fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Gronsky zachwyca czy bawi się z nami?

Sieć bardzo szybko obiegły nowe zdjęcia Alexandra Gronskego. Cykl “norilsk 2013” jest doskonały w warstwie obrazu. W warstwie jakości i umiejętności zbudowania przestrzeni, tak wizualnej, jak i w kadrze, jest to cykl wybitny. Ten Estończyk z Tallina włada jednak mieczem obrazu równie sprawnie, co zarządza naszą wyobtaźnią.
To sztuka nie lada wtłoczyć widzowi obrazem, to co chce się przemycić z własnej wyobrażonej rzeczywistości (masło maślane).
Obrazy Alka zachwycają najlepszych naszych rodzimych tędy-także-idących-obrazowo fotografów. Całkowicie to rozumiem. Zazdroszczę Gronskiemu wszystkiego. Miejsca, pomysłu no i talentu.
Jednak przejrzałem całe dostępne Jego folio, w tym ostatnie głośne za sprawą World Press Photo cykle. I z lekka poczułem się lekko oszukiwany. Wiem, to słowo przerażające, ale gdybym napisał mistyfikacja, to zakładałbym celowość oszukania mnie, a tak nie jest.
I oczywiście zawsze narażę się na zarzut zazdrości i polaczkowości, (dlatego od razu napisałem, że mu zazdroszczę wszystkiego) niemniej te cudowne obrazy, wprost wyidealizowane pejzaże są tak samo prawdziwe, jak słynny “skok przez kałużę” u Bressona.
Czy to umniejsza dzieła Gronskiego? Absolutnie nie. Ale stawia trochę w innym świetle cały ten zamysł pokazywania reakcji między człowiekiem, naturą, cywilizacją. Szczególnie, że obszar Jego pracy zazwyczaj zazębia się z rzeczywistością odrealnioną. Wyrwaną z kontekstu. Bo nawet ułożenie całego cyklu fotografii z Norilska nie będzie niczym innym niż wtłaczaną nam Jego wizją. I ta wizja mnie się z jednej strony straszliwie podoba, a z drugiej aż krzyczy o przerysowaniu, o idealizowaniu, o wyrwaniu.
Gronsky jest świetnym fotografem. Umiejętność sprzedania tego mi uznaję za przejaw całkowitej świadomości i analizy robionych projektów.
Polecam gorąco Gronskiego każdemu kto jeszcze nie zna.

19 komentarzy

  • Iczku, ale co tam jest “tak prawdziwe jak w skoku Bressona”? Napisz może konkretnie co wydaje Ci się “wyidealizowane”… bo marudzić żeby tylko marudzić…

  • Adam. No to wlasnie byla ironia. Z tym Bressonem. Calosc jest idealna ppd katem “tak to widze” Zwracam tylko uwage , zebysmy nie dali sie do konca “oszukac”.

  • Zupelnie nie rozumiem tego wpisu. Co to znaczy “wyidealizowany pejzaż”? Szczególnie w kontekście Gronskiego?

  • Ale oszukać czym? Kadrami jakie on tam zastał? Dlaczego używać takich słów ale w cudzysłowie? Żeby być “trochę bardziej..”? Chyba nie pojmę.

  • Jest takie powiedzenie polskie: “piłeś, nie pisz”… Nic nie rozumiem z Twojego, Iczku, tekstu.

  • A jak komicznie bawi się z nami tekst na stronie o Norilsku, którą zalinkował Rafał Janicki:

    “If you ever decide to visit the city of Norilsk, there is no need to bring food or money. A Norilsk smelter operator would give his last potato to a hungry traveler.”

    “Not a single criminal can be found here.”

    “If a large sum of money is found under the homeowner’s mattress, it may be taken, then returned, or not, it doesn’t matter.”

    i najlepsze:

    “The people of Norilsk live on a higher plane of consciousness, one of boundless love and sharing.”

    http://www.norilskrussia.net/norilsk-people

  • Dla nicnierozumiejących – przemysł to nie takie kwiatki jak Gronski pokazał na swoich odrealnionych (aczkolwiek warsztatowo prawie-znakomitych) zdjęciach – rak, czy wspomniany przez Wojtka Wilczyka czarny śnieg, zniszczenie pracą, wyalienowanie jednostki sprowadzonej do roli maszyny i można by tak bez końca… To jest zaledwie liźnięcie i to tylko strony wizualnej ukoronowanej wyśmianą już wyżej historyjką, nic więcej.

  • Te zarejestrowane przez Gronsky’ego krajobrazy z Norylska to jest – jak piszesz – “zaledwie liźnięcie”???

  • Tak, bo nie pokazuje odniesienia do człowieka. Poza stroną wizualną to jest bezrefleksyjne w kierunku społeczeństwa, szczególnie w kontekście tego tekstu ukazującego ciężki przemysł jako zbawienie.

  • A, już wiem w co się władowałem – że liźnięcie strony wizualnej. Nie, liźnięcie tematu ;)

  • Nie trzeba pokazywać sylwetki, żeby traktować o człowieku. Ale i tak nie zrozumiesz.

  • Jest taka figura jak “pars pro toto” używana na przykład w literaturze. Ale można ją też zastosować w wypowiedzi wizualnej, tak jak robi to Gronsky. Pokazując ten ciężki, industrialny krajobraz z Norylska, tudzież urocze blokowiska z bunkrowcami, mówi też tzw. kwestiach społecznych. Oczywiście dla “robola” (nie ma to jak dyskutować z anonimami…) może to być za mało, dla innych nie. Nie sądzę, żeby intencją tego, nie ukończonego chyba cyklu, było skupienie się akurat na sprawach socjalnych, co nie znaczy, że tego Gronsky nie dotyka (zdecydowanie ich nie “liże”…). I tyle.

  • Jak dla mnie (może mam zbyt bujną wyobraźnię) na tych zdjęciach bardziej niż dobitnie widać efekt działalności ludzkiej i nic więcej tam dodawać nie potrzeba.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii