fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Stan 2

Informacja dotarła do mnie nagle. W sumie określa się takie informacje: jak grom z jasnego nieba! Swoją droga, czy to, że grom jest z jasnego nieba ma wzmacniać zaskoczenie właśnie, bo ja gromy to widzę raczej na ciemnym niebie?

Bądź co bądź, grom był i zrobiło mi się strasznie przykro. Mówię tutaj o Stanie. Pamiętacie Stana z tego wątku? Przylazł do mnie kiedyś i namawiał za pośrednictwem koleżanki Weny do działania. Z tą finezyjną trąba zawiązaną pod pyskiem, jak haczyk na ręcznik.

Oto bowiem, Stanowi ktoś urwał trąbę!

Zdajecie sobie doskonale sprawę z tego, że są w życiu każdego mężczyzny (przenieśmy to nawet na mężczyznę-fotografa) takie atrybuty jego działania (istnienia), bez których nie jest możliwa żadna dalsza egzystencja. Po prostu się nie da. Nie da się robić zdjęć bez aparatu (choć to w sumie dyskusyjne!), nie da się także być słoniem bez trąby (choć i to jest dyskusyjne). Załóżmy jednak, że dzisiaj nie dyskutujemy ze wszystkim i fakt jest faktem – Stan jest bez trąby!

Poleciałem jak szybko umiałem, aby Stana pocieszyć.

– Stan! Cholernie mi przykro! Nawet nie wiem co powiedzieć, bo ostatnio Ty mnie motywowałeś do dalszej pracy. – Serce podchodziło mi do gardła, bo jak tutaj porównać motywację do robienia zdjęć, do urwanej trąby!

– Nie martw się Iczku. – Stan jakby kompletnie nie rozumiał co się stało. Był spokojny. Tak samo jak wtedy zdystansowany do rzeczywistości. – Moja trąba była jedynie atrybutem mej egzystencji.

No przecież właśnie o to chodzi, pomyślałem i zaraz uświadomiłem sobie, że Stan musi być jeszcze w szoku skoro tak bagatelizuje temat.

– Ależ ja właśnie o tym mówię. Skoro nie masz trąby, to nie masz wrażenia, że nie jesteś słoniem?! – naprawdę byłem zdumiony.

Stan wykonał taki dziwny skurcz nasadą trąby, jakby chciał zamachać tym co kiedyś z niej zwisało, ale wyszedł z tego śmieszny skurcz skóry jedynie na czole Stana.

– Iczku… Czy Twój stan fotograficzny cierpi w sytuacji w której nie masz aparatu? Czy bez aparatu nie jesteś już fotografem!? – słoń miał niesłychana zdolność logicznego rozumowania. Może to kwestia tego, że słonie żyją tak długo?! Faktycznie, nie zastanawiałem się nad tym nigdy,  że bez aparatu nadal jestem fotografem. Czyli, że bez mojego atrybutu jako mężczyzna-fotograf nadal w pełni jestem fotografem…

– ?!

– Tak, tak Iczku… też o tym pomyślałem. I zupełnie nie przejmuję się tym, że ktoś wyrwał mi trąbę pozostając nieczułym na moje uczucia względem mojego atrybutu. Po prostu ją wyrwał. I zostawił mnie z tą dziurą.

Strasznie zrobiło mi się przykro. Choć w głębi duszy wiedziałem, że Stan ma rację. Że każdy z nas, fotografów, nie musi robić zdjęć, by wiedzieć, że jest fotografem. Że stan “bycia fotografem” jest dalece poza samym procesem wykonywania zdjęć. Jest stanem ducha. Stanem jaźni. Stanem bez trąby!

Kilka dni po tej sytuacji dowiedziałem się, że złapano tego wandala. Że ukrył trąbę Stana w szafce z nr 37.

Trwają rozmowy na temat dokonania przeszczepu.

 

 

fotopropaganda blog o dobrej fotografii