fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Fuji X100

Poniższy tekst został opublikowany na Forum FujiKlub 27.07.2011 roku.

 

Fuji X100

Hmmm…. chciałbym napisać kilka słów o tym aparacie po krótkim użytkowaniu, acz intensywnym.

Znajomy poprosił mnie o zrobienie ślubu. Odmówić nie wypada, a że jedynym aparatem cyfrowym jaki miałem był x100 więc raz kozie śmierć, zrobiłem reportaż ślubny Fuji x100.
Cały dzień pracy przy ślubie będzie więc podstawą mojej opinii o Fuji x100.

Zacznijmy tak…

Mity o Fuji x100:

  1. żenujące menu i nawigacja utrudniająca pracę fotografa
  2. aparat tylko ładnie wygląda z zewnątrz
  3. jest wolny w obsłudze i w prowadzeniu się
  4. nie ma porządnego MF
  5. szybko pada bateria
  6. zawiesza się
  7. nieprecyzyjnie ostrzy (myli się często)
  8. inne….

Jako osoba fotografująca, a nie robiąca testy sprzętu będę pisał jak użytkownik. Nie poruszę tutaj zapewne 90% możliwości tego aparatu, ale ja po prostu nie używam tych opcji. Są dla mnie zbędne.

Mit 1. – żenujące menu
Fuji ma swoją własną filozofię menu. Jestem wychowankiem Canona i Nikona… pierwsze aparaty analogowe w moich rękach to właśnie te produkcje. Ostatnia cyfra, którą miałem to Canon 5D MkI oraz Nikon D2H. Intuicyjność obsługi menu w tych dwóch markach mam zaszytą w palcach. Jest jasna dla mnie , logiczna i ergonomiczna do bólu. Fuji był dla mnie zaskoczeniem i musiałem (muszę nadal) odkryć to od nowa. Menu faktycznie jest nieprzemyślane. Nie całe jest złe, ale globalnie robi wrażenie bałaganiarskiego. Potwierdzam, że najpotrzebniejsze funkcje są często zszyte o 2 poziomy za głęboko. Możliwość przypisania klawiszowi Fn. funkcji z wskazanych przez producenta już jest utrudnieniem, bo nie wiem czemu akurat wybrał on takie, a nie inne funkcje. Poza tym, przydałby się jeszcze co najmniej jeden klawisz Fn.  Mitu tego nie udało mi się obalić. Aparat jest źle zaprojektowany w warstwie menu użytkownika.
Łączy się z tym także kwestia rozmieszczenia guzików na aparacie. Dla mnie niestety fatalna ergonomia przycisków i pokrętła. Jest ono zbyt płytko osadzone w stosunku do obudowy, co skutkuje wskazywanymi tutaj nie raz problemami z najprostszym działaniem jakim jest kasowanie zdjęć. Policzyłem testując… w moim przypadku 7 z 10 prób szybkiego usunięcia zdjęcia kończyła się niepowodzeniem i wciśnięciem kółka zamiast guzika OK, albo wejściem w opcje fotograficzne zamiast menu usuwania. Jest to wynik żenujący. Nie ma znaczenia grubość palców… poproszona o pomoc kobieta z drobnymi paluszkami miała wynik lepszy jedynie o 1 zdjęcie…. Ergonomia guzikologii jest fatalna. Menu zmusza do przenicowania mózgu na kompletnie inny sposób widzenia projektantów.

Mit 2. – wygląd
Hm… muszę to napisać, choć zabrzmi żenująco w ustach 30+ faceta z narybkiem dzieci… Aparat ma branie! Podczas 8 godzin pracy zagadało o niego 3 gości weselnych oraz….! 6 kobiet .  Tak po prostu. Zapytali jaki to fajny aparat retro i co to jest i gdzie się wkłada film?
Najmilsza była rozmowa z 65 letnią ciocią, która sama fotografuje i przyznała, że cyfry w stylu 5D (kolegi obok) nie weźmie do rak, ale ten mój przypomina jej normalne !) aparaty i chętnie by nim pofociła.
Czy aparat wygląda TYLKO fajnie? Nie, ale o tym w dalszej cześć, w każdym razie ja obalam mit o jego fajności wyłącznie zewnętrznej.

Mit 3. – jest wolny
Tak, ten aparat jest jednym z najwolniejszych aparatów cyfrowych jaki miałem w rękach. Zaczynając od obsługi – wolne ładowanie się ekranu menu, poprzez straszliwie wolne pojawianie się czegokolwiek po uruchomieniu aparatu, aż do całkowicie nieakceptowalnej zwłoki od momentu naciśnięciu guzika podgląd, a jego wyświetleniem na podglądzie. Jeszcze nie widziałem tak wolnego procesu. Nie wiem czy to wina procesora czy całego softu, ale jest to ciężkie do zaakceptowania za te cenę i za produkt aspirujący do rangi półprofesjonalnego aparatu…
Natomiast zaskoczeniem in plus był zupełny brak „shutter lag”. Aparat robi zdjęcie w momencie naciśnięcia spustu i to jest dla mnie akurat najważniejsze. Do teraz była to zawsze dla mnie bariera przed zakupem cyfrówki nie będącą lustrzanką. Od dzisiaj już tak nie jest.

