fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Czy 50 megapikseli to nadal ‘mały’ obrazek?

Nie jestem na bieżąco z nowinkami technicznymi w świecie cyfrowej fotografii. Powiem nawet, że nie mam zielonego pojęcia co też tam się działo przez ostatnie 3-4 lata. Jak wszyscy wiemy, dla cyfrowej cywilizacji, 4 lata to w sumie epoka liczona na stare wartości.

Obudziłem więc przeto dzisiaj w nowej epoce.

W epoce, której nie dość, że nie rozumiem (nie da się nadrobić tych zaległości), to w dodatku nie wydaje mi się, aby jej zrozumienie przybliżyło mnie do czegokolwiek. A już na pewno nie do robienia lepszych zdjęć. Dowiedziałem się właśnie, że Canon wypuszcza nową lustrzankę z liczbą pikseli ponoć maksymalną dla małego obrazka, czyli 50megapikseli. I tak oto z brzuchem wypchanym czymś, czego nikt z nas nie widzi fizycznie, kłania się nam Canon 5Ds. Zapakowany po sufit. Pikselami. Nadęty jak zdechła ryba. Tylko czy to ma jakiś sens?

Czy rozwijanie segmentu małego obrazka w kierunku nieprzesuwalnej granicy związanej z możliwą ilością upakowanych  pikseli coś daje końcowemu użytkownikowi? Przy cenie 3,700usd w Stanach ten aparat nadal oczywiście będzie ponad 5x tańszy od Hasselblad H5D (też 50Mp, ale przy wiele większej fizycznie matrycy) wartego 20,000usd, tylko jaki w tym jest cel? Skłonienie aby zawodowcy, którzy i tak w studio używają Hassków i innych cyfrowych przystawek średniego formatu, przeszli na mały obrazek? Przecież nikt mi nie wmówi, że reporter z lokalnej gazety potrzebuje takiego monstrum…? Chyba tylko po to, by zaraz musieć wymienić laptopa na takiego z i7 i trzema dyskami ssd.

Do kogo skierowana jest ta oferta? Bogatych amatorów – to jasne, to rozumiem, ale poza tym? Nie widzę niestety żadnego sensu w budowaniu kolejnego, nowego segmentu na tym rynku. Na rynku małego obrazka. Być może to już tylko wyścig koncernów między sobą.

Dostępność bowiem technologii do produkcji tych matryc jest coraz łatwiejsza i coraz tańsza. To sprawia, że to, co jeszcze 4 lata temu było jedynie fantazją, dzisiaj jest namacalne na półce w sklepie. Mały obrazek z matrycą 50mega. Tak więc, by zapchać już praktycznie każdą niszę, co szkodzi Canonowi wyprodukować ten aparat. Podbić cenę o kolejny tysiak i złapać parę tysięcy chętnych…? Nic.

Czym będzie ten aparat? Nie wiem. Kiedy oglądam, miłą i dobrze zrobioną skądinąd stronę tego aparatu oczywiście śmieją mi się oczy to tych marketingowych ‘chłytów’ jak poniżej.

Źródło: mat. marketingowe Canon.

21

Tylko co dalej…? Zapewne za pół roku wyjdzie wersja 5dsMkII i 5dsRMkII, by następnie jeszcze dorzucić MkIII. I nie chodzi wcale o to, że ja jestem przeciw rozwojowi fotografii (raczej technologii), ja mam wrażenie, że świat idzie swoim torem (iphony, telefony, instagram, wszytko szybko i małe objętości plików), a taki koncern Canon robi swoje.

Wali aparat z taką matrycą, jakby chciał strzelać do mrówki z armaty, bo obecnie gro plików, które w ogóle są jakkolwiek wykorzystywane trafiają i tak w sieć. A tam nie muszą mieć wcale więcej niż 1920px.

Pewnie nie rozumiem tego. Pewnie nie pozostając w gronie odbiorców tego urządzenia, nie zrozumiem komu ono może być potrzebne. Jednak mam wrażenie, że Canon całkiem świadomie (a może nie!) buduje kolejną drogę do jeszcze większego zainteresowania aparatami bezlusterkowymi. Moim zdaniem, to jest kierunek, na polu którego Canon już dawno przegrał. Nie dogoni innych marek, które zdecydowanie bardziej umiejętnie trafiły w oczekiwania klientów i zmiany w podejściu do fotografii. Mam na myśli jej powszechność. Te narzędzia są poręczniejsze w każdym wymiarze. Cena jest kompletnie ‘normalna’, a efekty i jakość…. wybaczcie. Na moim monitorze… zero różnicy! :)

Dajcie znak, jak widzicie pomysł Canona?

