fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Grzyb

Pisałem jakiś czas temu, że spotkałem podczas mojej przygody z przedszkolem fotografów, którzy potrafili w naturalny sposób pokazać dzieciaki. Były to fotografie z wydarzenia, nie pozowanki. Na zdjęciach widać, że zaawansowane systemy oświetlenia Nikona, bo takim sprzętem robili, dają radę, a fotograf umiał ich używać. W efekcie jako rodzić otrzymałem po raz pierwszy naturalne i po prostu fajne foty własnego dzieciaka. Na dodatek nie kazano mi płacić 5zł za odbitkę, ale fotki umieszczono na serwerze do pobrania.

Minęło pewnie parę lat i wczoraj dzieciak przyniósł już ze szkoły zdjęcie klasowe.

J-E-Z-U-S !!!

To się w głowie nie mieści i przechodzi już nawet pojęcie pierwotniaka, co tez można spieprzyć i jak szkoła może zapłacić za coś takiego. Szkoła czyli ja :) Dzieciak przyniósł fotkę. Wszystko w niej jest do dupy. Począwszy od formatu, który nie jest żadnym formatem, bo na gilotynie wycięty wąski długi jamnik, tak aby w szerz się hałastra zmieściła.

Ale to jeszcze nic! Dzieciaki zostały zmuszone do zdjęcia okularów! Syna swojego szukałem 20 minut. “Pan  Fotograf” powiedział, że wszyscy obowiązkowo mają zdjąć, bo się lampa odbija. Ale to jeszcze nic! Całe tło jest wycięte w PS i wklejone są wielkie…. GRZYBY! Moje dziecko stoi pod pomarańczowo-żółto-fioletowym grzybem. Inne dzieci kucają pod zielono-czerwonym maślakiem. Całość emanuje otoczką wokół wyciętych główek i postaci. MASAKRA.

Czy pamiętacie Wasze szkolne zdjęcia!? Te przecudowne korytarze szkolne, które stanowiły naturalne i realne tło. Gdy patrzę teraz na zdjęcie z mojej podstawówki to oglądam każdy detal ławki, na której stoję, kwiat w rogu korytarza, obdrapany mur. Cała esencja zdjęcia jest w otoczeniu. Jakieś to cudowne. I te mundurki. Ale przede wszystkim nie ma grzybów :)

Starzeję się. Szlag mnie trafia, że mój dzieciak nie ma nawet fajnych zdjęć, które będą pamiątką. Kiedy on zrozumie, że te grzyby to szczyt wiochy, będzie już za późno. I nie piszcie mi tutaj, ze jemu się to podoba, bo kolorowe. Jemu się to wcale nie podoba. Jemu ma się podobać, to co mnie! :)

Zadzwonię do tych kretynów co robili te zdjęcia i se ulżę… warto?

14 komentarzy

  • Jeśli już dzwonić to chyba do dyrekcji szkoły, która to podjęła decyzję o zatrudnieniu tego a nie innego fotografa :-)

  • Dyrekcja zrzuciła wszystko na wychowawczynie i tyle. I o czym jak mam gadać z kimś, kto wybiera taki rodzaj fotki szkolnej? Zwłaszcza, że jak się okazało inne klasy robiły normalnie – na korytarzu. A ta mnie uszczęśliwiła grzybami.
    A niech to wszystko…!
    Czy w Polsce jest nadal obowiązek szkolny? :)

  • Spójrz na to inaczej – poziom świadomości fotograficznej w kraju jest fatalny, wychowawczyni i dyrektorka zapewne nie odbiegają od średniej. A muszą kogoś wybrać. Przyszła akurat taka firma, a nie inna, a dodatkowo pomysł z kolorowymi zdjęciami pod grzybkiem wydał się fantastyczny.

    Może lepiej przejść się do wychowawczyni i powiedzieć wprost – mam duże doświadczenie i wiedzę w zakresie fotografii, mogę w przyszłym roku pomóc w wyborze fotografa. Przedstawię kilka propozycji, wybierzemy kogoś wspólnie na zebraniu rodziców. A jeszcze lepiej wcześniej pogadać z innymi rodzicami.

    Serio myślę, że to wyzwanie wręcz misyjne. Masz szansę wykorzystać swoja wiedzę i pomóc nie tylko swojemu małemu ale i setkom innych dzieciaków. Do dzieła!

  • To o czym piszesz to niestety nie wyjątek, ale standard, też mnie szlag trafił jak dostałem “pakiet” w którym “piękne” tła to nic w porównaniu do artystycznej impresji “portret ołówkiem malowany” (na czerpanym papierze). Teściowej go podarowałem, bo nie mogłem na to patrzeć :-D

  • Sie nie znasz, to się wirtualny plener nazywa :) Dzieci w klasie były, a jakby na grzybach ;) A kto po lesie w okularach chodzi?

    A tak poważnie – masakra… Popieram stanowisko Bolka, naród trzeba uczyć, sam się przecież nie wyedukuje, bo gdzie? Na lekcjach plastyki?

  • a co to za firma się tym zajmowała? :D Widziałem ofertę z czymś podobnym u nas w szkole i uśmiałem się po pachy :D

  • Piotrze – pamiętaj – już niedługo komunia:) Wyciągnij z tego wydarzenia wnioski na przyszłość.
    Ja wiem kto i za ile będzie focił u mojego syna. Wszystkim ta firma się podoba…(“takie wyraźne, kolorowe zdjęcia”). Będzie i reportaż i dvd za 50 zł od łebka. “Firma sprawdzona, daję gwarancję” – powiada rodzic. A ja siedzę, jestem w szoku i nie wierzę oczom. Wniosek: miejmy odwagę zaprotestować, nie tylko w sprawie Acta.

  • o matko… mnie moje okulary w podstawówce wręcz definiowały!

  • Iczku, nie ma się co dziwić – teraz każdy jest fotografem, bo ma aparat, a niestety wiedzy i estetyki za grosz. Wszędzie zalew pseudozdjęć, nieudolnego retuszu, kalekiego fotoszopa – tragedia fotograficzna! Najgorsze jest to, że większości się to podoba.
    Całkowicie się zgadzam z Bolkiem, ale pewnie pojawi się problem gdzie szukać tych fotografów co umieją?!

  • Ale dlaczego tak się dziwicie? Toż to nic innego jak disco-polo fotografii :-)

  • mam pomysł, zaproponuj wychowawczyni, że Ty zrobisz następne zdjęcie klasowe klasie Twojego syna. w takiej tradycyjnej konwencji, z naturalnym światłem, może nawet w prawdziwym plenerze, a nie pod grzybami mutantami? :)
    nie mam jeszcze dzieci, ale bardzo przejełam się Twoją opowieścią :)

  • Obraz wart tysiaca słów, chcę (pewnie nie tylko ja) to zobaczyć ;)

fotopropaganda blog o dobrej fotografii