Mit 4. – brak dobrego MF
Manualne ostrzenie przez ostatnie 5 lat jest dla mnie jedynym rozsądnym sposobem wykonywania zdjęć. Niestety Fuji x100 jest wprawdzie wyposażony w opcje MF, ale jest to całkowita pomyłka i zastosowana chyba tylko po to, by dobrze wyglądało to w specyfikacji. Pierścień manualnego ostrzenia oraz sam mechanizm (który nie jest ostrzeniem mechanicznym, ale elektronicznym) jest bezużyteczny. Całkowicie. Skala w wizjerze odległości jest bez sensu zupełnie, bo brakuje jakiegokolwiek potwierdzenia (podświetlenie, sygnał), że nasze zmagania z pierścieniem MF i opóźnieniem w reakcji aparatu dała efekty. Uważam, że zastosowanie w pełni mechanicznego sposobu ostrzenia manualnego podniosłoby wartość aparatu o jakieś 30%. W chwili obecnej spokojnie możemy przyjąć, że x100 jest WYŁĄCZNIE aparatem z AF. Tak więc mit o fatalnym rozwiązaniu kwestii MF zostaje podtrzymany. O samym AF w Micie nr 7.

Mit 5. – słaba bateria
Cóż. Pracowałem cały czas na ustawieniach, które miały gwarantować mi dłuższą pracę baterii. Wyłączyłem wszystkie zbędne mi dodatki w styli podgląd po zrobieniu fotki, wyświetlacz elektroniczny itd…
Z przykrością muszę stwierdzić, że pomimo wielu utyskiwań na przeróżnych forach uważam, że bateria jest doskonała. Wykonałem na jednym ładowaniu około 450 zdjęć. Nie oszczędzałem się i w tym czasie skasowałem pewnie ze 150. Przeglądałem zrobione fotki wiele razy. Włączałem tryb Macro i zmieniałem ISO setki razy. Robiłem wyłącznie na RAF. Bateria po zrobieniu 389 zdjęcia pokazała ubytek jednej kreski z trzech. Dopstrykałem te 50 i naładowałem baterię, pomimo, że nadal były 2 kreski. W tej sytuacji pozostaje mi jedynie całkowicie obalić mit słabej i trzymającej tylko 300 zdjęć baterii. To nieprawda.

Mit 6. – zawiesza się
Trudno jest mi cokolwiek powiedzieć bardziej obiektywnego niż fakt, że podczas mojej przygody z X100 trwającej już kilka intensywnych dni, aparat nie zawiesił się ani razu! Żadnych takich problemów. Za każdym razem działa, tak jak wymyślił to producent. Oczywiście pozostaje kwestią czy dobrze to wymyślił, ale w obaleniu tego mitu nie ma to znaczenia. Obalam więc mit o złym sofcie, który zawiesza aparat. Gwoli informacji, pracuje na firmware 1.10, który wgrałem na kilka godzin przez sesją.

Mit 7. – nieprecyzyjny AF

Szybkość
Na ślubie pracowaliśmy na dwa aparaty. Canon 5DMkII oraz Fuji x100. Zamienialiśmy się. Porównanie AF odbyło się więc nie w warunkach laboratoryjnych (idiotycznych moim zdaniem), ale w realu, w prawdziwej fotograficznej sytuacji.
Fuji x100 ma wolny AF. Nie da się tego ukryć, jeśli w sieci spotkałem się ze stwierdzeniem że focus jest szybko, to zapewne pisał je ktoś, kto nie miał w rękach Marka IV czy D3x. Nawet dość wolny ponoć (!?) 5DMKII ze szkłem 24-120/4 nie pozostawiał żadnych szans Fuji. Nie ma co mówić, AF z x100 jest na poziomie średniej cyfry lub dobrego kompaktu. Potwierdzenie ostrości odbywa się ze zwłoką, która w przypadku Canona nie ma miejsca. Proszę tylko dobrze odczytać co piszę… jeśli stwierdzam, że x100 nie może się równać z Mark IV to znaczy, że porównuje to do najszybszych aparatów na świecie. Należy więc czytać to mniej więcej tak: focus w x100 jest szybki, ale na pewno nie tak szybki jak Formuła 1.

