fotopropaganda blog o dobrej fotografii

Bez ciśnienia wg. Eggleston'a

Akt fotografowanie nie musi być krzykiem. Dobre dzieło nie powstaje w wyniku ilości zaprzęgniętych do pracy ludzi, sprzętu czy materiału typu Polaroid 55. Czasami po prostu trzeba mieć talent. Wówczas fotografowanie, jako akt tworzenia, może wydawać się strasznie nudne i monotonne. Bardzo usypiające.

Naprawdę uspakajający film. Uspakajające miasteczko i uspakajające, klimatyczne miejsca.

William Eggleston i jego syn.

4 komentarze

  • Dobrze się składa, że mamy na tapecie Egglstona.
    Taką (być może) kontrowersyjną kwestię chciałbym poruszyć:

    “Ukoronowaniem i ostatecznym docenieniem jego twórczości była, przyznana mu w 1998 roku, najbardziej chyba prestiżowa nagroda świata fotograficznego – Hasselblad Award. W uzasadnieniu napisano: „Eggleston pokazał nowa estetykę, nowy, „demokratyczny” sposób obrazowania, w którym pospolitość i banał stają się czymś wyjątkowym i fascynującym”.
    http://www.fotal.pl/william-eggleston/

    Jak pogodzisz Piotrze Jego prace z tym co napisałeś nie tak dawno temu:
    “Staram się. Spoglądam z boku, z kąta, z góry. Wciskam głowę w ramki prawie, aby wypatrzeć sens fotograficzną tych prac. I nic. Opadam z sił. Nad ubogością własnych estetycznych doznań zginam kolana. Pustka”

    Wielkim Fotografem dziś Egglstone jest, czy to tylko bicie piany? (pomijam fakt bycia pierwszym, kontrowersyjnym fotografem kolorowym ówczesnych czasów; chodzi mi o estetykę tych fotografii we współczesnym kontekście, potoku, a raczej oceanie obrazków). Co w tej fotografii urzekać nas DZIŚ może? czy nie nadajemy jej (fotografii) sensów, których być może nie ma?, czy jest ona (fotografia) wielka, gdyż bo wykonana przez Fotografa X?;

  • Dostrzegam, być może jedynie oczami chorej wyobraźni, że Eggleston’a zdjęcia, w odróżnieniu od podobnych naśladowców w obecnych czasach – mają to coś, co każe mi uwierzyć, że czasami mały detal, małe ujęcie kadru, mały element światła potrafi radykalnie zmienić odbiór pracy i uznać ją za wybitną.
    W pracach Eggleston’a to dostrzegam, pomimo że nie jestem fanem takich fotografii…

    Naprawdę widać różnice między krzakiem sfotografowanym przez WE a krzakami wrzucanymi milionami na fotoblogi :)

  • To się dopiero nazywa fotopropaganda:)
    Dzięki!
    ps. ja takie fotografie z kolei nazywam “pułapkami banalności”

  • Bardzo bardzo. Bardzo lubię Eggleston’a, ten kosmos nieobecności, pytania bez odpowiedzi i intensywność barwy. “Banalność tematu” – to szufladka, w której nie mieści się jego fotografia. Zwróć uwagę – Hubert- na to, że tym, co najczęsciej intryguje w jego zdjeciach – jest nie to, co możemy zobaczyć, ale to czego nie ma! Kiedy widzimy “dwie dziewczyny na kanapie” to poza sama wartością estetyczną jaką obraz posiada, nasuwa się pytanie: “co się stało?” Co było wcześniej? Jak się skończy. To są kadry z filmu jego życia. Starszy facet w pokoju hotelowym… Co się stało? Co się stanie? Czy ten słynny trójkołowy rowerek – uchwycony z perspektywy insekta – wyglada to jak najzad kamery na detal i czekamy na następny kadr, który coś wyjaśni, ale film się zatrzymał. No, co tu gadać, banalność to tylko powierzchnia, talent jest niewątpliwy, zwłaszcza jak obejrzy się ich więcej, bo stanowią spójny system znaków języka egzystencji.

fotopropaganda blog o dobrej fotografii