UPDATE: 7 lutego 2015

Dzięki uprzejmości Pawła Kosickiego, poniżej takie drobne porównanie tego, co nam jest potrzebne i czy na pewno piksele. Zdjęcie z aparatu Fuji z matrycą 16mln pikseli, obiektyw 35/2, ISO400. Pełna klatka przerobiona na poziom i crop.

Najedź kursorem lub click na tablecie. Fot. Paweł Kosicki

p2p1

11 komentarzy

  • Pamiętam czasy, kiedy zdjęcia z sieci skalowałem z wyższych rozdzielczości do 800×600, żeby zaoszczędzić miejsce na dysku, a mój monitor i tak nie potrafił wyświetlić wyższej rozdzielczości. Jeśli można mieć więcej, bez utraty jakości, to czemu nie mieć?
    Przypominają mi się słynne słowa przypisywane Billowi Gatesowi:
    “640 megapikseli powinno każdemu wystarczyć”
    ;-D

  • Sprawa jest dosc prosta – w kregach “aspirujacych” do fotografii fashion czy reklamowej na swiecie, trzeba miec sprzet profi do duzych drukow. No i sobie marketingowcy wymslili, ze wcisna to tym wlasnie co aspiruja a ich nie stac, zreszta podkopuje to skutecznie pozycje hasskow i innych p1. Nie musi to miec sensu, zeby ktos to kupil. Zreszta znam wielu posiadaczy hasskow, ktorzy niekoniecznie ich potrzebuja, zatem jaki moral?
    A jesli potrzebujesz sensowny aparat – kup sony a7s – matryca 12mpix, z mniejszym napchaniem pikslami coby zwiekszyc czulosc i rozpietosc tonalna. Zatem jak chcesz z sensem to sie da ;)

  • Wszystko sie zgadza. Mnie jednak dziwi, ze w tym segmencie nadal trwa walka o klienta na piksele. Nikomu juz niepotrzebne. Dziwne.

  • Ale dlaczego niepotrzebne?
    Są tacy, którzy zdjęcia lubią oglądać w powiększeniu 1:1 i oceniać każdy piksel. Ba! Nawet i przy mniejszych rozdzielczościach niejednemu zły piksel sen z powiek spędził.
    Za kilka-kilkadziesiąt lat, z takich zdjęć nasze wnuki i prawnuki będą na tych zdjęciach doszukiwać się szczegółów, obecnie dla nas nieistotnych…
    A tak w ogóle, to dzięki tym pojawianiu się tych nowych, większych, lepszych, cudowniejszych, wspaniałych aparatów, te starsze tanieją :) I to jest najlepszy kierunek.

  • Jak się tylko skaluje na www czy drukuje prosto z aparatu to są niepotrzebne, ale jak trzeba zdjęcie obrobić to każdy pixel się liczy. Kiedy trzeba zrobić retusz skóry to nawet takie 16Mpix tego Fujika to mało.
    Poza tym policzcie sobie jaka naprawdę jest różnica – 50Mpix to tylko 2x więcej niż 12.5Mpx liczone liniowo (mój stary pentax robi zdjęcia szerokości 4672 pixeli, a ten Canon 8688px ) – to gdzie te ogromne rozdzielczości? Jakby mi ktoś podmienił pliki to pewnie nawet bym nie zauważył że są bardziej szczegółowe.
    A tak z ciekawości – czy H5D można zrobić i studio i reportaż na ulicy? Znaczy czy będzie tak samo uniwersalny jak Canon. Co jeśli chcę mieć zestaw i do studia i do sportu ale jednocześnie móc użyć jako backup z tą samą szklarnią?

  • No miałem na myśli raczej reportaż stawiający wyższe wymagania co do ISO i AF, czyli jakieś zamieszki albo majtki celebrytek ;-)

  • Iczek, robilem reportaz najnowszym hasskiem – trudno byloby mi go polecic ;) Ale sie da :)
    Wracajac do tematu – musialbys spojrzec na to z innej perspektywy. Gdybys zarabial tyle co obecnie, ale w euro – to raczej nie zastanawialbys sie nad takimi detalami. Po prostu gdybys mial potrzebe fotografowania w studio z duza iloscia detalu to kupilbys h5d, albo z oszczednosci canona 50mpix ;) Ot co

fotopropaganda blog o dobrej fotografii