Akuratność (czyli po polsku – Precyzja)
Bardzo się tego obawiałem. Rozmawiałem z kilkoma osobami, które wspomniały, że aparat się potrafi pomylić. Nie często, ale potrafi. Zwłaszcza w trudnych warunkach. Fotografując ślub jestem w skrajnych warunkach. Od doskonałego rozproszonego światła na dworze i silnych kontrastów, po sale taneczną i ruch. Stwierdzam to ze świadomością tych słów, x100 nie myli się. Myli się fotograf.
Wynika to przede wszystkim z faktu, że minimalna odległość ostrzenia tego obiektywu wynosi 0.8m nominalnie. Niejednokrotnie ktoś udowadniał, że jest ona nawet mniejsza, ale dla AF przyjmuję roboczo 0.8 metar. I to niestety w sytuacjach reportażowych jest olbrzymim problemem przy tej szerokości szkła. Często, gęsto musiałem przełączać się na makro aby zrobić ostry pierwszy plan. I właśnie w takich sytuacjach, gdy nieświadomie podchodziłem za blisko aparat nie ostrzył albo…!! I tutaj uwaga, potwierdzał poprawnie ostrość gdy tymczasem ostry był daleki plan.
To jest problem. Zachowanie aparatu, który prostokątem potwierdza ostrość na twarzy modela, a po wykonaniu zdjęcia ostre są krzaki 5 metrów dalej jest niedopuszczalna. Zdarzyło się tak kilka razy i uważam, że to spora wada.
W każdej innej sytuacji, aparat wykonał ostre zdjęcia zgodnie z komunikatem w wizjerze. Nie miałem uwag.

Reasumując ostrzenia kwestię: x100 jest wolny w stosunku do najlepszych lustrzanek i trudno się dziwić, bo kosztuje 10 razy mniej, ale nie odstaje w żaden sposób od innych poważnych aparatów po 8 tys. zł. Na dodatek, w normalnej fotografii ten AF jest wystarczający aż ponadto co oferuje.
Precyzja ostrzenia jest wystarczająca do wszystkiego. W określonych warunkach popełnia błędy, ale czy mi się wydaje, czy markowe sprzętu z półki najwyższej tez potrafią mieć jakieś problemy ?:)

Mit 8 – inne… uwagi:
Mógłbym powiedzieć, że najważniejsze dla mnie rzeczy opisałem powyżej. Ale chciałbym dodać kilka takich z życia fotografa, którym jestem i który nigdy nie mógł zrozumieć po co w aparatach są programy tematyczne czy bracketing.

Uwaga 1
Aparat, nie wiedzieć czemu został zaprojektowany niekonsekwentnie w warstwie softu. Niektóre funkcje np. działają na wyświetlaczu tylnym, a inne można zmienić jedynie przez wizjer. To jest paranoja… tak fachowo się to określa.

Uwaga 2
Aparatem tym można zrobić zdjęcia w ruchu, zamrozić wbudowaną lampą ruch, a ciągłe ostrzenie AF-S jest całkowicie nieprzydatne. Trzeba trafić, a w tym pomaga doświadczenie.

Uwaga 3
Ergonomia trzymania jest dla mnie mordęga na razie. Mam duże dłonie. Fotografuj aparatami, który się w ogóle nie trzyma z racji ich gabarytów (4×5, 8×10). Ten malutki aparat sprawił, że po raz pierwszy w życiu bolały mnie palce od wyginania ich w kierunku pokręteł i guzików. Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia, ale męcząca.

A teraz podsumowanie i część najważniejsza:

Uważam, że Fuji x100 jest najlepszym obecnie na rynku aparatem fotograficznym posługującym się matrycą światłoczułą. Nie wiem jaką, bo mnie to nie obchodzi. Nie wiem co zastosowano do przeliczeń i jakie są tam piksele, ale to , co widzę na monitorze i to w jaki sposób x100 oddaje kolory i tonalność zdumiewa mnie i sprawia, że fotografowanie cyfra jest przyjemnością.
Po obróbce ponad 2000 zdjęć z 5DMkII oraz Fuji x100 i przejrzeniu tych plików, nie mam wątpliwości, że x100 robi lepsze obrazowo zdjęcia. Interpretacja koloru, balans bieli i POMIAR okazał się zdecydowanie lepszy w x100 niż w highendowym 5D.
Nie mam wątpliwości, że na obecną chwilę, nie ma lepszego aparatu do fotografii potocznej. Tak ją nazwijmy.
Do tego należy dodać to, co zarzucane jest temu aparatowi, a mianowicie design. Po prostu estetyczny i wysmakowany. A ja uwielbiam gadżety i dobrze zaprojektowane rzeczy. Po prostu milej mi się fotografuje.

Pomimo tryliarda problemów i błędów jakich dopuścili się producenci, aparat broni się obrazem – czyli powodem najważniejszym, który zadecydował o jego istnieniu.

No to tyle… wiem, że chaotycznie, ale może komuś pomoże to podjąć decyzję na tak lub na nie podczas wyboru sprzętu dla siebie.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii