski, bo mam je skrócone maksymalnie. Zobaczcie zresztą sami, to nie nadaje się do dłuższego użytku. Dzisiaj myślałem, że szału dostanę, bo zamiast szybko wyjąć aparat z torby, ja dodatkowo walczę z paskami, by nie zaplątywały się one w obiektyw…:(

A tak to wygląda:

Ewidentnie, paski firmy Peak Design są przeznaczone dla kogoś innego. Dla bardziej zmyślnych fotografów, którzy potrafią wykorzystać rozwiązania tam zastosowane. Absolutnie nie krytykuje całej linii, bo miałem w użyciu jedynie ten pasek. Może powinienem po prostu wybrać inny. Krótszy czy co…? W każdym razie uprzedzam. Jeśli chcesz mieć spokój z paskami, to zazwyczaj nie zdradzaj sprawdzonych przyjaciół na rzecz nowinek, nawet nie wiem jak wspaniale reklamowanych :)

Wróciłem do poczciwego DOMKE. Piękny, klasyczny pasek sprzed 15 lat.

 

PS
Mam do oddania praktycznie nieużywany pasek Peak Design… :) Kosztował 129zł, oddam za 100zł plus przesyłka :)

6 komentarzy

  • Osobiście do Canona używam paska z napisem Olympus. Oryginalny Canona z czerwonym napisem za bardzo rzuca się w oczy. Najlepiej kupiłbym jakiś bez napisów. Domke wygląda całkiem fajnie.

  • Pasek dla mnie :) …okazał się bardzo odpowiedni. W skróconej wersji faktycznie robi się dziwnie, ale ja na swój sposób dam sobie z tym radę :)

  • Mnie Leash ujął tym samym i to samo mi przeszkadza, choć nie tak bardzo jak Tobie ;-) Aktualnie kombinuję przyszycie do jednej części paska pewnego rodzaju szlufki w miejscu, gdzie się skrócona “rozdwaja”. Pozostała funkcjonalność jak dla mnie bez zarzutu, a możliwość wydłużenia paska do cross-body z bezlusterkowcem na plecach bądź piersi – dla mnie bezcenna.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii